Rozdział 8 Wyjazd

24.2K 1.1K 112
                                    


Dojechaliśmy na miejsce.

Nick zatrzymał się na parkingu, który należał do hotelu. Zabraliśmy swoje bagaże i weszliśmy do środka. Poszedł do recepcji odebrać klucze od pokoi oraz pokierowano nas, że mamy się udać na 6 piętro. 

-Idę do swojego pokoju. Miłej zabawy - zaśmiał się Josh po czym wszedł do swojego pokoju

My również weszliśmy do pokoju. Może nie był on ogromny, ale wystarczający bym mogła trzymać się jak najdalej od tego wampira. Pokój posiadał łazienkę, taras, salon oraz sypialnie. Bardziej trafna będzie chyba tutaj nazwa mały apartament. 

Poszłam zanieść swój bagaż do sypialni. Całe szczęście, że wampiry nie muszą spać, a jak już to robią to bardzo krótko bo jest tylko jedno łóżko, a ja nie zamierzam z nim spać. Kiedy wróciłam do salonu mężczyzna siedział na kanapie i ze stoickim spokojem wpatrywał się w moją osobę. Nie wiedziałam czy mam się odezwać czy może lepiej już uciekać. W każdym bądź razie jego zachowanie było bardzo podejrzane.

-Dlaczego się tak wpatrujesz? - postanowiłam się odezwać

-Myślę - posłał mi rozmarzony uśmiech

-Nie chcę wiedzieć nad czym, prawda? - spytałam niepewnie

-Prawda - znów ten uśmiech

-Choć wiesz co jednak ci powiem. Nad sposobem jak cię ukatrupić - nagle znalazł się przede mną

-Zawiodłam, masz rację, ale przepraszam. Zrozumiałam swój błąd, więc nie musisz mnie zabijać - spojrzałam na niego z nadzieją

-Nie wierzę. Ty mnie przeprosiłaś, aż sobie chyba w kalendarzu zapiszę - w jego głosie można było wyczuć złośliwość i wcale się nie dziwię

-Już drugi raz przeprosiłam - zazartowałam

-Jestem pod wrażeniem - znów ten sarkazm

Zostałam popchnięta na kanapę.

-Możesz ze mnie zejść - protestowałam

-Nie tak prędko. Najpierw wyjaśnimy sobie kilka spraw 

Myślałam, że chce mnie ugryźć, ale nie on zrobił zupełnie co innego. Skaleczył swój nadgarstek i przyłożył do moich ust. Nie chciałam pić jego krwi, ale nie miałam wyjścia. Tylko z jakiego powodu on to zrobił.

- Od teraz w twoim organizmie płynie moja krew. Czyli tak jakby łączy nas pewna więź, która z łatwością pozwoli mi wyczuć, gdzie obecnie się znajdujesz, a więc żadnych numerów - zszedł ze mnie, a ja nareszcie mogłam się podnieść 

-Dodatkowo od dzisiaj lepiej pozbądź się swoich ludzkich uczuć albo jak ci obiecałem zmuszę cię siłą do tego, ponieważ będziesz dla nas wykonywać drobne prace, abyśmy mu nie musieli brudzić sobie rąk oraz jesteś człowiekiem, więc łatwiej wtopisz się między ludzi niż my

-Nie będę krzywdzić dla nas ludzi

-Nie przeciwstawiaj mi się bo naprawdę mnie zdenerwujesz, a wtedy... - przerwałam mu

-A wtedy co? Uderzysz mnie, zabijesz, zamkniesz gdzieś? - mówiłam z ironią w głosie 

-Nie, zamienię twoje życie w piekło, a wtedy sama będziesz mnie błagać bym cię zabił, lecz ja tego nie uczynię, aż w końcu zrozpaczona i poniżona sama targniesz się na swoje życie - uśmiechnął się zwycięsko

-I ty twierdzisz, że twój brat jest gorszy od ciebie? Ale nie martw się zrozumiałam. Nie musisz mi dalej grozić

-Cieszy mnie to bo ja muszę teraz wyjść na spotkanie, a ty... - znów mu przerwałam

-Tak, tak, nie będę niczego kombinować. Będę tu siedzieć i grzecznie czekać na twój powrót pasuje? - przewróciłam oczami

-Pasuje - opuścił pokój

Kiedy Nick wyszedł rozpłakałam się. Nie wytrzymałam dłużej. Musiałam dać jakoś upust swoim emocją, a to było najlepsze wyjście. Nie chcę przy nim okazywać swoich słabości. Nigdy przed nikim nie okazywałam i teraz nie będzie inaczej. Nie dam się złamać. Nie wygra ze mną. Choć nie da się ukryć, że ma druzgoczącą przewagę.

Ktoś zapukał do drzwi, a więc odruchowo zawołałam proszę. Dopiero potem do mnie dotarło, że nie powinnam nikogo zapraszać pod nieobecność Nicka. Do apartamentu weszła blondynka w średnim wieku. Ubrana w strój hotelowy. Zapewne tutaj pracuje.

-Przepraszam, ale musisz wyjść - odezwałam się nieśmiało

-Przyjechałaś z tym wysokim brunetem? -  przytaknęłam, a ona podeszła do mnie

-Widziałam już wiele takich sytuacji i zapłakanych dziewcząt, a wszystko z winy wampirów. Jestem Bridget pracuję w obsłudze hotelowej, proszę otrzyj swoje łzy - podała mi chusteczkę i usiadła obok mnie

Znam tą kobietę dosłownie chwilę, a już mogę stwierdzić, że bije od niej współczucie i troska.

-Dlaczego płaczesz? Skrzywdził cię?

-Sytuacja mnie przerosła. Nick nic mi nie zrobił, rozmawiałam kiedyś z taką dziewczyną Marie. Oddała swoje życie by nie wrócić do swojego pana. Zanim ją spotkałam myślałam, że moja sytuacja jest ciężka, ale to nie prawda. Może zostałam mu obiecana i rodzina bez żadnych skrupułów pozwoliła mi odejść, ale wiem, że on mnie nie skrzywdzi. Zresztą powiedział mi to ostatnio. Jedynie wyżywa się w słowach stąd te łzy 

-Słyszałam kiedyś już to imię. Słyszałam również, że trzyma wszystkie wampiry w garści i to on nimi rządzi. Jesteś żądny krwi oraz nie litościwy. Ma również brata, który jest nawet gorszy niż on. Choć pozory mylą. Przyjechał kiedyś do hotelu z piękną blondynką. Rozmawiałam z nią przez chwilę. Tak jak ciebie zastałam ją całą zapłakaną. Wiesz z jakiego powodu płakała? - zaprzeczyłam

-Płakała, że więcej go nie ujrzy, ponieważ życie ludzkie jest zbyt kruche. Kochała go i była z nim z własnej woli. Kazał jej odejść, gdyż nie chciał by cierpiała, ale ona nie potrafiła sobie poradzić z rozstaniem. Kilka dni później usłyszeliśmy o niej w wiadomościach. Popełniła samobójstwo z miłości do wampira - kobieta podniosła się i skierowała do wyjścia

-Może uda ci się kiedyś zdobyć jego zimne serce i zobaczysz jaki jest naprawdę. Nie jesteś mu obojętna i kiedyś to dostrzeżesz - złapała za klamkę

-Dziewczyna miała na imię Vivian - uśmiechnęła się do mnie i zniknęła za drzwiami

Niewiarygodna historia. Aż ciężko uwierzyć, że coś takiego mogło się wydarzyć. Ale czy to naprawdę pozwoli mi ujrzeć go w innym świetle.

Skradziona wolnośćWhere stories live. Discover now