Spytał, co sprawiało, że miałam ochotę zamiast odpowiadających na jego pytanie słów, wydusić z siebie przekleństwo. Wydawało mi się, że moje omijające wydarzenia w hotelu, tłumaczenie coś dało i nie będę musiała z nikim więcej poruszać tego tematu.
Nie wiedziałam jak mam odpowiedzieć. Prawda nie przeszłaby mi przez usta, a o przyznawaniu się do fałszywych zeznań Luke'a nie było mowy.
Udawałam, że już zasnęłam nie odpowiadając, ponieważ wydawało mi się to najlepszą z opcji.
- Hm? - Ponaglił wciąż oczekując odpowiedzi.- Daj mi dobry powód do tego, abym nie wydał cię policji.
Na domiar złego chłopak usiadł, zapalając małą lampkę znajdującą się w rogu namiotu, o której wcześniej nie miałam pojęcia. Jej światło pokazało mi, że ubrałam koszulkę na lewo i pomagało chłopakowi w obserwowaniu mnie. Światło było tylko lekko rozjaśniające, dlatego osoby znajdujące się w namiocie na przeciwko nie mogły go zauważyć. Lecz pomimo tego, uniemożliwiało mi ono jakiekolwiek naciąganie prawdy, robiłoby mi się to o wiele łatwiej przy wyłączonym świetle.
Na siłę próbowałam coś wymyślić, ale mój umysł zajmował się coraz bardziej wyczuwalnym w namiocie zapachem chłopaka niż tworzeniem nowej wersji wydarzeń. Jak mniemam, zwlekałam z moją odpowiedzią za długo, ponieważ Nate jak na niego przystało, westchnął po czym otworzył usta by coś powiedzieć. W wypowiedzeniu chodzących mu po głowie słów, które znając życie były kolejnym ponagleniem i zmuszeniem do odpowiedzi, przeszkodziły mu moje.
- Chciał mi zrobić krzywdę - powiedziałam nie wtajemniczając, o jaką krzywdę dokładnie mi chodziło.
Nie musiałam precyzować, aby brunet zrozumiał o co chodzi. Może w uświadomieniu go pomogła jedna z łez spływająca po moim policzku? Lub kolejne, których specjalnie nie wywoływałam.
Przeczesał czarne jak smoła pozostawione w nieładzie włosy palcami, wypuszczając powietrze ustami. Kilka razy próbował coś powiedzieć, ale za każdym razem kończyło się, to zaciśnięciem ust w wąską linie.
Poczułam swędzenie na ramieniu, a kiedy zamierzałam się podrapać zauważyłam lekko pokryte krwią rany w kształcie półksiężyca, na wewnętrznej stronie mojej dłoni.
Szybko zdałam sobie sprawę, że zrobiłam to sobie poprzez wbijanie paznokci w skórę. Lecz robiąc to niczego nie czułam, nawet nie wiedziałam, że robię sobie krzywdę.
Z ręki przekierowałam wzrok na bruneta, który swój skupił na moich ranach. Chłopak nic nie mówiąc po prostu pośpiesznie wyszedł z namiotu, wręcz z niego uciekając.
𝐍𝐚𝐭𝐞
Prawie cztery lata walczenia z samym sobą, aby zaprzestać na robieniu sobie krzywdy. Cztery lata, podczas których próbowałem wyrzucić z pamięci wszystkie złe chwile. Tylko po to, aby teraz dziesięć minut spędzone z tą dziewczyną w jednym namiocie pozwoliło wspomnieniom wrócić do tamtych chwil.
Musiałem stamtąd jak najszybciej wyjść. Obserwowanie jak wbija sobie paznokcie w skórę za bardzo przypominało mi szesnastoletniego mnie.
Z początku podejrzewałem co się tam tak naprawdę stało i jak się okazało miałem rację. Słysząc słowa potwierdzające moją teorię, plany o wyrzuceniu jej z mieszkania poszły w niepamięć. Nie wybaczyłbym, sobie jakby trafiła, w ręce tamtego człowieka, a w szczególności, gdyby stało się to za moją sprawą.
Musiałem teraz wytrzymywać z nią pod jednym dachem, będąc świadkiem zachowań, które inni uważali za normalne. Z doświadczenia wiedziałem, że będą uważać je za normalnie, dopóki dziewczyna nie spróbuję zakończyć swojego życia.
YOU ARE READING
We don't want to be saved
Teen Fiction,,𝐏𝐫𝐚𝐰𝐝𝐚̨ 𝐛𝐲ł𝐨 𝐭𝐨, 𝐳̇𝐞 𝐛𝐲𝐥𝐢𝐬́𝐦𝐲 𝐣𝐚𝐤 𝐝𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞. 𝐃𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞 𝐬𝐳𝐮𝐤𝐚𝐣𝐚̨𝐜𝐞 𝐰 𝐬𝐨𝐛𝐢𝐞 𝐮𝐤𝐨𝐣𝐞𝐧𝐢𝐚'' Ruby po samobójczej śmierci ojca, zmuszona jest zamieszkać...