Piętnaście, cios za cios

8K 271 395
                                    


𝐍𝐚𝐭𝐞

Pierwszy raz zrobiłem sobie krzywdę zapalniczką w moje piętnaste urodziny.

Kiedy tylko Sara opuściła pokój, pożałowałem wszystkiego. Czułem się tak cholernie brudny i wyprany z emocji. Choć wyraziłem pełną zgodę na jej dotyk, a właściwie to nawet zapoczątkowałem nasze zbliżenie.

Pamiętam, że siedziałem wtedy pod prysznicem dobre trzy godziny pragnąc pozbyć się jej pocałunków z mojego ciała.

Polewanie ciała wodą i wielokrotne szorowanie żelem mi nie pomagało. W tamtej chwili zaczęła ciążyć nade mną dziwna presja podsuwająca mi do głowy pewien pomysł. Zabrałem leżąca w koszyku z kosmetykami kwadratową zapalniczkę, którą odpalałem papierosy i pozostawiłem na swoim brzuchu ślad.

Sprawianie sobie krzywdy, by odciążyć umysł z biegiem czasu stawało się moim uzależnieniem. W trudnych sytuacjach nie widziałem innego wyjścia niż chwycenie za zapalniczkę.

Pomimo tego, moje spotkania z dawną przyjaciółką Isabelle nie ustały, robiliśmy to jeszcze przez następny rok. Tylko, że podczas stosunku pozostawałem w koszulce. Nie pytała dlaczego, po prostu przychodziła, rozpinała mi rozporek i wychodziła z każdą wizytą zabierając ze sobą część mnie.

Widząc, że Ruby oparzyła się wrzątkiem chciałem jej pomóc. Dobrze znałem to okropne uczucie i na samą myśl o bólu, który w tej chwili odczuwała dziwnie bolało mnie serce.

Z doświadczenia wiedziałem jak opatrzyć rany, dlatego zabrałem ją do łazienki karząc oblewać ranę zimną wodą. Sam rzadko kiedy to robiłem, ponieważ nie chciałem złagadzać bólu, popalanie się było karą, a musiałem ją znieść.

W międzyczasie pobiegłem po ręcznik oraz maść do swojego pokoju. Nie byłem już czysty, cztery ciężkie lata spędzone na usiłowaniu nie zrobienia sobie krzywdy, zaprzepaściłem w jednej chwili. Zrobiłem to ze względu na moje ostatnie zachowanie względem Ruby. Opowiedziałem jej historię o Isabelle i wykorzystałem, aby pozbyć się wyrzutów sumienia związanych z przedstawieniem jej tej historii. Może nawet dobrze się stało, gdybym ostatnio nie zrobił sobie krzywdy, to nie miałbym przy sobie maści, co za tym idzie - nie byłbym w stanie złagodzić jej bólu.

Wróciłem do łazienki kładąc tubkę na blat, a ręcznik na ziemię. Zabrałem od dziewczyny słuchawkę z zimną wodą, odkładając ją w kąt. Przyłożyłem ręce do kołnierza mojej koszulki, pytając:

- Mogę? - Wolałem usłyszeć zgodę zanim ją dotknę. Ostatnio sporo przeszła i nie chciałem wkładać dłoni pod jej koszulkę nie słysząc na to pozwolenia.

- Nie odejdzie mi to ze skórą? - Słysząc przerażenie w jej głosie, rozbawiony pokręciłem głową na boki.

- Oblewałaś ranę zimną wodą, nie powinno być aż tak źle. Mogę? - Powtórzyłem.

- Yhm - przekręciła głowę na bok.

Najdelikatniej jak potrafiłem oderwałem materiał od skóry. Raz przypadkiem przeoczyłem jedno miejsce, gdzie skóra wciąż trzymała się koszulki sprawiając, że z truskawkowych ust szatynki wydobył się cichy syk. Szybko zareagowałem przykładając do tego miejsca zimną wodę.

- Lepiej?

- Tak - cicho przytaknęła.

Kontynuowałem, karząc dziewczynie trzymać strumień z zimną wodą przy obolałym miejscu.

- Musisz ściągnąć koszulkę - poinformowałem z trudem.

Zawahała się, ale to zrobiła. Ściągnęła bluzkę mając na sobie ten cholery stój kąpielowy z wczoraj. Pośpiesznie zabrałem leżący na podłodze ręcznik zasłaniając nim kroczne w obawie przed najgorszym.

We don't want to be savedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz