Loki x Oc

1.4K 47 8
                                    

Naciesz się tym SensualDream

======================================

Warknełaś gdy zwierzyna zwiała. Zacisnełaś pięść na łuku zdenerwowana. Walka, którą prowadził twój oddział trwała już dobre kilka tygodni. Wręcz marzyłaś o zagrzebaniu się pod ciepłą pierzyną w swoim łożu, o pysznej uczcie. Na samą myśl oblizałaś spierzchnięte usta. Tym czasem musiałaś zajmować się głupim polowaniem, nie do tego byłaś stworzona ! Byłaś boginią wojny do cholery ! Jak nisko upadłaś by polować ma królika.

Zdmuchnełaś pojedynczy kosmyk włosów, który skutecznie zasłaniał ci widoczność i uniemożliwiał strzał. Precyzja, to dzięki niej zawsze wygrywałaś. Naciągnełaś cięciwę obliczając odległość od celu. Wypuściłaś powietrze z ust. I wypuściłaś strzałę, która trafiła zwierzę w tylną łapę. Przeskoczyłaś przez krzaki i pobiegłaś do zwierzyny. Przykucnęłaś obok i dobiłaś miotającego się królika.

  - Tym się nie najemy - usłyszałaś rozbawiony głos za sobą. Zmarszczyłaś gniewnie brwi i spojrzałaś na Jasona, choć byliście przyjaciółmi, a podczas wojen był twoją prawą ręką... To na co dzień był po prostu wrzodem na tyłku. Prychnełaś i zabrałaś zdobycz - Ja serio mówię, inni też są głodni, a ten królik. No za dużo nam nie da

  - Inni też mają broń i cały las do dyspozycji - warknełaś uśmiechnąc się wrednie - Chyba, że panienki boją się pobrudzić rączki - spojrzałaś na niego, a ten prychnął mamrocząc coś pod nosem. Ruszyłaś do obozowiska. Twoi kompani witali cię z uśmiechem na twarzy, zabawne było to, że byłaś tu jedyną kobietą. Ale nie musiałaś się obawiać, twoi ludzie byli oddani i mądrzy, nie myśleli tym co mają w spodniach, a tym co mają w głowach... no może nie licząc Jasona.

Usiadłaś na pieńku obok ogniska, złapałaś za nożyk i zajęłaś się przygotowaniem królika.

Usiadłaś wygodniej nadziewając mięso na badyl i kładąc je nad ogniskiem, oblizałaś się czując obłędny zapach pieczonego mięska. Rozejrzałaś się, a twój wzrok zatrzymał się na mężczyźnie, który się do ciebie dosiadł.

Uśmiechnął się ciepło i skinoł głową na powitanie. Machnełaś ręką, kładąc się na trawie

  - Już jutro wracamy - przerwał ciszę między wami - Moja córka zapewne się ucieszy, że tata przyniesie jej upominek - powiedział, a ty przełknełaś ślinę i spojrzałaś na niego, jego pokryta bliznami twarz nie wyrażała smutku czy też gniewu, a nostalgię i spokój. Wiedziałaś, że stracił córkę wiele lat temu i cholera podziwiałaś go za to, że potrafił żyć, że pogodził się ze stratą. Choć wciąż, gdy o niej opowiadał mówił tak, jakby dziewczynka wciąż żyła. Jednak nikomu to nie przeszkadzało. Ba, uwielbiałaś słuchać jak z zapałem opowiadał ci o dziewczynce. Byłby wspaniałym ojcem, jednak teraz, nie dopuszczał do siebie kobiet. Przynajmniej nie na tyle, by te stały się jego partnerkami. Gdzieś w środku pozostał strach, który doskonale rozumiałaś.

Uśmiechnęłaś się i odgarnełaś blond czuprynę z jego czoła, złapał twoją dłoń i wtulił w nią policzek. Ucałował jej wierzch i puścił.

Może i było to śmieszne, ale masz wrażenie, że odkąd zmarła jego córeczka, to ty ją zastąpiłaś. Wychowywała cię ciocia, Valkiria. Więc nie dziwne, że zostałaś wojowniczką. A Han - bo tak zwał się blondyn - był jej przyjacielem. Gdy zmarła jego córka miałaś z 13/14 lat. Przestałaś go widywać, ale nie trwało to długo. Właściwie, masz wrażenie, że dzięki małej tobie wyszedł z tego dołka.

Chrząknełaś i odsunełaś się widząc, że w waszą stronę zmierzają inni wojownicy. Swoją miękka stronę pokazywałaś tylko przy cioci i blondynie. Byli twoją rodziną, więc nie kryłaś emocji. Jednak wśród wojowników wolałaś być postrzegana jako twarda i niezależna wojowniczka, przywódca nie do złamania.

One Shot's [ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTE]Where stories live. Discover now