Osiem, nie chcemy być zbawieni

8.6K 280 282
                                    


𝐍𝐚𝐭𝐞

Film jak każdy marny horror skończył się przegraną czarnego charakteru, a wygraną głównego bohatera. Wszystko po to, aby zebrać pieniądze na następnych częściach, które będą jeszcze gorsze niż pierwsza.

Ludzie w tych czasach zrobią wszystko dla pieniędzy, nawet zniszczą tak dobrze zapowiadający się film.

Wyłączając telewizor przekierowałem wzrok z niego, na śpiącą dziewczynę. Zasnęła dopiero kilka minut przed zakończeniem filmu. Niechętnie się sobie przyznałem, że nie zrozumiałem jego końcówki nie ze względu na okropne wykonanie. Tylko dlatego, że odkąd obróciła się do mnie tyłem co chwile zaglądałem na szatynkę, nie skupiając się na jego fabule.

Sytuacja z tamtego dachu wciąż była dla mnie nie do pojęcia.

Obwiniałem się za oddanie pocałunku, nie powinienem tego robić, dlatego poniosłem konsekwencje. Wymierzyłem sobie karę, po której ślad miał przypilnować, aby to więcej się nie powtórzyło.

Ostatni raz spojrzałem na szatynkę odwracając się i kierując w stronę mojej sypialni. Wiedziałem, że to ze względu na nasz pocałunek przeniosła się do salonu. Powinienem ją tutaj zostawić, skoro chciała spać jak najdalej ode mnie, ale ta wersalka należała do okropnie niewygodnych.

Westchnąłem wiedząc, że tutaj wcale nie chodziło o wersalkę.

Podszedłem do szarej rogówki odkrywając dziewczynę, żeby łatwiej było mi ją przenieść. Jedną rękę podłożyłem pod jej plecy, a drugą pod zgięcia obydwu kolan. Podniosłem ją i w pozycji panny młodej zaniosłem na materac. Starałem się robić to powoli i delikatnie, nie chcąc aby się obudziła.

Przyniesioną przez mnie chwile później poduszkę ostrożnie podłożyłem jej pod głowę. Kiedy to zrobiłem szatynka obróciła się na drugi bok zarzucając sobie włosy na twarz. Odgarnąłem je opuszkami palców, starając się nie dotknąć przy tym twarzy.

Przykryłem ją kołdrą odchodząc do łazienki. Śpiąc wyglądała na taką niewinną, czystą. Nie dowierzałem, że to właśnie ona ponad dwadzieścia cztery godziny temu próbowała zakończyć swoje życie. Nie chciałem znać powodu, z którego zdecydowała się to zrobić, nie mogłem dodatkowo obciążać swoich barków problemami nie należącymi do mnie.

To była jej sprawa, ja tylko pomogłem. Dzięki czemu wierzyłem, że odpokutowałem. Nie dałem rady uratować Isabelle, dlatego postanowiłem ocalić inne życie.

Włączyłem deszczownice, przełączając temperaturę wody na letnią. Woda zaczęła spływać po brzuchu, a rana na nim niemiłosiernie piec. Zacisnąłem zęby i przymknąłem powieki czekając aż przyzwyczaję się do bólu.

Kiedy ból trwa za długo, jesteśmy w stanie się do niego przyzwyczaić. Zauważyłem to dopiero z czasem. Mówienie, że to czas leczy rany jest głupotą. To nie czas go leczy, my po prostu my zaczynamy traktować go jak naszego przyjaciela bez, którego nie widzimy dalszego sensu bycia.

Skupiałem się na prawidłowym oddychaniu niż nieprzyjemnym pieczeniu, choć nadal je odczuwałem. Najgorszym momentem było nałożenie na niego rozmydlonego na obydwu dłoniach żelu. Syknąłem z bólu wciąż wmasowując żel w ranę. Zmyłem go dopiero wtedy, gdy pieczenie ustało.

Położyłem się na łóżku próbując zasnąć. Nie było to łatwe, ponieważ od paru tygodni towarzyszyła mi bezsenność. Czasem budziłem się w środku nocy, zawsze o tej samej porze, a czasem zwyczajnie nie mogłem spać. Przez co noce spędzałem na wpatrywaniu się w sufit.

We don't want to be savedWhere stories live. Discover now