Rozdział 49 Czas wyjaśnień

11.8K 658 39
                                    


Dzisiaj ma przyjechać Luis. Zobaczymy co z tego wyniknie. O tym Joshowi nie powiedziałam, ponieważ jeszcze nagle by mi z domu wyszedł, a chce by byli wszyscy. Kiedy ogłoszone im co postanowiłam.

Zeszłam do salonu.

W kuchni zastałam Josha, ale po drugim bracie ani śladu.

-Nicka znowu wyszedł? - weszłam do kuchni

-Ponoć, ktoś wczoraj zostawił po sobie niezły bałagan i Nick pojechał posprzątać

Nie wiedzieć czemu, ale przeszła mi taka myśl. Czy to przypadkiem nie sprawka Luis'a.

-Larissa, miałem się ciebie już wczoraj spytać, ale nie chciałem byś się dowiedziała, że wiem. Lecz kiedyś muszę to zrobić. Czy dziecko, które urodziłaś było Luis'a?

Musiałam usiąść, aż słabo mi się zrobiło jak zadał mi to pytanie.

-Czyli jednak miałem rację - uśmiechnął się zwycięsko

-Skąd wiedziałeś?

-Masz jego nr, pisałaś do niego smsa, ktoś widział cię z mężczyzną innej narodowości, który przypadkowo wygląda jak Luis'a. Wiesz trochę się rzuca w oczy. Tym bardziej jeśli jest się wytatuowanym od góry do dołu obcokrajowcem i nosi się okulary przeciwsłoneczne jak słońce nie świeci. Zresztą Luis jest najstarszym wampirem. Tobie podano krew wampira, więc musiał cię kochać, dlatego jest to możliwe, że się domyśliłem - zrobił krótką pauzę

-Po za tym głupia powiedziałaś jego imię przez seny, kiedy czuwaliśmy przy tobie całą noc - dodał śmiejąc się

-Żartujesz, prawda? Nick też to słyszał?

-Nie, akurat wyszedł z pokoju, ale podejrzewa, że coś łączy cię z Luis'em

-Co zrobisz? - podszedł bliżej

-Nie wiem, ale pewne jest, że któregoś zranię. Lecz trzeba to zakończyć, nie można tak żyć w nieskończoność

-Chociaż w tym się zgadzamy - pogłaskał mnie po włosach

-Kiedyś byłeś milszy - powiedziałam niezadowolona

-Bo nie znałaś mojej prawdziwej osobowości, a skoro już poznałaś to nie chce mi się dalej udawać - uśmiechnął się zadziornie i poszedł sobie

Dzisiaj ważny dzień decyzji. Szkoda, że ktoś mi nie może powiedzieć jak powinnam postąpić, aby wszyscy byli szczęśliwy. Niestety tak się nie da. Trzeba samemu podejmować decyzje. Ja myślę, że podjęłam już decyzję, ale nie wiem czy jest ona słuszna. 

Przekonany się, gdy Luis przybędzie.

A właśnie, a pro po Luis'a, przysłał mi SMSa.

,,Spóźnię się trochę"

Pewnie coś mu wypadło. Z tego co mi bracia opowiadali, Luis jest odpowiedzialny za praktycznie cały świat wampirów. Nie mówiąc już o jego pokręconej pracy. Ma on różnych pomocników, którzy pilnują danych terenów. Nick należy do jednych z nich. Josh opowiadał mi, że Nick kiedyś uratował Luis'a przed grupką wampirów. Rzecz jasna chłopak poradził by sobie samy, gdyby to nie był dzień, miał swoje okulary przeciwsłoneczne oraz nie był otoczony przez śmiertelników. Przy których nie mógł nikogo zabić. A więc nawet najpotężniejszy czasami bywa w kropce. Nick pomógł mu wybrnąć z tej sytuacji nie tracąc przy tym jego ani swojego honoru. Oddał mu nawet swoje okulary i od tego czasu co jakiś czas się do siebie odzywali. Luis w ramach podziękowań ofiarował mu spore terytorium, którego dziś strzeże brunet. Obiecał również, że kiedyś spłaci dług, dlatego niech śmiało się do niego zgłasza w razie potrzebny. Zyskał przychylność Stwórcy Nocy i tym samym stał się szefem większości wampirów. A Luis zyskał więcej wolnego czasu.

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ 

Nick wrócił do domu, a Luis'a dalej nie ma. W takim razie zacznę sama, a jak dołączy dokończymy resztę razem oraz powiem wszystkim jaką decyzję podjęłam.

Zawołałam braci do salonu.

-Pamiętasz Nick jak mówiłam wczoraj, że dzisiaj wyznam całą prawdę - mężczyzna przytaknął

-Więc dotrzymam obietnicy - skinęłam delikatnie głową

Gdy opowiadała Nickowi moją przeszłość miałam wrażenie, że już po dwóch zdaniach dostał szoku. I teraz nie może z niego wyjść. Ale o dziwo nie był jakoś bardzo zaskoczony. Zadał mi jedno pytanie, ale istotne. A dokładniej co zamierzam teraz zrobić. Chciałam im odpowiedzieć, ale to pytanie nie należy do najprostszych.

-Josh rozszyfrował mnie już wcześniej, dlatego nie mogliśmy się porozumieć - brunet spojrzał na brata

-Dziękuję za wyjaśnienie, dlaczego skakaliście sobie do gardeł i potwierdzenie, że ukrywaliście to przede mną - rzucił złośliwą uwagę

-Masz rację, zachowaliśmy się nie najlepiej 

-Świetnie, że to rozumiesz. Larissa jestem zawiedziony i rozczarowany tobą, ale nie przestało mi na tobie zależeć. Twoja przeszłość stanowi duży problem, dlatego nie musisz nic mówić. Rozumiem to w zupełności - uśmiechnął się do mnie 

W tym momencie rozległ się do domu dźwięk dzwonka. Podeszła do drzwi wejściowych i otworzyłam je. Przede mną stanął Luis.

-Mam nadzieję, że się nie gniewasz za bardzo - poczochrał mnie po włosach

-Spokojnie będziesz żył - zaśmiałam się

-Co za ulga - westchnął

Weszliśmy do salonu, gdzie oczekiwali nas już bracia.

-Luis?! - krzyknęli w tym samym czasie

-Wyjaśnień część druga - spojrzeliśmy po sobie wszyscy

Skradziona wolnośćOù les histoires vivent. Découvrez maintenant