Sześć, śnieżyca

8.6K 315 268
                                    

Spytał, co sprawiało, że miałam ochotę zamiast odpowiadających na jego pytanie słów, wydusić z siebie przekleństwo. Wydawało mi się, że moje omijające wydarzenia w hotelu, tłumaczenie coś dało i nie będę musiała z nikim więcej poruszać tego tematu.

Nie wiedziałam jak mam odpowiedzieć. Prawda nie przeszłaby mi przez usta, a o przyznawaniu się do fałszywych zeznań Luke'a nie było mowy.

Udawałam, że już zasnęłam nie odpowiadając, ponieważ wydawało mi się to najlepszą z opcji.

- Hm? - Ponaglił wciąż oczekując odpowiedzi.- Daj mi dobry powód do tego, abym nie wydał cię policji.

Na domiar złego chłopak usiadł, zapalając małą lampkę znajdującą się w rogu namiotu, o której wcześniej nie miałam pojęcia. Jej światło pokazało mi, że ubrałam koszulkę na lewo i pomagało chłopakowi w obserwowaniu mnie. Światło było tylko lekko rozjaśniające, dlatego osoby znajdujące się w namiocie na przeciwko nie mogły go zauważyć. Lecz pomimo tego, uniemożliwiało mi ono jakiekolwiek naciąganie prawdy, robiłoby mi się to o wiele łatwiej przy wyłączonym świetle.

Na siłę próbowałam coś wymyślić, ale mój umysł zajmował się coraz bardziej wyczuwalnym w namiocie zapachem chłopaka niż tworzeniem nowej wersji wydarzeń. Jak mniemam, zwlekałam z moją odpowiedzią za długo, ponieważ Nate jak na niego przystało, westchnął po czym otworzył usta by coś powiedzieć. W wypowiedzeniu chodzących mu po głowie słów, które znając życie były kolejnym ponagleniem i zmuszeniem do odpowiedzi, przeszkodziły mu moje.

- Chciał mi zrobić krzywdę - powiedziałam nie wtajemniczając, o jaką krzywdę dokładnie mi chodziło.

Nie musiałam precyzować, aby brunet zrozumiał o co chodzi. Może w uświadomieniu go pomogła jedna z łez spływająca po moim policzku? Lub kolejne, których specjalnie nie wywoływałam.

Przeczesał czarne jak smoła pozostawione w nieładzie włosy palcami, wypuszczając powietrze ustami. Kilka razy próbował coś powiedzieć, ale za każdym razem kończyło się, to zaciśnięciem ust w wąską linie.

Poczułam swędzenie na ramieniu, a kiedy zamierzałam się podrapać zauważyłam lekko pokryte krwią rany w kształcie półksiężyca, na wewnętrznej stronie mojej dłoni.

Szybko zdałam sobie sprawę, że zrobiłam to sobie poprzez wbijanie paznokci w skórę. Lecz robiąc to niczego nie czułam, nawet nie wiedziałam, że robię sobie krzywdę.

Z ręki przekierowałam wzrok na bruneta, który swój skupił na moich ranach. Chłopak nic nie mówiąc po prostu pośpiesznie wyszedł z namiotu, wręcz z niego uciekając.

𝐍𝐚𝐭𝐞

Prawie cztery lata walczenia z samym sobą, aby zaprzestać na robieniu sobie krzywdy. Cztery lata, podczas których próbowałem wyrzucić z pamięci wszystkie złe chwile. Tylko po to, aby teraz dziesięć minut spędzone z tą dziewczyną w jednym namiocie pozwoliło wspomnieniom wrócić do tamtych chwil.

Musiałem stamtąd jak najszybciej wyjść. Obserwowanie jak wbija sobie paznokcie w skórę za bardzo przypominało mi szesnastoletniego mnie.

Z początku podejrzewałem co się tam tak naprawdę stało i jak się okazało miałem rację. Słysząc słowa potwierdzające moją teorię, plany o wyrzuceniu jej z mieszkania poszły w niepamięć. Nie wybaczyłbym, sobie jakby trafiła, w ręce tamtego człowieka, a w szczególności, gdyby stało się to za moją sprawą.

Musiałem teraz wytrzymywać z nią pod jednym dachem, będąc świadkiem zachowań, które inni uważali za normalne. Z doświadczenia wiedziałem, że będą uważać je za normalnie, dopóki dziewczyna nie spróbuję zakończyć swojego życia.

We don't want to be savedWhere stories live. Discover now