Rozdział 40 Przebłysk

12.9K 674 75
                                    


Zostawiłam chłopakom kartkę z wiadomością, że niedługo wrócę. Tak na wszelki wypadek. Jeśli nie wróciłabym przed nimi.

-Mała okulary. Chyba, że chcesz oślepnąć - rzucił mi okulary przeciwsłoneczne, a sam zabrał moją walizkę

Wrzucił bagaż na tylne siedzenia i zajął mnie kierowcy obok mnie.

-Luis opowiedz mi coś więcej o przeszłości - spojrzałam na niego

-Przed nami długa drogą, a więc zgoda. Co chcesz wiedzieć?

-Naprawdę byliśmy parą?

-Tak, mieliśmy się nawet pobrać, ale nie zdążyliśmy bo postanowiłaś mnie opuścić - zamyślił się

-Jak zginęłam?

-Nie jesteś na to jeszcze gotowa, ale ustalmy, że powiem ci jak dojedziemy na miejsce - kiwnęłam głową na zgodę

-W każdym razie szalałaś za mną. Nie mogłem się od ciebie opędzić. Gdzie się nie obejrzałem tam byłaś ty - zaśmiał się

-Ej! Nikt ci nie kazał się we mnie zakochiwać - zaśmiał się

-Co cię tak bawi?

-Zabawne często słyszałem od ciebie ten tekst, gdy się na mnie obrażałaś, a wiesz co ci wtedy odpowiadałem - spojrzałam na niego pytająco

-Nigdy nie żałowałem, że zakochałem się w tobie

Dziwnie czuję się w towarzystwie Luis'a i trochę niezręcznie kiedy opowiada o naszej przeszłości, której ja kompletnie nie pamiętam. Ale chciałabym sobie przypomnieć dla niego. Ponieważ widać, że mamy chyba nie załatwione sprawy z przeszłości. I coś go nurtuje, widzę to, ale nie chce mi nic zdradzić. Znam go krótko, lecz nie wiedzieć czemu czuję się przy nim bezpiecznie. Może to niedorzeczne, ale wiem że mogę mu powierzyć moje zaufanie. Może to ze względu na nasze poprzednie życie. Być może jest malutka szansa, że dalej odczuwam uczucia ze przeszłości. Dlatego czuję, że mogę mu ufać.

Po dwóch godzinach byliśmy na miejscu.

-Wstawaj śpiochu - szturchnął mnie lekko

-Jak to możliwe, że jesteś wampirem, a dalej śpisz jak człowiek - dodał po chwili

Wyszliśmy z samochodu. Znajdowaliśmy się w środku lasu. Maszerowaliśmy chyba z dobrą godzinę, zanim dotarliśmy do celu.

Właśnie staliśmy przed ruinami jakiegoś domu. Tak sobie pomyślałam czy ja kiedyś tutaj mieszkałam, że Luis mnie tu przyprowadził.

-Obiecałem w samochodzie, że powiem ci jak zginęłaś, a więc chodź. Zdradzę ci to - wyciągnął rękę w moim kierunku, a ja podałam mu swoją

Podeszliśmy bliżej domu. Ale pożar pochłonął jego większą cześć.

-Żyliśmy wtedy w nieprzychylnych dla wampirów czasach. Ludzie szczerze nas nienawidzili. Często odnajdywali nasze kryjówki. Ten dom miał być tylko kolejną chwilową kryjówką, ale stał się domem po tym jak... - przerwał na chwilę swoją wypowiedź

Widziałam, że ciężko było mu dobrać odpowiednie słowa, ale milczałam. Nie chciałam mu przeszkadzać, dlatego wolałam dać mu czas, aby sobie wszystko jeszcze raz poukładał w głowie.

-Masz jeszcze jedną bliznę, prawda?

-Tak, na dole brzucha i jest całkiem spora, ale nigdy nikt nie wiedział jak się tam znalazła

-Wiesz kto ci zostawił ten ślad? - pokiwałam przecząco głową

-Valentin, nasz mały synek - przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie 

-Zawsze mi się podobało to imię i tak chciałam dać mojemu dziecku na imię w przyszłości - zamyśliłam się

-A co się z nim stało? - wyrwałam się z zamyślenia

-Zabili go. Gdybym był wtedy w domu nie doszłoby do tego, ale jak zwykle wezwano mnie. Rozpaczałaś strasznie po stracie naszego malucha. Pod moją nieobecność targnęłaś się na swoje życie. Przewidziałem to, dlatego potajemnie podałem ci moją krew, a potem wymazałem pamięć. Byś mogła żyć bez bólu beze mnie. Tak było dla ciebie bezpiecznie. Pozwoliłem ci odejść i żyć życiem na jakie zasługujesz. Nigdy nie wybaczyłem sobie, że pozwoliłem by wszystko się tak potoczyło - spuścił głowę

-Jak umarłam?

-Powiesiłaś się - posmutniałam

-Niestety nie pamiętam ciebie, ani naszego synka. Jednakże wiem co bym ci powiedziała wtedy i dzisiaj. Nie obwiniaj się bo nie jesteś niczego winny. Na pewno przyzwyczaiłam się do twojego częstego znikania i wcale mi to nie przeszkadzało. Zapewne często ci to mówiłam. Kochałam cię i nie mogłabym obwiniać. A jeśli chcesz się katować za przeszłość to mnie też musisz obwiniać bo gdybym była silniejsza mogłabym ochronić Valentin'a. Również jestem winna. Przyglądałam się zamiast coś zrobić. Ciężko pogodzić się ze stratą dziecka. Powinnam cię też przeprosić za to, że opuściłam cię w tak przykry sposób. Przepraszam, przepraszam, że nie pamiętam. Ale obiecuję przypomnę sobie. Dla ciebie..dla was. Dla małego i ciebie, dobrze? - położyłam swoje dłonie na jego policzkach i uśmiechnęłam się, a on położył dłoń na moim policzku i z uśmiechem przytaknął

Moja przeszłość jest bardzo burzliwa. Nie spodziewałam się takich faktów  z mojego życia. Teraz wydaje mi się to absurdalne, ale może jak wróci mi pamięć. Zrozumiem wszystko od razu. Wiadomość, że ja i Luis mieliśmy dziecko zwaliła mnie z nóg. Wszystko się spodziewałam, ale nie tego

-Przez chwilę wydawało mi się, że wróciłaś na chwilę - posłał mi delikatny uśmiech

-Miałam lekkie uczucie deja vu

-Dzisiaj powiedziałaś mi i zachowałaś się tak samo jak w tamtym nieszczęśliwym dniu - widziałam jak na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech, ale tylko na chwilę

-Koniec sentymentów, wracamy mała do samochodu - poczochrał mnie po włosach

Ciekawa jestem czy Luis zawsze był taki beztroski i odnosił się do mnie w ten sposób. Czy po prostu zmienił się po moim odejściu i wyparł wszystkie swoje uczucia. Żałuję, że nie mogę sobie tego przypomnieć. Tak bardzo chciałabym poznać co wydarzyło się lata temu i zrozumieć, dlaczego Luis pozwolił mi tak po prostu odejść. I jak to się stało, że po mimo tego, że umarłam z jego krwią w moim organizmie i przebudziłam się jako wampir. Ja żyłam ludzkim życiem i dopiero Nick z Joshem przemienili mnie chyba ponownie w wampira.

Ale ja mam mętlik teraz w głowie przez niego.


Skradziona wolnośćWhere stories live. Discover now