Rozdział 35 Czas decyzji dobiegł końca

13.2K 688 37
                                    


Usłyszałam z dochodzące z dołu męskie głosy, a więc postanowiłam podsłuchać trochę rozmowę.

-Marie, ile jeszcze mamy ci pobłażać tylko, dlatego że jesteś jedną z nas

-Szef ma już dość wybryków twojej rodziny. Sprawiają same kłopoty

-Jednakże możemy zapomnieć o wszystkich kłopotach jakich doznaliśmy przez twoją rodzinę. Pod warunkiem, że do nas wrócisz

-Nie, odeszłam i powiedziałam, że już do tego nie wrócę - rozpoznałam głos mamy

-Marie żyjesz na tym świecie 500 lat, odpuściliśmy ci kiedy od nas odeszłaś, wybaczyliśmy, że zakochałaś się w śmiertelniku, a szef nawet pogodził się z faktem, że urodziłaś mu dzieci. Ale nigdy nie zaakceptuje, że zapomniałaś o swojej prawdziwej naturze

-Porzuć dotychczasowe życie, zapomnij o rodzinie, a my również o niej zapomnimy. Jesteś wampirzycą, przewyższasz ludzi i nie powinnaś żyć jak oni. Powiedz, że nie tęsknisz za swoim dawnym życiem?

-A jeśli się zgodzę, odpuścicie mojej rodzinie?

-Tak - odrzekł jeden z mężczyzn

-Przemyślę to. Dajcie mi trochę czasu

-Masz czas do jutra i lepiej podejmij dobrą decyzje

Kiedy mężczyźni opuścili dom. Ja jeszcze chwilę odczekałam w swoim pokoju i wróciłam do salonu.

-Mamo zgodzisz się i naprawdę o nas zapomnisz? 

-Nie wiem córciu, ale wiem jedno, że nigdy o was nie zapomnę. Zawsze będę mieć was w sercu i nie pozwolę by to kiedykolwiek się zmieniło. Nawet jeśli się zgodzę by was chronić

-Jednakże nic złego nie musiałoby nigdy się wydarzyć, gdyby twój ojciec miał choć za grosz rozumu. Najpierw Taylor, potem ty, a teraz jeszcze to - zamyśliła się

-Własnymi rękami ukatrupię tego łajdaka za jego niewyparzony język i jego brak myślenia. Jak można być tak nie odpowiedzialny i lekkomyślnym. Jak mogłam zakochać się w tak beztroskim człowieku! Już ja mu dam nauczkę jak tylko go znajdę - kiedy mama już się nakrzyczała na tatę wróciła do siebie

Spytałam mamę co miała na myśli mówiąc, że najpierw Taylor, a teraz ja. Ale nie chciała mi odpowiedzieć. Stwierdziła, że tylko źle się wyraziła i zupełnie co innego miała na myśli. Zapytałam również co się stało z moim tatą i tutaj już otrzymałam odpowiedź. Lecz nie taką jakbym chciała. Dowiedziałam się, że nagle któregoś dnia zniknął. Nie powiedział nic, ani nie zachowywał się wcześniej podejrzanie. Prawdopodobnie musiał wyjść z domu nocą. Kiedy mama akurat regenerowała swoją wampirzą energię. A ponoć, gdy wampiry  odzyskują energię nic nie jest w stanie im przeszkodzić. Ponieważ są wtedy tak jakby odcięci od świata. Nic nie słyszą, nie wyczuwają nawet wrogów. Stają się całkowicie bezbronni. Z tego co powiedziała mi mama nie wszystkie wampiry to robią. Gdyż jest to niebezpieczne, a mają również inne sposoby na odzyskanie energii niż tak zwana a'la medytacja.

Wieczór zbliżał się nie ubłagalnie, dlatego pożegnałam się z mamą i poprosiłam ją by nie postępowała zbyt pochopnie, a zarazem nierozważnie. Kiedy dostrzegłam przez okno, że Nick już po mnie przyjechał. Przytuliłam raz jeszcze mamę i na zawsze opuściłam swój dom rodzinny.

Wsiadłam do samochodu.

-Miło spędziłaś dzień? - posłał mi szczery uśmiech

-Tak - odwzajemniłam uśmiech

-Moja mama chyba ma kłopoty - dodałam po chwili lekko zasmucona

-Sprawdzę to, a teraz wracajmy do domu - złapał mnie za rękę

W momencie, gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały. Wiedziałam, że mogę mu zaufać, dlatego dalej nie kontynuowałam tego tematu.

Wróciliśmy do domu.

-Dobrze się bawiłaś? - w progu przywitał mnie Josh

-Tak i jeszcze raz dziękuję wam, że pozwoliliście mi tam pojechać - uśmiechnęłam się do nich

Zamknęłam właśnie pewien etap w moim życiu.  Pożegnałam się jak należy z mamą. Byłam jej winna kilka tłumaczeń. Powiedziałam mamie, żeby nigdy o nas nie zapomniała, a przecież sama zamierzam to zrobić i zostawić za sobą przeszłość. Powinna zrobić to samo, liczę, że mądrze wybierze i zazna w życiu szczęścia, na które zasługuje. Nikt tak bardzo nie zasługuje by być szczęśliwym jak ona.

Zawołałam braci do salonu, ponieważ pragnę im powiedzieć coś ważnego i istotnego dla nas wszystkich.

-O czym chciałaś z nami porozmawiać? - weszli do salonu

-Chciałam wam coś ogłosić - wpatrywali się we mnie z zaciekawieniem

-A więc...- Nick przerwał moją wypowiedź

-Zaczekaj, nim to powiesz my też chcemy ci coś powiedzieć

-Chcemy byś wiedziała, że zawsze będziemy przy tobie, więc nie musisz się o nic bać. Gdyż wybawimy cię zawsze z opresji. Nie ważne jaką decyzję teraz podejmiesz, nie opuścimy cię. Zostaniemy przy tobie by cię wspierać - odezwał się Josh

-Nie zapominajmy o tym, że nie ładnie tak nie powiedzieć nam o swoich urodzinach- Nick podszedł do mnie, złożył  pocałował w policzek po czym wręczył prezent

Josh również podszedł do mnie, złożył życzenia, przytulił i wręczył prezent. Myślałam, że uda mi się ukryć przez nimi moje 20 urodziny, ale wydało się. Nigdy nie przepadałam za urodzinami, dlatego nie wyprawiałam ich, a w domu traktowaliśmy to jak zwykły dzień. Choć rodzice i tak zawsze, gdzieś podrzucali mi prezenty.

-A teraz możesz zdradzić nam swoje postanowienie - mężczyźni stanęli obok siebie, wyprostowali się dumnie i przyglądali mi się z zaciekawieniem

-Chciałam wam powiedzieć, że... 

Skradziona wolnośćWhere stories live. Discover now