Rozdział 31 Z powrotem w domu

14.2K 726 117
                                    


Luis i trójka pozostałych mężczyzn tak jak niespodziewanie się zjawili tak samo zniknęli. A ja jestem im bardzo wdzięczna za pomoc oraz przede wszystkim cieszę się, że zaufanie nieznajomemu nie okazało się jednak błędem.
-Ty idiotko - Nick podszedł do mnie przytulił 
Zaskoczył mnie swoim zachowaniem, ponieważ nie spodziewałam się po nim takiej reakcji.
-To było bardzo nieodpowiedzialne z twojej strony - wypuścił mnie ze swych objęć
Martwił się o mnie, a to ci niespodzianka. Wszystkiego bym się po nim spodziewała, ale nie tego. Myślałam, że prócz Josha nikt się dla niego nie liczy, a jednak byłam w błędzie. Ciekawe co spowodowało tą zmianę. 

-A ja w ciebie nie wątpiłem - Josh objął mnie ramieniem 

-Właśnie Nick zamiast się nie mnie wyżywać mógłbyś mi podziękować - zrobiłam nadąsaną minę 

-Dziękuję, ale ty nam lepiej powiedz skąd znasz Luis'a bo nie podejrzewałbym, że masz z nim tak dobry kontakt - spojrzał na mnie podejrzliwie 

-W sumie po na myślę to jest dziwne, ponieważ Luis stroni od towarzystwa i z dobrej woli nikomu nie pomaga. Jak go namówiłaś i jak śmiertelniczce udało się do niego zbliżyć? Co zrobiłaś? - wtrącił się Josh ze swoimi podejrzeniami 

Mogłam przewidzieć złośliwie uwagi z ich strony, ale nie myślałam, że tak szybko zaczną mnie nimi dręczyć 

-Słyszeliście spłacał tylko dług - chlapnęłam bez zastanowienia 

I zaczęły się pytania skąd wiesz o długu? Jak go poznałaś? Ile go znasz? Co cię z nim łączy? Dlaczego jeszcze nie rozszarpał mi gardła tylko jest dla mnie taki miły? Oraz czy wiem, że zadaje się z psychopatą i seryjnym zabójcą.

W głębi duszy liczę, że tymi ostatnimi pytaniami chcieli mnie tylko wystraszyć i Luis nie jest naprawdę płatnym mordercą. Choć niby go nie znam i wszystko jest możliwe, ale jednak łudzę się, że to kłamstwo. 

-A więc powiesz nam jakie relacje cię z nim łączy?

Ciekawe jak długo będę musiała tego wysłuchiwać nim całkiem zapomną i mi odpuszczą. 

-O patrzcie samochód już blisko - przyspieszyłam kroku 

Wsiedliśmy do pojazdu i wyruszyliśmy w drogę powrotną do domu. 

-Nie uciekaj przed odpowiedzią 

-Mówicie, że nie możecie się doczekać kiedy już będziemy w domu? Ja też już tęsknię za tym miejscem - posłałam im szeroki uśmiech, ale zaraz zostałam skarcona spojrzeniami

-Na razie ci odpuścimy, ale prędzej czy później dowiemy się prawdy - Josh poklepał mnie po ramieniu i uśmiechnął się niepokojąco

Przed nami długo droga, dlatego postanowiłam uciąć sobie drzemkę. Przy okazji nie będą mogli męczyć mnie nie wygodnymi pytaniami.

PERSPEKTYWA NICKA

-Nie zastanawia cię Josh jak Larissa zdołała sobie tak świetnie poradzić, sama?

-Ktoś musiał jej pomagać. Sama nigdy by nie odnalazła Luis'a, ponieważ on jest jak widmo. Wszyscy wiedzą, że ktoś taki istnieje, ale nikt nie wie jak wygląda i gdzie go szukać - Josh dał trafną uwagę

-Dokładnie, a więc musiał jej pomagać ktoś kto jest w tym światku już dość długo i Luis musi znać tą osobę. W przeciwnym razie nigdy nie zgodził by się pomóc śmiertelniczce prędzej by ją wykorzystał jako posiłek, a potem zakopał, gdzieś w lesie

-Tylko nie zapominaj Nick, że ten ktoś musi też znać Larisse bo inaczej, dlaczego by jej pomagał? Ale jest jeden szkopuł wampiry nigdy nie dopuściły by człowieka do swojego podziemia

-Uważasz, że pomagał jej wampir? - spytałem zaskoczony

-Tak - odrzekł pewnym głosem szatyn

-Tylko, że my jesteśmy pierwszymi wampirami, z którymi Larissa ma tak bliskie relacje, więc jak to w ogóle możliwe 

-Bracie, patrz jej telefon 

-Nie będę jej grzebał w telefonie - mimo wszystko każdy ma prawo na trochę prywatności

-W takim razie ja będę - Josh zabrał telefon dziewczyny

Josh w skupieniu przeglądał jej telefon, aż w końcu po 5 minutach coś znalazł.

-Zapomniała skasować SMSy od nieznanego numeru, który cały czas ją naprowadzał. Z pomocą tej osoby udało jej się świetnie poradzić przez te cztery dni. I ta sama osoba nakierowała ją na Luis'a, a nikt kto nie jest blisko niego nie ma prawa znać jego adresu, gdzie aktualnie przebywa

-To tłumaczy, dlaczego jest dla niej taki dobry i zaryzykował zdradzeniem swojej tożsamości. Tylko po to, aby wrócić się i pomóc jej nas uwolnić

-W takim razie musimy się temu bliżej przyjrzeć 

Zgadzam się z Joshem musimy dowiedzieć się kim jest ta osoba. Choć może nie należeć to do łatwych zadań.

PERSPEKTYWA LARISSY

Obudziłam się następnego dnia rano w swoim łóżku. Najwidoczniej musiał mnie tutaj przynieść Nick. Nareszcie się wyspałam. Przez ostatnie dni praktycznie w ogóle nie spałam. Zresztą nie było nawet kiedy. Przeciągnęłam się leniwie po czym podniosłam się do pozycji siedzącej. I wtedy nie dostałam mało zawału. Nagle znikąd po jednej stronie łóżka stał Nick, a po drugiej Josh. Jak oni to zrobili nie wiem, ale jeśli mają takie moce to ja współczuje tym przed, którymi się tak zjawiają. Bo mi mało serce nie wyskoczyło z klatki.

-Odbiło wam?! Chcecie żebym umarła na zawał i jak już oddałam połowę moich lat - uderzyłam ich poduszką

-Cały czas to staliśmy tylko nas nie zauważyłaś - uśmiechnęli się zadziornie, a ja zmierzyłam ich tylko spojrzeniem

-Ta, jasne. Tym bardziej, że wcześniej patrzyłam w tą stronę i was nie było! 

-A w ogóle co robicie w moim pokoju. Idźcie sobie póki jestem miła! - błysnęli mi kłami

-Zapomniałaś telefonu - Nick rzucił mi go z dziwnym uśmieszkiem

-Głodny jestem - Josh usiadł na brzegu łóżka

-Ja też nie pogardziłbym jakimś śniadaniem - brunet usiadł na brzegu łóżka

-Wy...! - chciałam coś krzyknąć, ale jeden z nich zakrył mi usta

I po co ja się produkuję i tak się sami obsługują. Jak zawsze będę miała dwa piękne ślady po dwóch stronach mojej szyi. Może od razu powinnam zrobić sobie taki tatuaż. 

Mimo wszystko cieszę się, że wróciłam do domu i wszystko jest jak dawniej.

Skradziona wolnośćWhere stories live. Discover now