G x Reader

602 15 4
                                    

Zamknełaś oczy.

Wdech, wydech.

Powtórz.

Wdech, wydech.

Uchyliłaś powieki.

Ukłon, poza.

Muzyka zagłusza wszystko co dzieje się wokół. Nie ma nic. Ty i odtwarzacz. Ty i spokojna melodia, którą znasz bardzo dobrze.

Reflektory włączone, światło pada na ciebie. Nie widzisz siedzeń przed sobą, tylko pustkę, czerń. To uspokaja

Pierwsze kroki mogą wydawać się niepewne, jakbyś sprawdzała czy grunt jest stabilny, ale nie. Melodia niesie cię. Dwa powolne kroki, ręce wyrzucone w górę zatrzymują się nad głową by powoli opaść. Robisz piruet, wykonujesz ukłon godny księżnej.

Melodia się zmienia. Ze spokojnej, odprężającej przechodzi w szybszą. Niemalże czujesz smutek, jaki był w autorze melodii.

Opadasz na kolana, dłonie lądują na głowie. Jakby próbowały wyprzeć ból, pochylasz się w tył, tylko po to by poderwać się w górę. Upadasz, starasz się wstać, ale nastrój jaki niesie melodia dociska cię do podłoża. Próbujesz się wyrwać z jego sideł, nic nie pomaga. Chcesz krzyczeć, ale nic nie wydobywa się z twoich ust. Podrywasz się na równe nogi robiąc kilka obrotów. Wypychasz dłonie przed siebie, jakby próbowąc coś złapać. Ponownie upadasz. Twarz wyraża smutek, stratę. Dłonie jakby zbierały coś z zmieni, wyrzucają niewidzialny przedmiot w powietrze.

Melodia wciąż przyspiesza.

Starasz się ukazać wszystkie emocje w niej zawarte. Gdy utwór się kończy zakrywasz twarz dłońmi siadając i kuląc się.

Wstajesz powoli słysząc liczne brawa. Ludzie stają klaskając. Wykonujesz zgrabny ukłon i schodzisz ze sceny. Poprawiasz roztrzepane włosy z uśmiechem.
W "garderobie" czeka na ciebie mulatka o długich fiołkowych włosach. Dziewczyna uśmiecha się ciepło i podaje ci butelkę wody.

  - Dziękuję - wydyszałaś

  - No, muszę przyznać siostro, jak się nie dostaniesz to skopie im tyłki - zaśmiała się głośno - Byłaś niesamowita skarbie - pocałowała cię w skroń, mina jej zrzedła, zaczęła szybko wycierać usta

  - Jestem spocona, czegoś ty się spodziewała ? - zaśmiałaś się - i dziękuję - mruknęłaś, wypiłaś wodę i odetchnęłaś z ulgą. Od trzech miesięcy przygotowywałaś się na ten kasting. Bardzo, ale to bardzo chciałaś się dostać. The brightest dreams to jedna z najpopularniejszych i najbardziej okupowanych szkół tanecznych.

  - Stawiam ci piwo, co ty na to ?

  - Muszę trzymać formę - mruknęłaś przeciągając się

  - Kurwa, jedno piwo jeszcze nikogo nie zabiło

  - A chcesz się założyć ? - parsknęłaś

  - Czepiasz się - warkneła - lepiej się rusz, bo się rozmyślę - prychnęła wychodząc z pokoju. Przebrałaś się i ułożyłaś włosy. Brunetka czekała przed budynkiem.

Obie co chwilę śmiałyście się z byle pierdół. Oj, tęskniłaś za tymi wypadami. Ostatnie 3 miechy były naprawdę ciężkie, nie miałaś czasu na tak luźne spotkania, a teraz musisz to nadrobić.

Dopiłaś piwo i odstawiłaś kufel na stolik. Uśmiech nie schodził ci z twarzy, powiększył się jeszcze bardziej, gdy całkiem przystojny kelner podał wam ogromną michę frytek. Od razu włożyłaś dwie do ust delektując się smakiem.

