Killer x Nightmare

785 23 14
                                    

Ważna sprawa, bazę, w którą zamieszkują Bad Sanses każdy wyobraża sobie inaczej. Ale dla jasności, w moim mniemaniu biuro Nightmare jest połączone z sypialnią i łazienką, do których prowadzą drzwi w biurze. Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi

∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆

Odetchnął i starł krew z twarzy. Schylił się i
złapał za rękojeść noża, jedną stopę przeniósł na zwłoki i pociągnął za rękojeść. Wyprostował się i z dumą mógł stwierdzić, że kolejne Uniwersum zostało zniszczone. Oh, miał przy tym tyle frajdy, aż żałował, że to już koniec.

Obrócił nożem kilka razy, robił to już automatycznie, jakby sprawdzając czy coś się zmieniło, ale zawsze wyczuwał tą samą wagę. Przekręcił go w dłoni i wyciągną przed siebie lewą rękę. Przesunął nożem po bluzie, by zetrzeć krew. Ostatni raz zakręcił nim w dłoni i wsunął go do specjalnej kieszonki doszytej do jego spodni.

Przeciągnął się i usiadł pod drzewem, jednyne co mu teraz zostało to czekać, aż Error łaskawie po niego wróci. Że też akurat ten pieprzony skurczybyk mógł otwierać portale między wymiarami.

Na jego nieszczęście, Error - jak większość Sans'ów - był leniwy, więc pewnym było, że trochę sobie poczeka. Chyba, że magicznym trafem Szefunio ukarze swoją dobrą stronę, ruszy czarne cztery litery z biura i łaskawie otworzy mu portal, ale na to nawet nie liczył. Nightmare miał najwięcej roboty, sam niszczył irytujące światy, musiał kontrolować swoich podwładnych, uważać by Star Sanses nie weszli nikomu w drogę, a jakby tego było mało, zostawało mu planowanie, co właściwie zajmowało mu większość czasu.

~~~~~

Westchnął ciężko, czekał już tak długo... No, dobra, minęło dopiero 20 minut, ale Killer nie należał do cierpliwych osób, więc jak dla niego minęło już 20 godzin.

Urwały gałązkę i zasiadł na kamieniu. Grzebał patykiem w ziemi tworząc różne wzory. Nudził się tak bardzo, że wolałby już słuchać kłótni, któregoś z członków Bad Sanses.

Podniósł się i rozejrzał się znudzony. Drzewo, drzewo, krzak, pył, więcej pyłu... Jeszcze więcej pyłu, o trochę krwi, znowu drzewo. Jęknął głośno, tak bardzo chciał znaleźć się w bazie.

Fuknął zirytowany czekaniem, wcisnął dłonie do kieszeni bluzy i ruszył przed siebie. Pogrążony w myślach przechadzał się po opustoszałym Snowdin.

Co to właściwie było za uniwersum ? Nightmare mu mówił, ale nazwa wyleciała mu z czaszki.
Uhhh... Jak to było ? Na pewno kończyło się na 'tale' ale jaki był początek... Coś na "A"..

Potarł czaszkę i przymknął oczy starając się uspokoić i przypomnieć cokolwiek na temat tego wszechświata

A...a...a...ALTERTALE ! Tak, to zdecydowanie było to. Ale co Szefunio mówił o tym świecie.. coś, że ich charaktery zostały pomieszane. Właściwie wyjaśniało by to dlaczego w ruinach spotkał tutejszego Sans'a, a Toriel w Snowdin... Dziwne, nawet jeśli sam znalazł się w uniwersum, w którym Toriel wydaje osąd na Frisk.... Jakoś nie widział jej w tej roli, po prostu nie. Tori była tą miłą starszą panią, która częstowała wszystkich ciastem i szczypała po policzkach, rola sędzi do niej nie pasowała.

W mgnieniu oka wyciągnął nóż i rozejrzał się. Był pewien, że usłyszał coś w barze. Budynek był zniszczony przez chaos jaki zapanował, gdy potwory usłyszały o jego przybyciu.

Zacisnął dłoń na rękojeści i kopnął - i tak już mocno zniszczone - drzwi, które wypadły z zawiasów i upadły na ziemię z hukiem

  - O kimś zapomniałem ? - szepnął do siebie rozglądając się - Kur..! - uchylił się przed lecącą w jego stronę szklanką. To niemożliwe, przecież był pewien, że zabił wszystkich. Cofnął się o krok by wziąć rozbieg. Zgrabnie przeskoczył przez blat i wylądował na nogach. Roześmiał się głośno. Nie spodziewał się, że za blatem ukrywał będzie się Monster Kid i Froggit. Dzieciak krzyknął głośno wystraszony. Froggit nie zdążył nawet zareagować, bo nóż przebił jego głowę na wylot. Potwór padł na ziemię powoli zamieniając się w pył - Hej młody - zaśmiał się - Słuchaj, jestem litościwy - mówił spokojnie - Więc dam ci 10 sekund przewagi - krzyknął - Raz - zachichotał gdy młodszy poderwał się z ziemi i zaczął uciekać - Dwa - mruknął polerując nóż - Trzy, cztery, pięć - westchnął - Sześć, lepiej się pospiesz, siedem - uśmiechnął się widząc swoje odbicie w ostrzu - osiem - przeciągnął się - dziewięć - szepnął, czując jak jego podniecenie wzrasta. Spojrzał przed siebie i zachichotał - DZIESIĘĆ !!! - krzyknął, wybiegł z budynku i od razu zauważył uciekającego potwora. Z resztą płakał tak głośno, że nie dałby rady się schować. Roześmiał się głośno, teleportował się przed młodszego i zamachnął się, jednak nóż wbił się w czarną kość, która "wyrosła" z ziemi. Zamrugał kilkakrotnie zdziwiony, odwrócił się słysząc chrząkniencie, Nightmare, Error i Cross stali oparci o drzewa

One Shot's [ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTE]Where stories live. Discover now