Rozdział 34 Decyduj mądrze

13.8K 717 28
                                    


-Zgoda, ale mam jeden warunek i prośbę - odwróciłam się do nich

-Jaki warunek? - spytał Josh

-Zrobicie to oboje - przyglądałam się z cierpliwością zamyślonym mężczyzną

-Zgoda - bracia przytaknęli

-A jaką masz prośbę? - zapytał Nick

-Czy mogłabym po raz ostatni spotkać się z rodzicami nim moje życie ulegnie całkowitej zmianie - wydukałam prawie pod nosem

-Larisso, ale... - przerwałam wypowiedź szatyna

-Wiem, umowa tego zabrania. Przepraszam, nie powinnam was o to prosić - spuściłam wzrok w dół

-Dobrze, ale pod warunkiem, że Josh też nie ma nic przeciwko - brunet uśmiechnął się i mrugnął do brata

-Zgadzam się. Dajmy jej szansę porządnie się pożegnać - Josh poczochrał mnie po włosach

-Dziękuję. Nawet nie wiecie jak dużo to dla mnie znaczy - uśmiechnęłam się

Nie mogłam uwierzyć, że naprawdę się zgodzili. Uśmiech sam mi się malował na twarzy. Przez całą drogę powrotną nie mogłam się go pozbyć.

Bracia uznali, że nie ma co tego odwlekać i jutro Nick zawiezie mnie do rodzinnego domu, gdzie spędzę cały dzień w moimi rodzicami. Przyjedzie odebrać mnie od nich wieczorem, a więc będę miała dużo czasu, aby się nacieszyć ich obecnością. Nareszcie będę mogła poczuć się jak dawniej. I choć to tylko jeden dzień, a później więcej ich nie zobaczę to nie mogę się doczekać jutra. Jednakże mężczyźni przedstawili mi jedną dość istotną zasadę, którą muszę koniecznie przestrzegać. Jak już będę przebywać u moich rodziców i ktoś niespodziewanie postanowi ich odwiedzić. Pod żadnym pozorem nie może dowiedzieć się o mojej obecności tam. Gdyż w przeciwnym razie mogę mieć poważne kłopoty i Nick nie zaradzi nic na nie. Po prostu będę musiała ponieść konsekwencje związane z nieprzestrzeganiem umowy. A z tego co mi powiedział nie jest to nic przyjemnego dla śmiertelnika. Jednak, gdy go spytałam co dokładnie ma na myśli. Usłyszałam tylko odpowiedź ,,Nie chcesz wiedzieć, dlatego lepiej nie daj się przyłapać". To jedno zdanie wystarczy mi w zupełności do przekonania mnie by nie łamać ich zasady. I tak dla mnie dużo ryzykują, a więc nie chcę przysporzyć im jeszcze więcej kłopotów.

Następnego dnia rano

Byłam tak podekscytowana, że nie mogłam prawie spać całą noc. W dodatku wstałam wcześnie rano. A u mnie równa się to z cudem, ponieważ ja raczej jestem z tych osób, które uwielbiają spać do południa. Nie ukrywajmy, jestem po prostu leniem. To jest moja wada, z którą walczę od zawsze, ale ona tak mnie kocha, że nie chcę mnie porzucić. A więc pogodziłam się z tym.

Zadowolona zeszłam na dół do kuchni na szybką kawę i śniadanie. W salonie zastałam braci gorliwie dyskutujących nad czymś, a więc nie chciałam im przeszkadzać. Przemknęłam po cichu niezauważona do kuchni i delektowałam się w samotności filiżanką kawy.

-Gotowa na spotkanie z rodzicami? - do kuchni wszedł Nick

-Już nie mogę się doczekać - odrzekłam z uśmiechem na twarzy

-W takim razie czekam w samochodzie - odwzajemnił mój uśmiech i wyszedł z domu

Dokończyłam śniadanie i ruszyłam jego śladem.

-Baw się dobrze! - zawołał Josh na odchodne

Wsiadłam do samochodu i już po 40 minutach byłam pod moich dawnym domem.

-Miłego dnia - pocałował mnie w policzek

Wysiadłam z pojazdu, mężczyzna odjechał, a ja przejęta zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi mi otworzyła przejęta i lekko wystraszona mama. Zaprosiła mnie do środka, przytuliła i zaraz zaczęła na mnie krzyczeć, że nie powinnam uciekać. Choć bardzo się cieszy, że może mnie widzieć, ale nie powinnam tak lekkomyślnie postępować. Kiedy wygłosiła swoje kazanie i dała mi w końcu dojść do głosu, nie mało się zdziwiła tym co powiedziałam.

-Nie uciekłam. Nick wie, że tutaj jestem. Pozwolił mi się z wami spotkać w dodatku sam mnie tutaj przywiózł 

-To nie mogłaś mi tego od razu powiedzieć! A nie ja sobie na darmo gardło zdzieram! Cudowną mam córkę co chcę mamę do zawału doprowadzić - westchnęła

-Przecież jesteś wampirem i nic takiego ci nie grozi - przewróciłam oczami

-W takim razie osiwieje przez ciebie! - zaczęła oglądać swoje włosy w lustrze, starając się przy tym powstrzymać od śmiechu

-A to w ogóle u ciebie możliwe w twoim stanie - wyszczerzyłam się

-Marsz mi do salonu i ani słowa już o moim wampiryzmie - mama zrobiła nadąsaną minę i poszła do kuchni

Mama zaparzyła herbaty po czym usiadłyśmy w salonie i zaczęłam jej opowiadać jak wygląda moje nowe życie. Oczywiście zataiłam kilka faktów jak na przykład, że oddałam 30 swoich lat bądź bracia zadali mi nietypowe pytanie, na które odpowiedziałam zgodą. Kiedy opowiadałam o Nicku i Joshu bardzo się dziwiła. Rzecz jasna bardzo się cieszyła, że dobrze traktują jej córkę, gdyż bała się, że trafiłam na mężczyznę, który nie będzie zbyt przychylnie do mnie nastawiony. Jednak mimo wszystko nie mogła wyjść ze zdumienia, że pozwalają mi samej wychodzić, nie musiałam zrywać kontaktu z przyjaciółmi i mogę z nimi się swobodnie spotykać, a przede wszystkim, że pozwolili mi tutaj przyjechać.

-Mamo, a gdzie jest tata? - spytałam zaciekawiona

-Dobre pytanie córciu - mama momentalnie posmutniała, a ja wiedziałam już, że zadałam niewygodne pytanie. I coś musiało się wydarzyć po moim odejściu

-Bo widzisz twój tata... - wypowiedź kobiety przerwało pukanie do drzwi

-Schowaj się. Szybko na górę! Jak cię tutaj znajdą będziesz mieć kłopoty

Nie wiedziałam co się dzieje, ale nie protestowałam. Przypomniały mi się słowa Nicka, dlatego posłuchałam mamy i szybko pobiegłam na górę. Ukryć się w moim starym pokoju.

Skradziona wolnośćKde žijí příběhy. Začni objevovat