Blueberry x Reader

902 21 19
                                    

Spojrzałaś z uśmiechem na niskiego szkieleta w niebieściutkiej bluzie. Biegał po parku za twoim psiakiem. Młody owczarek dawno się tak nie wybiegał. Musisz częściej zabierać ze sobą Sans'a.

  - Chłopaki, koniec zabawy ! - krzyknęłaś - wracamy ! - dodałaś ze śmiechem. Przypiełaś smycz do obroży szczeniaka.

  - BYŁO SUPER ! - krzyknął podekscytowany Sans, uśmiechnęłaś się gdy w jego oczach pojawiły się gwiazdki. Tą jakże uroczą chwilę przerwał wibrujący telefon. Spojrzałaś na ekran

Od PanPomarańcza:

Za ile odstawisz mi braciszka do domu ?

Do PanPomarańcza:

Zbieramy się ;)

Od PanPomarańcza:

K, do zob

Schowałaś urządzenie do kieszeni

  - Paps się stęsknił - mruknęłaś do niższego

  - NIE PRAWDA, PO PROSTU JEST PRZEWRAŻLIWIONY - warknął - NIE CHCE WRACAĆ, IDŹMY GDZIEŚ

  - Woah, Sansy, nie wiedziałam, że z ciebie taki buntownik - prychnęłaś, Sans posmutniał. Ehhh, zawsze byłaś bezpośrednia, nie bardzo interesowało cię zdanie innych, a twoja szczerość zawsze uderzała w czułe punkty. Tak było i tym razem - Sans, nie chciałam cię urazić. Wiesz, że najpierwej mówię potem myślę - wymyusiłaś uśmiech.

  - T-TAK, TAK WIEM... CZŁOWIEKU, ALE TO NIE ZMIENIA FAKTU, ŻE CHCIAŁBYM GDZIEŚ IŚĆ, DOBRZE ? - zapytał już mniej pewnie

  - Jasne, a na mój pogrzeb chce czarną trumnę. Wiesz, że Paps mnie zabije, jeśli się spóźnimy.

  - NIE POZWOLĘ NA TO, BY PAPUŚ ZROBIŁ CI KRZYWDĘ CZŁOWIEKU ! NIE LĘKAJ SIĘ ! - zaśmiałaś się cicho

  - Jasne, jasne. Właściwie, to gdzie chciałeś iść ?

  - U-UH, T-TAJEMNICA - uniosłaś brew

  - Tajemnica ? - przytaknął, wzruszyłaś ramionami - prowadź obrońco - uśmiechnął się szeroko i złapał cię za dłoń ciągnąc cię w dotychczas nieznane ci miejsca. Droga była... Nie za fajna, szliście przez uliczki, do których nigdy byś nie weszła. Kilkakrotnie mijaliście ćpunów i pijaków. Starałaś się ukryć zmieszanie i lekki strach, choć nie wychodziło ci to za dobrze. Właściwie, najbardziej przerażał cię spokój Sans'a. - D-daleko jeszcze ? - zapytałaś drżącym głosem

  - Nie - jego głos był cichy i spokojny

Wyrzeszczyłaś czy gdy przed tobą pojawiła się góra śmieci

  - Złomowisko ? - byłaś doprawdy zawiedziona. Czy ty właśnie poświęciłaś sporą część swoich starganych nerwów by zobaczyć.. złomowisko ?

  - Nie [...], pozwól - wyciągnął dłoń w twoją stronę, a jego policzki spowił błękit. Urocze, przeszło ci przez myśl. Złapałaś jego dłoń, a on pomógł ci się dostać na samą górę złomu, usiedliście na masce starego samochodu. Dobra, widok był niesamowity. Uśmiechnęłaś się, złomowisko było na obrzeżach miasta, więc krajobraz przed wami przedstawiał liczne pola uprawne, łąkę z miliardem kwiatów oraz powoli zachodzące słońce.

  - Sans to jest - nie wiedziałaś jak to ująć - heh, wow, po prostu wow - uśmiechnęłaś się ciepło

  - Cieszę się, że ci się podoba - położył dłoń na twojej - właściwie, t-to... - błękit pochłonął całą jego twarz - CZYCHCIAŁABYŚZOSTAĆMOJĄDZIEWCZYNĄ ?! - potok słów wprowadził cię w naprawdę dobry humor

  - Sans, mógłbyś wolniej ? - zaśmiałaś się

  - P-pytałem... Zechciała byś może zostać.. m-moją dziewczyną ? - zapytał speszony. Zarumieniłaś się, ale uśmiech nie znikał z twojej twarzy

  - Boże, haha, czy chciałabym związać się ze słodziaśną jagódką ? - zaśmiałaś się - bogowie chrońcie mnie przed Papyrus'em. - parsknęłaś - Sans, jesteśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi, jesteś dla mnie ważny, więc.. myślę, że możemy spróbować. Ale teraz cieszym się chwilą, bo jak Paps się dowie to zbyt długo nie pożyje - zaśmiałaś się i cmoknąłaś go w policzek - stoi boróweczko ? - chciałaś zachichotać, jednak usta niższego skutecznie ci to uniemożliwiły, całował cię.. nieumiejętnie, jesteś pewna, że robił to pierwszy raz. Ale nie masz na co narzekać, no no hej, twój władczy i dominujący charakter idealnie wpasuje się do uległego i uroczego Sans'a... Oh będziesz się za to smażyć w piekle

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeez, go było ciężkie i chyba nie wyszło najlepiej, nie umiem pisać tej uroczej jagódki haha

One Shot's [ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTE]Where stories live. Discover now