Osiemnaście, radość wewnętrznego dziecka

7.4K 210 352
                                    

TW: Samookaleczanie

Widząc zadrapania oraz powoli tworzące się siniaki na twarzy chłopaka od razu nasunęła mi się wizja bijącego go Luke'a. Znałam go zbyt długo, aby tak łatwo zbyć te opcje. Ten chłopak był nieobliczalny. Wiele razy pokazał mi, że nie potrafi nad sobą zapanować. Niejednokrotnie byłam świadkiem tego jak uderzał niewinne osoby, choćby za wymienienie ze mną trzech zdań. Wiedział, że tutaj się ukrywałam. Wiedział, że Nate mnie kryje. To był dla niego idealny pretekst do oddania ciosu.

Ale nie rozumiałam jednej rzeczy. Wizytę w mieszkaniu wraz z policjantami składał jakiś czas temu. Zapewne nadarzyło mu się wiele okazji, aby zrobić krzywdę osobom mnie ukrywającym, a zaatakować postanowił właśnie dziś.

Zapewnienia, że osobą, która zrobiła mu krzywdę nie był Luke, nie brzmiały wiarygodnie. Tak samo nie szczerze i nieprawdziwie brzmiała złożona mi obietnica, ale próbowałam wyprzeć niedowierzania oraz wszelkie wątpliwości, zastępując je przekonaniem, że brunet zna powagę sytuacji i nie potrafiłby zataić przede mną tak ważnej informacji.

- Czemu nie przemyłeś ran? Siedzisz tutaj od dziesięciu minut - spytałam, chcąc poprzez rozpoczęcie nowego tematu zaprzestać myśleniu o blondynie. Moja wyobraźnia obrała sobie za cel nadmierne rozmyślanie nad jego dalszymi zamiarami.

Niebieskooki przekierował wzrok z umywalki na mnie. Chciał coś powiedzieć. Widziałam jak bierze głęboki wdech, po czym rozchyla usta, aby wydusić z siebie kilka słów. Lecz te słowa nie opuściły jego warg, ponieważ przeszkodził im w tym dźwięk domofonu.

Z przedpokoju rozległy się kroki, zaniepokojeni odwróciliśmy wzrok w stronę wejścia do łazienki, a wtedy drzwi się uchyliły.

- N-Nate - Melanie wychyliła za nich głowę, drżącym głosem wymawiając jego imię.- Przyszła po ciebie policja.

- Co? - Wypaliliśmy bez zastanowienia w tej samej chwili, tonem przepełnionym szokiem.

- Kurwa - zaklął siarczyście, kiedy wspomniana wcześniej policja zapukała do drzwi wejściowych.- Policja tu jest, schowaj się! - Krzyknął szeptem. Przez chwilę stałam w miejscu, jakby nogi wkręciły mi się podłoże, analizując co właśnie się dzieję. Dopiero słowa o ukryciu się przed policją przywołały mnie do świata żywych.

Widząc jak chłopak wychodzi z łazienki zamykając za sobą drzwi, schowałam się w szparze pomiędzy ścianą, a pralką. Tak, jak za pierwszym razem, gdy Luke postanowił sprawdzić moją obecność tutaj.

Dźwięk przekręcanego zamka i ciężkie buty oficerów sygnalizujące ich wejście do mieszkania, przysporzyły mi spory zastrzyk adrenaliny.

- Nate Salvatore? - Chwila ciszy, podczas której brunet pewnie skinął głową lub w inny sposób potwierdził swoją tożsamość.- Zostajesz zatrzymany za pobicie Luke'a Millera. Pojedziesz z nami na komisariat, aby złożyć zeznania.

Metal kajdanek zderzył się ze sobą, co oznaczało, że go w nie zapieli. Został zatrzymany za pobicie Luke'a, nie jak to ujął ,,bandy nawalonych nastolatków''. Okłamał mnie przysięgając, że niezwłocznie będzie informował mnie w sprawie blondyna.

Buty policjantów kilkukrotnie uderzyły o drewniane panele, po czym rozniosły się echem na klatce schodowej. Wyszli. Wyszli zabierają ze sobą Nate'a.

Wygrzebałam się z mojej chwilowej kryjówki i strzepując z siebie kurz wybiegłam z łazienki. Pierwszym co rzuciło mi się w oczy była blondynka, opierająca się o białą ścianę tuż obok wejścia do pokoju niebieskookiego z szeroko otwartymi oczami, spowodowanymi szokiem. Pomimo, że wzrok dziewczyny wbity był w klamkę, to mogłam zauważyć, że jej niebieskie tęczówki są zaszklone. Ledwo powstrzymywała się od płaczu.

We don't want to be savedWhere stories live. Discover now