Rozmawialiście w najlepsze, kończąc, drugą już, miskę frytek. Nagle ktoś zakrył ci oczy. Uśmiechnęłaś się delikatnie, oh jak dobrze znałaś ten zapach. Zapach drogich perfum, przez które przebijała się nutka dymu tytoniowego

  - G - szepnełaś, szkielet zaśmiał się i usiadł obok ciebie, z tym wiecznym uśmiechem. Znaliście się już Bóg wie ile lat. Był twoim najlepszym przyjacielem, a swego czasu nawet kochankiem. Jednak teraz, żadne z was nie miało czasu, więc wasz "związek" się rozpadł. Ty musiałaś myśleć nad szkołą, a on nad rozwojem zespołu. Czy tęskniłaś ? Głupie pytanie. Oczywiście, że tak. O nim nie dało się zapomnieć, o osobie, która była wulkanem energii i emocji. W ciągu doby potrafił obrazić się 20 razy, a 50 raz powiedzieć, że cię kocha. Ale nigdy ci to nie przeszkadzało. Dlatego teraz, chciałaś korzystać, nie miałaś pojęcia kiedy zobaczysz go ponownie.
Spojrzałaś wymownie na mulatkę, uśmiechnęłaś się i zabrała swoje rzeczy żegnając się. Potwór odprowadził ją wzrokiem. Przesiadł się, teraz siedzieliście naprzeciw siebie. Cisza, którą oboje baliście się przerwać zaczynała ciążyć. Wyprostowałaś się, składając w głowie zdanie. Gdy tylko uchyliłaś usta by coś powiedzieć, potwór niemalże od razu znalazł się obok ciebie i przywarł do twoich warg. Zamrugałaś kilkakrotnie i chichocząc odwzajemniłaś pocałunek. No tak, G nigdy nie bawił się w kotka i myszkę, był szczery i prostolinijny. Jeśli chciał coś zrobić, to to robił. Tak jak teraz. Odsunełaś się powoli. Nie potrzebowaliscie słów. Oboje, dobrze wiedzieliście, że nie ważne jak bardzo chcecie być razem. Teraz nie dacie razy. Zbyt dużo obowiązków spadło na wasze barki.

Pokrenciłaś głową, próbowałaś wyrzucić z siebie jakiekolwiek słowa, jednak nawet to nie pomogło. Teraz ty przywarłaś do jego ust.

Tego wieczoru, żadne się nie odezwało. Siedzieliście wtuleni w siebie, słowa popsuły by chwilę.

Był późny wieczór, powolnym krokiem szliście na przystanek. Musiał wracać, choć tego nie powiedział, wiedziałaś, że to mulatka go tu ściągnęła. Chciała byście spędzili razem choć chwilę.

  - Nie chcę wracać - powiedział, przerywając ciszę

  - Wiem

  - Ty też nie chcesz... To wiemy oboje - przytaknęłaś - to.. ciężka sytuacja ?

  - Ta

  - Trochę to potrwa

  - Wiem - mruknęłaś widząc w oddali busa

  - Ty... Możesz.. ja.... Heh, słuchaj laleczo, JA będę czekał, tak długo jak będzie trzeba, rozumiesz ?

  - Ja też - powiedziałaś pewnie, patrzyłaś w jego oczy. Tak kochałaś ich złoty blask

  - Więc, zaczekajmy. A potem, nadrobimy ten stracony czas... Deal ?

  - Deal - pocałował cię ostatni raz i wszedł do busa. Patrzyłaś jak odjeżdża, ale nie było ci przykro. Bo mu ufałaś i wiedziałaś, że dotrzyma słowa

======================================

Także ten, hahaha. Módlcie się bo 15, 16, 17 mam egzaminy

One Shot's [ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTE]Where stories live. Discover now