Rozdział 21 Podstęp

18.6K 850 24
                                    


Jak podejrzewałam zostałam obudzona z samego rana. Z salonu dochodziły krzyki, a więc zapewne znów się kłóci Josh z Jane. Kiedy zeszłam do salonu odgłosy nagle ucichły. Josh zaniepokojony wpatrywał się w moją osobę, dziewczyna siedziała na kapanie i próbowała uciec spojrzeniem przed mężczyznami, a szczególnie jednym. Zaś Nick stał nad nią rozbawiony i poprawiał sobie włosy. Odnoszę wrażenie, że nie chcę wiedzieć o co się kłócili i co tutaj miało miejsce.

-Nie chcę wiedzieć - wymusiłam się na uśmiech i udałam do kuchni

Jednakże nie zdążyłam do niej dotrzeć, ponieważ nagle zostałam wciągnięta do łazienki. Stało się tak szybko, że nawet nie wiedziałam kto to, ale po chwili dowiedziałam się czy ja to sprawka. Lecz jak ona tak szybko się przy mnie znalazła.

-Po co mnie tu wciągnęłaś?

-Chciałam porozmawiać - zamknęła drzwi

-O czym? Bo przyjaciółkami nie będziemy

-Jak długo ich znasz? A szczególnie Nicka? - ktoś zapukał do drzwi

-Larissa wszystko w porządku? Pamiętajcie wampiry mają bardzo dobry słuch - rozpoznałam głos Josha

Wiedziałam co miał na myśli. Byle bym za dużo nie powiedziała bo Nick to usłyszy. Tylko, dlaczego właściwie on mnie ostrzega.

-Co ci się stało? - zauważyłam jej blizny, które skrywała pod włosami

-To nic. Chodźmy, następnym razem z tobą porozmawiam bo teraz nie ma jak 

Kiedy opuściłyśmy łazienkę wpadliśmy na chłopaków. Nick zabił Jane spojrzeniem szepcząc coś w jej kierunku, ale ja niestety nie mam tak dobrego słuchu, a Josh szybko do mnie podszedł i zaprowadził do kuchni.

-Idziemy na spacer? - zaproponował szatyn

-Dlaczego mam wrażenie, że coś knujecie?

-Ty wszędzie widzisz tylko podstępy. Chciałem spędzić z tobą trochę czasu bo nigdy nie mam okazji bo jesteś z Nickiem, więc jak? Nie masz ochoty zaczerpnąć świeżego powietrza? Nie daj się prosić - posłał mi zaczepny uśmiech

-Gadane to ty masz, ale zapewne i tak mi nie odpuścisz. Więc chętnie zaczerpnę świeżego powietrza

Przy wyjściu zaczepił mnie jeszcze brunet.

-Jak wrócisz ze spaceru, zapraszam na kolację dziś wieczorem - szepnął mi na ucho

-Chcesz się zrekompensować za coś co zrobiłeś bądź zrobisz?

-Więcej zaufanie do swojego przyszłego ukochanego - zaśmiał się

-Jeśli mam rozkochać twoje serce, pragnę spędzić z tobą więcej czasu - złożył pocałunek na mej dłoni

-Rozkochać?! - krzyknął Josh z Jane

-Podejrzanie się zachowujesz, ale zgoda. Chętnie spędzę z tobą czas

Opuściliśmy dom. Przez prawie 40 minut Josh nękał mnie pytaniami, które były dla mnie dość niewygodne, ponieważ nie wiedziałam jak mu to wytłumaczyć. Choć nie powinien się temu dziwić. W końcu zostałam obiecana Nickowi, a więc według umowy prędzej czy później musiałabym się w nim zakochać. Jednakże ja nie chce zmuszać się do miłości jeśli nigdy miałabym go nie pokochać. Gdyż wtedy nie byłoby to szczerze, a ja chcę by moje uczucie do Nicka było jak najbardziej szczerze.

Szatyn w końcu darował mi i stwierdził, że swoim czasie opowiem mu dokładnie na czym polega nasza obietnica i przede wszystkim czy naprawdę pokochałam jego brata. Nie ukrywam, ale ciężko będzie rozmawiać z nim o tym. Wiedząc, że oni są tak blisko ze sobą.

Usiedliśmy na ławce w parku. Była piękna, słoneczna pogoda, a więc po mimo wczesnej godziny po parku przechadzało się dużo ludzi. Dzieci jeździły na rowerach, chlapały się wodą z fontanny, wspinały na drzewa bądź po prostu ganiały. Starsze osoby spotykały się w kilka osób i rozmawiały o tym jak nasz świat i młodzież schodzą na psy dokarmiając przy tym ptaki. Przypomniało mi się jak zawsze chodziłam z mamą do parku jak byłam mała. Ona siedziała i opalała się na ławce, a ja biegałam jak szalona po całym parku. Zawsze krzyczała na mnie jak wspinałam się na drzewa. Ale ja byłam pewnym siebie dzieckiem i nie bałam się upadku. Pewnego dnia podczas takiego wyjścia mamy podszedł jakiś mężczyzna. Rozmawiał z nią dosłownie chwilę, podbiegłam wtedy do mamy i po raz pierwszy spotkałam wampira. Od tego czasu moje życie trochę się pozmieniało. Skończyły się beztroskie wyjścia i samotne bieganie.

-Josh, opowiedz mi coś o Nicku, ale o jego aktualnym życiu - chciałam przerwać trwającą ciszę między nami

-Prowadzi firmę handlującą różnymi akcjami i papierami wartościowymi. Owszem firma jest znana dosłownie wszędzie, dostarcza mu bardzo duże zyski, a ludzie zabijają się by w niej pracować. Ale nie wiem czy nie jest ona tylko przykrywką do jego ciemnych interesów, z którymi się ze mną nie dzieli. Więc nawet nie mam pewności czy je prowadzi. Trzęsie światem wampirów, a wręcz można powiedzieć, że nim rządzi

-Dlatego nikogo się nie boi, a inni na jego imię tak podejrzanie reagują, a ty jaką mas rolę w jego świecie? - chłopak mało nie zakrztusił się napojem, gdy usłyszał moje pytanie

-Załatwiam dla niego drobne sprawy - odpowiedział półszetem

-A jakie? - przysunęłam się i posłałam zadziorny uśmiech

-Jesteś upierdliwa. Czasem wampiry wykażą się swoją głupotą i popełnią zbrodnię, która nigdy nie powinna mieć miejsca. W takiej sytuacji przychodzą do Nicka i proszą o pomoc. A on za odpowiednią cenę zamiata wszystko pod dywan. I ja właśnie sprzątam po nich

-Słabą masz tą rolę

-Ale na brak kasy nie narzekam. Nick całkiem nieźle mi płaci - zaśmiał się

-Czasem załatwiam jeszcze takie tam drobiazgi, ale o tym nie musisz już wiedzieć - dodał po chwili

To było trochę do przewidzenia, że mój wybranek nie jest za bardzo uczciwą osobą. To samo tyczy się Josha, lecz odnoszę wrażenie, że ten jest bardziej wykorzystywany i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Ale ma rację to nie moja sprawa, więc nie zamierzam się tym zajmować. Niech prowadzą sobie jakie życie chcą. Nic mi do tego. Oczywiście do póki nie krzywdzą na moich oczach ludzi. Kiedy tak teraz o tym pomyślałam, czy ja nie dałam się właśnie wywabić z domu po to, aby komuś mogła stać się krzywda.

Skradziona wolnośćWhere stories live. Discover now