Rozdział 41 Witaj mały

12.5K 699 120
                                    


-Gdzie teraz jedziemy? - zerknęłam kątem oka na zamyślonego Luisa

-Na cmentarz 

-Pokażesz mi grób Valentina?

-Tak

-Może coś mi się przypomni - powiedziałam sama do siebie

-Luis czy w momencie kiedy pozwoliłeś mi odejść. Wiedziałeś w razie czego, gdzie mnie szukać?

-Nie. W dniu kiedy pozwoliłem ci odejść, wyjechałem. Wróciłem do swojego kraju, ale zawsze ktoś miał cię na oku. By w razie czego ochronić cię, lecz ja się nie mieszałem do twojego życia. Trafiłem na ciebie przypadkiem, gdy przyszłaś do mnie po pomoc. A kiedy znów się przemieniłaś i ogarnęła cię panika, a bracia nie widzieli co się z tobą dzieje. Uznałem, że należą ci się wyjaśnienia. Dlatego też opowiadam ci teraz twoją przeszłość

-Dziękuję, że mi pomogłeś i pomagasz, ale musiało być ci ciężko kiedy poprosiłam o pomoc w uwolnieniu Nicka  uśmiechnął się delikatnie

-Nie żyje przeszłością, a ty miałaś wieść szczęśliwe życie. Więc kiedy zginęły by ci dwie bliskie osoby była byś przygnębiona tym faktem - poczochrał mnie po włosach

-Ale... - przerwał mi wypowiedź

-Jeśli go kochasz bądź z nim. Słyszałem, że obiecałaś mu swoje serce. A więc niech przeszłość nie wpłynie na twoją przyszłość - spojrzał na mnie

-Nie kocham - wymamrotałam pod nosem

-Nie udało mu się mnie rozkochać jak na razie - pomyślałam

Luis to naprawdę wyrozumiała i pozytywna osoba. Nawet jeśli kiedyś byliśmy razem. On każe mi to zignorować i żyć szczęśliwie z Nickiem. Ale mimo wszystko nie uważam by to było sprawiedliwe w stosunku do niego. Jeśli przypomnę sobie wszystko to jak mogę o nim zapomnieć. Kochał mnie, a teraz ja mam odejść do innego mężczyzny. Tu nie chodzi mi o fakt, że wrócę do Luis'a bo to na pewno się nie stanie, ale po prostu chcę być fair w stosunku do Luis'a i braci.

Auto zatrzymało się. Byliśmy na miejscy.

Wysiedliśmy z samochodu, przeszliśmy kawałek przez las. Po czym doszliśmy do niewielkich rozmiarów, opuszczonego cmentarza. Nie wiedzieć czemu, ale to miejsce wydaje mi się znajome. Mężczyzna zaprowadził mnie do grobu naszego synka. I kiedy się przy nim zatrzymałam, poczułam się dość dziwnie. Przypomniało mi się, dlaczego to miejsce wydaje mi się tak znajome.

-Byłam tutaj we śnie, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam co to za miejsce. Zawsze jak klękałam przy grobie i zaczynałam płakać budziłam się ze snu. Czy to możliwe, że to było wspomnienie z mojego poprzedniego życia? - spojrzałam na chłopaka

-Tak - odpowiedział krótko

-Poczekaj tutaj na mnie - przytaknął

Obok ścieżki, którą szliśmy na cmentarz widziałam rosnące kwiaty. Poszłam po nie i po chwili wróciłam z nimi na cmentarz. Uklęknęłam przy małym grobie Valentina. Przetarłam z brudu tabliczkę, na której pisało imię i nazwisko małego. Zgarnęłam wszystkie liście oraz gałęzie, które zakrywały grób. Po czym położyłam na nim zebrane w lesie kwiaty.

-Następnym razem mama przyniesie ci ładniejsze kwiatki - uśmiechnęłam się, wstałam i stanęłam obok Luis'a

Widziałam, że trochę go to poruszyło, ale nie chciał dać po sobie tego poznać. 

Postaliśmy jeszcze chwilę przy grobie i udaliśmy się w drogę powrotną do samochodu.

-Przykre, że leży w takim miejscu

-Kiedyś to miejsce nie było opuszczone

Wsiedliśmy do samochodu. Na dworze powoli zapadał już zmierzch. Dlatego pojechaliśmy do hotelu. Luis poszedł przodem, aby wynająć nam jakiś pokój, a ja podążałam wolnym krokiem w jego kierunku i rozmyślałam. Starałam się zrozumieć jak to możliwe, że nie mogę sobie niczego przypomnieć. 

Weszliśmy do pokoju.

Nie był jakiś duży, ale wystarczający aby przeczekać w nim noc. Ponieważ jak się dowiedziałam jutro odwiedzimy jeszcze dwa inne miejsca. Może wtedy wróci mi choć strzępek wspomnień. 

Kiedy wyszłam z łazienki zastałam Luis'a w oknie palącego papierosa.

-Wciąż nie rzuciłeś? - spytałam obojętnym głosem

-Nie, a ty skąd wiesz? - spojrzał na mnie podejrzliwie

-Nie wiem, dlaczego to powiedziałam - wyrzucił papierosa i podszedł do mnie

-Możliwe, że przez spędzanie z tobą tyle czasu zaczynam cię pamiętać? - spytałam niepewnym głosem

-Nieuniknione, ale czyżby tak szybko wracały to trochę podejrzane

-Wiesz od czasu odwiedzenia Valentina. Czuję się trochę nieswojo. Tak jakby tutaj nie pasowała. Od zawsze odczuwałam pewnego rodzaju pustkę, ale nie wiedziałam z jakiego powodu. Teraz wydaje mi się, że poznałam ten powód - czułam jak zbierają mi się łzy w oczach

W tym momencie stało się coś nie oczekiwanego. Luis objął mnie, a ja pozwoliłam łzom płynąć z moich oczu.

-Pamiętam - wyszeptałam

-Co pamiętasz? - spytał zdziwiony

-Pamiętam jak skrywałam się w twoich objęciach by nikt nie widział moich łez

-Więc płacz, a ja ponownie ukryję twoje łzy przed światem - szepnął mi na ucho

W tym momencie pozwoliłam się schować w jego objęcia i dałam upust moim emocją. 

-Nie dziwię się, dlaczego się w tobie zakochałam - poczułam jak delikatnie pocałował mnie w głowę

Wcale jego gest mi nie przeszkadzał, a wręcz pomógł mi. Przypomniałam sobie coś jeszcze, ale na razie zachowam to dla siebie.

W każdym bądź razie. Zaczynam powoli rozumieć i liczę, że nastanie taki dzień. Kiedy przypomnę sobie wszystko i zrozumiem. Gdyż bardzo bym tego chciała. Może uda mi się to, gdy zwiedzimy już wszystkie ważne dla mnie miejsca. Powoli wspomnienia dają o sobie znać, czyli jestem na dobrej drodze do poznania mojej przeszłości.

Skradziona wolnośćजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें