Rozdział 10 Ochronię Cię

24.1K 1K 35
                                    


PERSPEKTYWA NICKA

Spojrzałam na Larisse. Wyglądała na przerażoną, a może raczej domyślała się co zaraz się stanie i to ją najbardziej przerażało.

-Który ci to zrobił? - dziewczyna delikatnie wskazała na osiłka Marcusa

-A więc jednak ją znasz! - zawołał zadowolony

-Oczywiście. Wszyscy wiedzą, że należy do mnie. I tylko takie półgłówki jak wy miały na tyle odwagi by ją ruszyć. Nierozsądne z waszej strony 

-Josh zabierz Larisse. Nie chcę by to widziała - spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo 

PERSPEKTYWA JOSHA

Podbiegłem szybko do osiłka Marcusa, który pilnował dziewczyny i jednym ruchem skręciłem mu kark. Wampira w ten sposób się nie pokona, ale spowolni, więc mój brat na razie będzie miał go z głowy. I na spokojnie zajmie się Marcusem. Jednakże wstrzymywał się do momentu póki nie zabrałem przestraszonej Larissy. Nie chciał by zobaczyła co on tak naprawdę potrafi i przy tym odkryła jego prawdziwą naturę czy może moją. Ponieważ pewne jest, że wtedy nie podeszłaby do nas nawet na krok. 

Zaprowadziłem ją do pokoju i sam chciałem wrócić do Nicka. Sprawdzić czy za bardzo nie przesadził, ale  z drugiej strony jest rozsądny i nigdy nie postawi siebie w złym świetle przy innych. Każdy będzie uważał go za innego niż pozostałe wampiry. Uprzejmy, delikatny, łagodny, rozsądny czy życzliwy, a tak naprawdę to diabeł w ludzkiej skórze pod postacią wampira. Twierdzi, że tylko gorszy jestem ja od niego, ale czy to prawda. Polemizowałbym dam tym. To za Nickiem ciągną się tysiące ofiar. Ja nie mam tyle krwi na rękach co on. Jednakże on potrafi czasami być dobry, ale głównie dla osób, które mogą mu się przydać. Bądź ma z nimi pewne plany. Aż sam się dziwię naszej znajomości, ale zaakceptował mnie, dlatego że jesteśmy tacy sami. Zresztą zawdzięczam mu życie.

-Zaczekaj - zawołała mnie nim zdążyłem opuścić pokój

-O co chodzi?

-Czy Nick ich zabije? 

-Zapewne - złapałem za klamkę

-Dlaczego wasz świat musi być taki krwawy - zdziwiłem się z powodu jej słów. Współczuła wampirom. Postanowiłem spędzić z nią chwilę, podszedłem do niej i usiadłem obok

-Nasze światy różnią się, dlatego nie możemy żyć ze sobą w zgodzie

-Ciężko mi rozszyfrować Nicka - westchnęłam

-Mi też, ale wierzę w niego. Wiem, że zawsze będziesz miała nas za potworów, ale musisz się z tym pogodzić bo zostaniesz z nami na długo

-Wiesz początkowo byłam na was wściekła. Przeklinałam wasze istnienie za to, że muszę opuścić rodzinę i porzucić moje dawne życie. Wy przynajmniej macie siebie, a ja jestem tutaj sama jak palec z dwójką obcych mi mężczyzn. Nigdy zapewne wam nie zaufam, ale nie mogę winić was do końca życia za moje zabranie. Gdyż moja rodzina jest temu winna. Gdyby nie mój ojciec nie byłoby umowy, a Nick nigdy by po mnie nie przyszedł. Kiedy to zrozumiałam najbardziej mnie to zabolało - widziałem jak się wzruszyła, ciężko było jej się do tego przyznać

-Może cię to zaskoczy, ale rozumiem. Nick nie jest moim bratem. My nawet nie pamiętamy co to jest rodzina

-Przecież Nick mówił, że jesteś jego przyrodnim bratem

-Mówimy tak o sobie bo czujemy się tacy sami, ale prawda jest taka, że nigdy wcześniej się nie znaliśmy. Póki pewnego dnia mnie nie uratował od tamtego incydentu przebywaliśmy zawsze razem

-Moje życie, a Nicka to dwie inne bajki. Jednakże dla mnie los był bardziej łaskawy niż dla niego. Ale pod włos ty mnie tutaj nie bierz bo więcej ci nie powiem - zaśmiałem się

-Paskudnie to wygląda, ale twój wampir coś na to poradzi - przejechałem dłonią po jej policzku po czym opuściłem pokój i wróciłem do siebie

Ta dziewczyna jeszcze nie wie co to zło. I jak okrutny potrafi być świat. Lecz tego tutaj doświadczy i zrozumie, że nie wszystko jest takie kolorowe jak się jej wydaje.  Jest jeszcze nie doświadczona. Nie przeżyła tyle co my i niech się cieszy z tego powodu. Ma nam za złe, że została obiecana Nickowi, ale dla niego to był taki sam szok jak dla niej. Zawsze stał na uboczu jeśli chodzi o umowy między ludźmi i wampirami. Uważał, że takie coś godzi w dobre imię wampira. Natomiast ludzie są na tyle bezużyteczni, że nawet nie mają czego zaproponować w zamian. A smarkulą opiekować się nie zamierza, aż pewnego dnia ktoś go wrobił w taką umowę. Larissa początkowo została obiecana komu innemu. A może raczej potworowi, który po tygodniu, rzadko kiedy po dwóch tygodniach pozbywał się swoich ofiar. Oczywiście po wcześniejszych torturach. Lubił zawierać takie umowy, gdyż zabawą było dla niego znęcanie się nad młodymi damami. Larissa miała być jego kolejną ofiarą. Jednakże przyszedł do naszego domu jeden z wampirów nowego pana dziewczyny i zdradził nam, że niedługo przyjdzie do nas jego pan prosić o przysługę. A my w ten sposób możemy uratować dziewczynę. Szczerze mówiąc od samego początku nas to nie interesowało, ale z pewnego powodu Nick, nagle zgodził się. Podejrzewałem, że miał na niego jakiegoś haka, ponieważ on raczej z dobrej woli nie ratowałby człowieka. Choć może jestem w błędzie bo na odchodne brat powiedział mi takie zdanie ,,U nas przynajmniej nie zginie"

Czasami nie potrafię go zrozumieć, a znamy się bardzo długo. Jednakże wiele sobie zawdzięczamy i zawsze będziemy nad sobą czuwać.

Skradziona wolnośćWhere stories live. Discover now