~38~

580 44 53
                                    

Wczoraj nie było rozdziału, ale za to w tej części dość dużo się dzieję.

(bez korekty)

_______________________________________

- Okej, spokojnie, to nie będzie wyglądać tak źle. On już to wie, będzie dobrze, nie bój się, o Boże na kiju Pana Jana, co jest... - Wyszeptał Kaoru, wpatrując się w swoje odbicie.

Stał przed lustrem w łazience Kojiro, spoglądając na siebie z zmartwieniem. Jego urodziny były ponad tydzień temu i w końcu postanowił wykorzystać jeden z prezentów. Tak oto ubrany w krótką spódniczkę, która podkreślała jego smukłe nogi, zniknął w łazience, aby się w nią przebrać, chciał zrobić małą niespodziankę Joe.

Przeglądnął się, odwracając tyłem do odbicia. Zagryzł wargę, widząc, jak niemal pół swojego tyłka jest nie zakryty przez czarny materiał spódnicy, przez co widoczna była jego bielizna, a nikt nie musi wiedzieć, że Kaoru, wręcz ubustwia, koronkową odzież, chciaż na codzień jej nie nosi.

Westchnął, obracając się jeszcze wokół własnej osi, po czym stwierdził, że nie wygląda wcale tak źle... No prawie. Rozpuścił włosy, pozwalając opisać im w dowolnej harmoni i ruszył do drzwi.

Pomimo swojego aroganckiego charakteru, przy Kojiro czuję się całkowicie niepewnie, tak jak teraz.

Drżącymi dłońmi otworzył drzwi, idąc do salonu, w którym powinien znajdować się Joe. Wyszedł zza futryny podchodząc do kanapy, na której, jak się spodziewał, siedział młodszy. Podszedł do przodu, stając przed zaskoczonym Kojiro, który wpatrywał się w niego zdezorientowany.

Chłopak przyjrzał się jego twarzy i zjechał wzrokiem w dół, zatrzymując się na dolnej części garderoby, jaką miał na sobie. Uniósł brew, patrząc na niego pytająco.

- Sam chciałabym wiedzieć, dlaczego to zrobiłem. - Przewrócił oczami, obniżając spódnice, która widocznie się podniosła.

Kojiro zaśmiał się, wyciągając dłonie w stronę kochanka, który po chwili zamyślenia, chwycił je. Młodszy pociągnął go do siebie, sadzając na swoich kolanach. Palcami gładził jego biodro, wpatrując się w piękną twarz kochanka.

Zapanowała cisza, podczas której słychać było jedynie oddechy dwóch chłopaków, spoglądających na siebie z uwielbieniem.

Kaoru nachylił się, muskając usta młodszego, delektując się ich smakiem. Uwielbiał te momenty, gdy byli tylko oni, we dwoje, nie musząc martwić się o nic i o nikogo. To była ich chwila.

Zatracili się w delikatnym pocałunku, sprawiając sobie nawzajem przyjemność. Dłonie Kojiro zaczęły zmierzać w kierunku pośladków starszego, gładząc je przy tym i zachaczając o koronkę.

Kaoru spjął się, starając nie przejmować tym, co zaraz nastąpi. Oddychał spokojnie, jednak czując na sobie czyjś dotyk nie potrafił tego zignorować. Odsunął się, siegając po ręce Joe, układając je sobie na tali.

- Zrobiłem coś nie tak? - Spytał z widocznie zmartwionym spojrzeniem.

Kaoru pokręcił przecząco głową, wtulając się w niego. Zaciągnął się zapachem, starając opanować nerwy, które niespodziewanie dały o sobie znać, a w myślach znów pojawił się tamten obraz.

- Muszę poszukać pracy. - Powiedział nagle Cherry, podnosząc się.

- Pracy? - Kojiro zmarszczył brwi, myśląc intensywnie.

- Mówiłem ci, że chciałbym się wyprowadzić od ojca. Jestem pelnoletni i mógłbym już normalnie pracować, myślałem nawet nad znalezieniem wspolkoatora, taniej by wtedy wyszło. - Wzruszył ramionami, poprawiając spódnicę.

Between us // MatchaBlossomWhere stories live. Discover now