Rada mistrzów

17 6 11
                                    

Virst obserwował z ciekawością poczynania bóstwa śmierci, które to wiło się w ciemności, to znów znikało i pojawiało się w innej części pomieszczenia. Aż wreszcie zniknęło tylko po to, by pojawić się nagle przy chłopaku i patrzeć mu głęboko w oczy swymi platynowymi ślepiami ze złotą źrenicą, normalne stworzenie zostałoby pozbawione ducha. Ale Virst ku zaskoczeniu Wężowej śmierci nawet się nie poruszył.

- Co to miało oznaczać ? -Spytał grabarski czeladnik.

Śmierć odsunęła się i spojrzała na młodzieńca z zaciekawieniem.

- Wiesz, w ten sposób pozbywałem życia ofiary, jakie przyprowadzała mi Tasza...-Rzekł z zamyśleniem, po czym dodał: -My bóstwa śmierci wyrywamy śmiertelnikom ducha w ten sposób, ,,Żegnacie się z życiem" - Jak to ujmujecie. Ale Ty jesteś inny. -Przyznał wąż.

- Zawsze byłem inny, więc nie zaskakuje mnie twoje stwierdzenie, choć przyznam szczerze. Nie słyszałem tego nigdy z ust Śmierci. -Powiedział i pokiwał głową.

- Jesteś zabawniejszy niż reszta, przedstawicieli twojej rasy czy nawet pokrewne jej istoty. -Stwierdził wąż, zanosząc się sykliwym śmiechem. -A więc dobrze wiesz już, czym mniej więcej jestem. -Powiedział stwór, ciągle wystawiając i chowając swój język. -Teraz twoja kolej. Czym Ty jesteś ? -Spytała śmierć.

-A czy nie powinieneś tego wiedzieć ? -Odparł Virst.

- Nie potrzebne nam są informacje o tym, kim lub czym są nasze ofiary. Co prawda możemy się dowiedzieć tego z ich dusz, ale twojej nie mogę nawet polizać. -Stwierdził znów, zbliżając się do chłopaka, tym razem dłużej machał swym językiem przed jego twarzą. -A więc ?

Virst westchnął ciężko.

- Nie mam pojęcia. -Stwierdził bardziej do siebie.

-Jak to nie masz pojęcia, czym jesteś ? Większość istot wie czym lub kim jest na podstawie swoich rodzicieli.

- Nie wiem, czy takich miałem ? Moje najwcześniejsze wspomnienia, są już ze stolicy frakcji, gdzie pomagałem katu przy egzekucjach. -Wyznał, lecz nawet ku jego własnemu zaskoczeniu nie poczuł się smutny. Jak to zazwyczaj bywało, kiedy tylko o tym pomyślał.

- hmm...-Zadumała się śmierć, znów rozpływając się w mroku. -Odczuwasz Trupi chłód ? -Spytał śmierć.

- Tylko przy Taszy. -Odparł Virst. -Jaki ma to związek, z brakiem pamięci ? -Spytał młodzian.

- To, że odczuwasz go przy Taszy, jest czymś naturalnym. Też go czuje. -Przyznał wąż. -A co to ma wspólnego z tobą ? Na razie nie wiem...-Przyznał wąż. I zadarłszy głowę, począł merdać swoim językiem. -Nie pamiętam już, większości informacji, jakie na przestrzeni wieków zbierałem. -Powiedział.-Wraca po Ciebie niedługo. -Oznajmił, patrząc w strop. Po czym zwrócił wzrok, nieco łagodniej w stronę chłopaka. -Nie wiem czemu...ale przypadłeś mi do gustu Virscie. Mógłbym mieć do Ciebie prośbę ? -Spytał śmierć.

Na to pytanie czeladnik spojrzał z zaskoczeniem i rozbawieniem zarazem na wężową śmierć.

- Cóż mogę uczynić, dla bóstwa śmierci jako zwykły śmiertelnik ? -Spytał Virst po chwili zdezorientowanego spojrzenia wędrującego po ciemnościach pomieszczenia, w którym połyskiwała czarno-metalicznie gadzia łózka Śmierci.

- Odwiedzaj mnie czasem, może dowiemy się, Czym jesteś ?

-Chętnie, ale skoro nie możesz dotknąć mojej duszy...to jak chcesz to zrobić ? -Odpowiedział pytaniem młody czeladnik.

- Cóż...w końcu jestem bóstwem nie ? Coś poradzę. A Ty się tak nie doceniaj. Nie jesteś zwykłym śmiertelnikiem...wież mi...-Zbliżył swoją twarz do twarzy chłopaka. -Znam się na tym.-Powiedział i to mówiąc, zniknął, rozpływając się w ciemności jak duch.

Filary świata - Imperium śmierciWhere stories live. Discover now