hej! na wstępie chciałabym wspomnieć, że poprzednie rozdziały były poprawione (z wyjątkiem 20). w tych możecie napotkać pewne nieścisłości fabularne, brak przecinków, czy pojedyncze błędy ortograficzne:D
niektóre momenty mogą być także żenujące. jednak nie martwcie się. usunę/zmienię je podczas korekty.
miłego czytania!
Pochłonięta własnymi myślami nie zauważyłam wchodzącego do pokoju bruneta.
- Wynoś się z mojego łóżka - rozkazał chłodnym tonem.
Spojrzałam na chłopaka przypadkiem nawiązując z nim kontakt wzrokowy. Jego spojrzenie było... Martwe. Nie potrafiłam opisać sposobu w jaki na mnie patrzył, nie była to nienawiść, ani odraza. Tylko pozbawione jakichkolwiek uczuć i emocji spojrzenie.
- Natychmiast - ponaglił.- Zejdź mi z oczu.
- Przepraszam - wymamrotałam pod nosem schodząc z łóżka i pośpiesznie ścieląc za sobą kołdrę.
- Po prostu wyjdź! - Podniósł ton wskazując na drzwi.
Pokiwałam nerwowo głową wymijając chłopaka. Kiedy wyszłam z pokoju niebieskooki zamknął drzwi nimi trzaskając na co lekko podskoczyłam wystraszona dość głośnym i niespodziewanym dźwiękiem.
Usiadłam po turecku na kanapie w salonie przyglądając się biblioteczce zapełnionej po brzegi książkami. Błądziłam po niej wzrokiem w poszukiwaniu znanych mi tytułów, gdy drzwi od pokoju chłopaka otworzyły się. Momentalnie się wyprostowałam zerkając w tamtą stronę, ponownie zostałam potraktowana zimnym spojrzeniem jego niebieskich tęczówek. Odwróciłam wzrok w stronę kuchni przerywając kontakt wzrokowy. Brunet wszedł do środka łazienki znajdującej się naprzeciwko jego pokoju z białym ręcznikiem przewieszonym przez ramię.
Zauważając tytuł książki, którą chciałam przeczytać podeszłam do biblioteczki. Wyciągnęłam książkę czytając jej opis i z nudów przewijając kartki. Zza ściany dziejącej łazienkę z salonem dobiegł dźwięk lanej wody wraz z wiązanką przekleństw. Nimi zaniepokojona pośpiesznie włożyłam książkę pomiędzy inne stojące na regale i wróciłam na kanapę. Z łazienki wyszedł wyraźnie zdenerwowany chłopak. Jego włosy były mokre, a ręcznik, który chwilę temu był przewieszony przez ramię teraz został owinięty wokół bioder. Ale co najistotniejsze, w dłoni trzymał czarną buteleczkę żelu do ciała. Tego samego, którego używałam wczoraj i tego samego, którego zużyłam ponad połowę.
- Czemu to jest prawie puste? - Zapytał unosząc butelkę z żelem w górę.
- Przepraszam. - Wydukałam, nie potrafiąc odpowiedzieć niczego innego. Nie miałam zamiaru tłumaczyć się dlaczego wykorzystałam prawie cały żel. A zwłaszcza osobie, która najpewniej wyśmiałaby moją postawę.
- Panoszysz się po moim domu, śpisz w moim łóżku i w dodatku - westchnął.- Następnym razem używaj rzeczy Tonego, albo załatw sobie swoje.
- Przepraszam - powtórzyłam niepotrzebnie, spuszczając głowę w dół.
Brunet odszedł do łazienki przewracając oczami. W korytarzu minęła się z nim Melanie niosąca papierową torbę z zakupami w dłoni. Dziewczyna obejrzała się za wchodzącym do łazienki Nate'em marszcząc brwi ze zdezorientowania.
- O co chodziło mu tym razem? - Spytała kładąc pełną zakupów torbę na blacie.
- Wykorzystałam mu prawie cały żel - niechętnie przyznałam.- Ale postaram się go odkupić, obiecuję.
- Tylko nie kradnij tym razem - rzucił młody kasjer niosący kolejne dwie torby.
- Noah - upomniała go dziewczyna uderzając o jego klatkę piersiową opakowaniem ręcznika papierowego, którego właśnie wyciągnęła z torby.
YOU ARE READING
We don't want to be saved
Teen Fiction,,𝐏𝐫𝐚𝐰𝐝𝐚̨ 𝐛𝐲ł𝐨 𝐭𝐨, 𝐳̇𝐞 𝐛𝐲𝐥𝐢𝐬́𝐦𝐲 𝐣𝐚𝐤 𝐝𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞. 𝐃𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞 𝐬𝐳𝐮𝐤𝐚𝐣𝐚̨𝐜𝐞 𝐰 𝐬𝐨𝐛𝐢𝐞 𝐮𝐤𝐨𝐣𝐞𝐧𝐢𝐚'' Ruby po samobójczej śmierci ojca, zmuszona jest zamieszkać...