Rozdział 48 Nie pogrywaj

11.3K 666 79
                                    


Wiedziałam, że Josh z  Nickiem są niebezpieczni i prowadzą szemrane interesy. W dodatku teraz doskonale już rozumiem co Nick miał na myśli. Mówiąc mi pierwszego dnia jak przybyłam do ich domu, że Josh jest gorszy od niego. 

Josh to taki mały, cichy psychopata. Zaatakuje kiedy się nie spodziewasz, a potem jeszcze będziesz się dziwić jak to się stało, że taki uroczy chłopak wbił ci nóż w serce. Przecież nic na to nie wskazywało. Był taki dobry i uprzejmy, a nagle coś takiego. Nigdy tego nie zrozumiesz i nawet nie dostrzeżesz, że dałaś się zastraszyć, a on zadowolony trzyma cię w garści.

Nie ma mowy ja się nie dam zastraszać i zaraz mu to udowodnię. Choć pewnie rozpętam tym sposobem wojnę i potem będę czy nie czai się, gdzieś na mnie. Ale trudno się mówi. Zaryzykuję.

Moje rozmyślania przerwał dzwonek telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz - Luis. 

-Wybacz nie mogłem wcześniej, stało się coś? - odebrałam

-Mogę cię o coś poprosić? 

-O co chodzi?

-Przemyślałam sobie wszystko. Możesz do mnie przyjechać?

-Będę jutro

-Dziękuję

-Dla ciebie wszystko mała, trzymaj się - rozłączył się

Cieszę się, że zgodził się przyjechać, ponieważ trzeba to zakończyć. Dłużej tak nie mogę. Tworzą się dziwne sytuacje. Josh mnie podejrzewa. Nick nie chce ze mną rozmawiać. A Luis...właśnie Luis, co z nim? Liczę, że jak przyjedzie wszystko się wyjaśni. Wiem co powinnam zrobić i jak postąpić. 

Nareszcie wiem jak chce żyć i pójdę tą ścieżką. Wyznam prawdę, która wszystkich rani.

Zeszłam na dół i dołączyłam do salonu, gdzie akurat przebywali bracia.

-Jutro wszystko wam wyjawię. Koniec tajemnic. Przepraszam, że musicie czekać do jutra, ale wtedy zrozumiecie

-Dobrze. Cieszę się, że w końcu się na to zdecydowałaś - Nick uśmiechnął się do mnie delikatnie

-A swoją drogą to głodna jestem - wyszczerzyłam się do nich

-Nawet na mnie nie patrz - odezwał się szatyn

-Nick, mogę trochę podgryźć ci brata? - zaśmiałam się

-Nie krępuj się - odpowiedział z uśmiechem

Josh oczywiście stawiał opór. Przez chwilę poczuliśmy się jak dawniej. Nim prawda o moim poprzednim życiu wyszła na jaw.

Skoro dostałam pozwolenie usiadłam mu na kolanach i objęłam za szyję.

-Musisz być miły - szepnęła mu na ucho 

-Lepiej się rozmyśl - pokręciłam przecząco głową

Nagle jego ręka znalazła się na mojej talii, a drugą położył na mojej głowie. Przyciągnął mnie bliżej siebie. Nawet zbyt blisko, nasze usta były niebezpiecznie blisko siebie. Zaś ręką, którą trzymał na mojej głowie zbliżył moje usta do swojej szyi

-Gryź, ale się zrewanżuję - szepnął

Nie boję się jego konsekwencji, a zagranie mu na nerwach zawsze dobre.

Wbiłam swoje kły, ale nawet podczas picia musiałam się z nim trochę podrażnić. Kilka razy zdarzyło mi się przerwać i ponownie wbić swoje kły. Tylko w inne miejsce. Piłam powoli, w ogóle się nie śpiesząc. Wiedziałam, że go to denerwuje, ponieważ nagle poczułam delikatne szarpnięcie, a potem przyciągnął mnie jeszcze bliżej, aby szepnąć mi, że już po mnie. 

Pomęczyłam go jeszcze trochę, aż w końcu skończyłam.

-Raz ci pozwoliłem, ale teraz pożałujesz - szepnął kiedy wstawałam z kanapy

Szczerze mówiąc nie bardzo przejmuję się jego groźbami. Owszem domyślam się, że jest zdolny do wszystkiego, ale póki Nick jest w domu nic mi nie grozi. A jak pojedzie do firmy to ja zawsze mogę się ulotnić z domu. I tak będę unikać go do czasu przyjechania Luis'a.

Wróciłam do pokoju, położyłam się na łóżku, ale przypomniało mi się nagle, że nie zamknęłam drzwi. Stałam szybko i podbiegła do nich, aby je zamknąć. Jednakże już było za późno. Przede mną w drzwiach stał Josh. Wszedł do pokoju przekręcając za sobą zamek. Nie odzywając  się, uśmiechając podejrzanie szedł powoli w moją stronę, a więc ja odruchowo się cofałam. Tylko, że w pewnym momencie skończyła mi się podłoga. Potknęłam się o łóżku, na które opadłam, a on stał nade mną.

-Mówiłem nie pogrywaj ze mną? - zawisł nade mną

-Złaź - warknęłam

-Nie mam ochoty - powiedział z udawanym smutkiem

Już dawno bym go z siebie zrzuciła, ale cwaniak trzyma mnie za nadgarstki przez co nie mogę ruszyć żadną ręką.

-Nick jest w domu. Chcesz żeby dowiedział się co robi jego młodszy brat?

-A skąd wiesz, że jest? - uśmiechnął się zadziornie

-Jak to? - spytałam z niedowierzaniem w głosie

-Zadzwonili do niego i musiał pilnie jechać do firmy

Bosko, a więc teraz mam naprawdę przechlapane.

Josh trzymał teraz oba moje nadgarstki jedną ręką, a drugą błądził po moim ciele.

-Pamiętasz jak mówiłem, że mogę ci zrobi gorsze rzeczy? - zaśmiał się

Kiedy Josh podniósł mi trochę bluzkę do góry jego uwagę przykuła moja blizna na dole brzucha.

-Urodziłaś dziecko? - zapytał znienacka, a ja myślałam, że się przesłyszałam

-Tak - przytaknęłam niepewnie

Josh puścił mnie i usiadł obok mnie. Przyglądając mi się z zaciekawieniem.

-Bądź ze mną szczera, zgoda? - przytaknęłam

Nie miałam wyboru. Opowiedziałam wszystko Joshowi. Słuchał mnie uważnie. Nie przerywał mi tylko słuchał. Widziałam jak bardzo go zaskoczyłam, ale potem powiedział mi, że teraz już wszystko rozumiem.

-Nie mam już powodu by cię nienawidzić - przytulił mnie

-Koniec z mrocznym Joshem? - spytałam z nadzieję w głosie

-To już zależy od ciebie - mrugnął do mnie

Wstał z łóżka i skierował się do drzwi.

-Nie powiem nic Nickowi. Zrobisz to sama jak nadejdzie czas. Od dziś możesz spać spokojnie - zaśmiał się i zamknął za sobą drzwi

Ten chłopak jest tak pokręcony i skomplikowany, że aż brak mi słów. Ale cieszę się, że już nie pragnie mnie zabić.

Josh mały psychopata, który jednak czasem słucha swoim uczuć. 


Skradziona wolnośćWhere stories live. Discover now