Fresh x Reader

2.7K 37 8
                                    

One shot dla DominikaGlombin

Niestety nie udało mi się z siebie wycisnąć czegoś +18, ale uważam, że całość i tak jest spoko.

Miłego czytania

~~~

Nuciłaś melodię z radia pucując szklankę. Rozejrzałaś się po barze, a uśmiech sam cisł się na usta. Pracę w Grillby's rozpoczęłaś kilka miesięcy temu i, o dziwo, to miejsce to twój drugi dom. Uwielbiasz te potwory, są.. są po prostu normalni, nie wciskają kinola w nie swoje sprawy, a mimo wszystko są naprawdę mili, no większość, bo twój drugi szef to wcielenie samego diabła. Nie do końca rozumiałaś czym są tzw. "alternatywne uniwersa" no bo hej, to głupie. Ale pogodziłaś się z prawdą mówiąc wszystkim, że jestem tego jeden plus. Podczas kłótni, która odbyła się ok. 10 lat temu, gdy ty i twoja koleżanka obejrzałyście "Efekt Motyla" to ty miałaś rację, bo mniej więcej w ten sposób powstawały alternatywy, czyż nie ? Wracając do twojej pracy, lubiłaś ją. Słuchanie wywodów pijanych potworów stało się codziennością, nawet kilkoro z nich polubiłaś. Jednak nikt, ale to nikt nie mógł dorównać temu głupkowi,  który rozweselał cię w gorsze dni. Okres ? To nic ! Wystarczyła jedna wiadomość do Fresh'a i nie całe 10 minut, a na twoim stole leżały słodycze i tabletki przeciwbólowe. Jest w chuj zimno, a zbliżały się twoje urodziny ? Sam osobiście dostarczył ci mięciutki kocyk w pandy. Czytając to nie jedna osoba pomyślała by, jak to super mieć kogoś takiego... Ale nie ukrywajmy, z Fresh'em były problemy, nie potrafił czuć. Dosłownie. Choć był największym optymistom tego szarego i nudnego świata, tak naprawdę nie odczuwał żadnych emocji. "Moja dusza jest pusta" powiedział kiedyś spokojnie. Choć zadawałaś tryliard pytań na każde odpowiadał wzruszeniem ramion. To cię martwiło i to cholernie. Zależało ci na nim, byliście naprawdę dobrymi przyjaciółmi, a on mimo wszystko.. nawet się nie starał pojąć uczuć. Ciężko było bo nie bardzo rozróżniał czy dane słowa kogoś zabolą czy też to, że są nie na miejscu, ale starałaś się mu jakoś pomagać, a ciężko było do niego dotrzeć. Uśmiechnęłaś się delikatnie gdy ów szkielet wszedł do baru, pomachał ci energicznie siadając naprzeciwko

- Yo Yo mój ty ziomku !

- Ciebie również miło widzieć - uśmiechnęłaś się ciepło

- Co tam u mojej kumpeli ?

- W porządku, miło, że pytasz, a u ciebie ?

- Dobrze na starych gratach - puścił ci oczko z pod okularów - o której kończysz ? - oparł podbródek na dłoni

- 21:30 - mruknęłaś skupiając całą swoją uwagę na pierońskiej plamce na szklance, cholerstwo nie chciało zejść - tak - powiedziałaś dumna z siebie, gdy plamka zniknęła

- Super ! To czekam na ciebie przed barem po twojej zmianie, narka ! - zmarszczyłaś brwi... Tak, właśnie zgodziłaś się na coś co do ciebie mówił, a ty nie masz zielonego pojęcia co to było. Szkielet szybko znikł z twojego pola widzenia. Rozejrzałaś się spanikowana po sali...

- FUKU ! - krzyknęłaś głośno biegnąc do dziewczyny - przyjaciółko, koleżanko serdeczna, wspaniała..

- Co jest ? - westchnęła

- Byłaś blisko, słyszałaś jestem pewna ! Zgodziłam się gdzieś pójść z Fresh'em, a za chuja nie wiem gdzie ! - krzyknęłaś zażenowana. Żywiołak spojrzał na ciebie z politowaniem, by później zachichotać - gadaj !

- Nie słyszałam całej rozmowy, ale główną myślą było to, że chce przekazać ci coś ważnego i, że zaprasza cię do siebie

- Dzięki zapałko, życie mi ratujesz - mruknęłaś na odchodne

- Nie ma za- ZAPAŁKO ?!?!

Westchnełaś chowając fartuch do szafki

- Dobranoc panie Grillby - uśmiechnęłaś się do mężczyzny, kiwną ci głową - Do widzenia Panie Fell - dodałaś ciszej, nie lubiłaś go.

Gdy tylko wyszłaś z baru w oczy od razu rzuciła ci się znajoma kolorowa kurtka. Tylko Fresh był w stanie ubrać coś tak kolorowego

- Yo - uśmiechnął się

- Dobry - odparłaś grzecznie - czyli co, do ciebie.. tak ? - mimo wszystko wolałaś się upewnić. Przytaknął podając ci ramię, z lekkim rumieńcem przyjęłaś je, szliście w przyjemnej ciszy.

Gdy dotarliście do domu, od razu rzuciłaś się na kanapę

- To.. o czym chciałeś porozmawiać ?

- Wiesz... To dla mnie dość ważna chwila, więc..

- Ok, zamieniam się w słuch - usiadłaś opierając bronę na rękach, zaśmiał się cicho

- Dobra.. Ekhekhem, oficjalnie ogłaszam iż.. - speszył się troszkę - i-iż.. m-mogę cz-czuć - wymamrotał. Poderwałaś się z kanapy. Nie przesłyszałaś się prawda ?! - j-j-ja - rzuciłaś się mu na szyję przez co oboje upadliście. Nie przejmując się tym zbytnio wtuliłaś się w niego

- Boże, nawet nie wiesz jak się cieszę !!! - krzyknęłaś całując go. Dopiero po fakcie zorientowałaś się co zrobiłaś. Twoją buzię zalał niemalże bordowy odcień. Zrzuciłaś również jego okulary, przez co jego wzrok wiercił w tobie mentalną dziurę - p-przepraszam - wyjąkałaś. Chciałaś zacząć się tłumaczyć, ale.. teraz to on cię pocałował. Zesztywniałaś, wziął twoje dłonie i położył na swoich barkach, objełaś go w karku pogłębiając pocałunek. Złapał cię pod udami i wstał, a ty zachaczyłaś nogi na jego biodrach. Kiedy tylko się odsuneliście oparł swoje czoło o twoje

- Zależy mi na tobie i... Teraz rozumiem już te uczucie jakim cię darzę - parząc głęboko w jego oczy, wiedziałaś, że nie możesz go zostawić. Choć był głupkiem... To twoim głupkiem

One Shot's [ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTE]Where stories live. Discover now