Trzy, przeplatanka

8.2K 264 269
                                    

Patrzyłam na niego wyraźnie zaskoczona jego słowami wypowiedzianymi kilka sekund temu.

Skąd on mógł wiedzieć jak się nazywam? Czy wiedział od samego początku? Pytania rodzące się w mojej głowie rozwiał głos młodej dziennikarki dobiegający z telewizji.

Ruby Wilson. Ta młoda dziewczyna na zdjęciu, dwa dni temu wybiegła z pięciogwiazdkowego hotelu. W białej sukience zdobionej niebieskimi niezapominajkami - przyglądałam się widniejącym na antenie zdjęciu. Przedstawiającego mnie z Luke'iem podczas przerwy na jednym z październikowych meczów koszykarskich, w których brał udział.- Zbiegła ona z opieki swojego starszego brata. Z jego zeznań wynika, że dziewczyna podczas kłótni skaleczyła go scyzorykiem w biceps, po czym uciekła.

Wsłuchiwałam się w fałszywe zeznania podane przez tego skurwysyna, niedowierzając własnym uszom. Próbował mnie zgwałcić, po czym zwalił całą winę na mnie, robiąc z mojej osoby niezrównoważoną psychicznie nastolatkę.

- To ty? Czy masz może siostrę bliźniaczkę? - Brunet spytał drwiąco, dobrze znając odpowiedź na to pytanie.

Otworzyłam usta, aby się wytłumaczyć, ale nie potrafiąc się sensownie usprawiedliwić zamknęłam je. Podejrzewałam, że prędzej czy później sprawa mojego zaginięcia zostanie zgłoszona, a znając wpływy Jacoba - porządnie nagłośniona. Lecz nie przypuszczałam, że stanie się to w tak zawrotnie szybkim tempie.

- Nie dość, że trzymamy pod dachem złodziejke, to jeszcze okazałaś się małą kryminalistką - szydził.- Ciekawe co będzie jak reszta się o tym dowie. Będę musiał zrobić zdjęcie miny Melanie, bo na pewno będzie bezcenna.

Chwyciłam za pilot leżący na stoliku kawowym wyłączając pośpieszne telewizor, aby nie musieć słuchać tych bezczelnych kłamstw na mój temat, jak to ,,zbuntowana nastolatka uciekła spod opieki swojego kochającego przyrodniego brata''. Nate widząc to, parsknął uśmiechając się złośliwie.

- A może skontaktujemy się z twoim braciszkiem, co? Pewnie się za tobą stęsknił.

- Wypluj te słowa - powiedziałam z wyraźnie słyszalną w głosie nienawiścią.

Brunet stanął naprzeciwko mnie drwiąc dalej:

- Bo co? Dźgniesz mnie?

Nie zastanowiłam nawet milisekundy nad spoliczkowaniem chłopaka z całej siły. Precyzując: nad próbą spoliczkowania go. Niebieskooki chwycił moją rękę, unosząc kąciki ust w chytrym uśmiechu. Jego pełne złośliwości spojrzenie spoważniało, gdy zobaczył gojące się siniaki na moich nadgarstkach, pozostawione na nich tamtej pamiętnej nocy. Nate poluzował uścisk, a ja korzystając z okazji wyrwałam dłoń. Staliśmy milcząc. Brunet patrzył na mnie typowym dla niego bezuczuciowym i martwym spojrzeniem, które chwilę temu było pełne drwiny.

- Wracaj do łóżka - burknął.

Nie opierałam się. Wróciłam do pokoju chłopaka kładąc się na wygodnym materacu. Nie wiem ile dokładnie zajęło mi zaśnięcie. Zasypiając patrzyłam w sufit analizując cały dzisiejszy dzień i wszystkie najdrobniejsze sytuację w nim się przydarzone. Rozmyślanie o poszukujących mnie bliskich i Luke'u wywoływało ciarki na moim ciele. Potrzebowałam ustalić plan ,,B'', tak na wszelki wypadek. Niebieskooki mógł wydać mnie swoim znajomym, a nawet jak nie, to przecież i tak w końcu dobiegną ich słuchy o moim zaginięciu.

Miałam wrażenie, że znajduję się pośrodku niczego. Każdy wybór jakiego mogłam dokonać niósł za sobą konsekwencje. Zarówno te dobre, jak i złe.

Nie owijając w bawełnę i niepotrzebne słowa, byłam po prostu w dupie.

W mojej głowie do głosu zaczynała dochodzić jedna natrętna i powracająca za każdym razem, gdy jest gorzej myśl. A co gdyby...?

We don't want to be savedМесто, где живут истории. Откройте их для себя