Altertale Sans x Reader cz. 3

1.2K 19 15
                                    

Oparłaś głowę na biurku. Miałaś nadzieję, że chociaż muzyka i rysowanie oderwie twoje myśli od podziemia, ale niestety nawet to nie działało. Najbardziej dziwiło (i wkurwiało) cię to, że choć cholernie się bałaś, to coś cię tam ciągnęło. Praktycznie każdej nocy nie spałaś myśląc o tym wszystkim (a czasami miałaś nawet wrażenie, że mózg ci się fajczy)

  - Brak weny ci doskwiera ? - odwróciłaś się gwałtownie, a twoje ciało przeszyły chłodny dreszcz. Dziewczynka o brązowych włosach do ramion i czerwonych oczach siedziała na twoim łóżku wpatrując. Przełknełaś ślinę gdy ta tylko się uśmiechnęła i ujawniła ci swoje ostre ząbki.

- C-co ty tutaj r-robisz ? - wyjąkałaś. W swoim zestawie do szkicowania miała także nóż do tapet. Miałaś nadzieję, że nie zauważy jak wsówasz go do kieszeni

  - Nudziłam się i postanowiłam odwiedzić przyjaciółkę. Nie cieszysz się ? - jakby posmutniała

  - Z czego miałabym się cieszyć ? - warknełaś - a no tak, przecież odwiedził mnie pieprzony demon, który wygląda jak 12-latka... Cieszę się niezmiernie - sarknełaś, oczy dziewczyny spowiła niepokojąca czerń, by zaraz potem zniknęła. Rozglądałaś się po całym pomieszczeniu szukając jej wzrokiem

  - Wiesz - odwróciłaś się w stronę głosu, ale nikogo tam nie było - irytujesz mnie - jej głos rozebżmiał ze wszystkich stron - nie potrafię uwierzyć w to, że tak bardzo cię polubili, przez to czuję się odtrącona.. mam nadzieję, że się nie pogniewarz - głos ucichł, a ty powoli wstałaś z krzesła - JeŻeLi Na ChWiLę PrZeJmĘ tWoJe CiAłO - krzyknęła i pojawiła się przed tobą. Nim zdążyłaś zareagować wszystko spowiła czerń.

Chara

Zachichotała głośno oglądając się, jej ciało nie było takie złe. Z resztą i tak najważniejsze było namieszanie w jej sprawach, wręcz kochała zabijać innych od środka, atakować od tej strony, od której boli najbardziej... Rodzina i przyjaciele, dla ludzi było to takie ważne, nie potrafiła tego pojąć. Na jej twarzy pojawił się bestialski uśmiech gdy usłyszała rozmowę na dole. Schodząc po schodach zauważyła Toriel i Sans'a rozmawiających wesoło przez cieście.

  - Dobry - mruknęła, gdy tylko patrzyła na włochatą kluchę w różowej bluzie krew się w niej gotowała. Tak bardzo nią gardziła.

  - Cześć dzieciaku - uśmiechnęła się leniwie

  - Dzień dobry skarbie - Sans obdarzył ją szczerym i ciepłym uśmiechem, naiwny.

Bawiło ją to, że spędziła z nimi cały dzień, a oni nic nie zauważyli, Chara była dumna z tego, że znowu mogła posłuchać swojego głosu.

W końcu Sans zadeklarował, że wybiera się do sklepu, chara tylko grzecznie pokiwała głową uśmiechając się zbyt szeroko. Siedziała na kanapie oglądając telewizję

  - Dobrze się bawisz ? - warkneła Toriel

  - Chyba nie rozumiem - wymamrotała

  - Nie ze mną te numery dzieciaku, co żeś do chuja zrobiła z [...] ?! - warkneła, a w jej oczach rozbłysnął gniew i nienawiść.

  - Oh, Tori, w ogóle się nie zmieniłaś, wiesz ? Jestem dumna, że tak długo wytrzymałaś przy tym pustym łbie - zachichotała

  - Nie mów tak o nim - warkneła - był dla ciebie jak ojciec, ale wszystko schrzaniłaś, a teraz wypad. Dzwonili z piekła, że im diabeł uciekł więc wyjazd - wysyczała

  - Jasne, już mnie nie ma, ale... Co powiesz na to ? - uśmiech na jej twarzy był przerażający. Wyjęła z kieszeni twojej bluzy nożyk do tapet

  - Kurwa mać, odłóż to dzieciaku, bo nie ręczę za siebie

  - Jasne, dam go tutaj - krzyknęła rzucając się na nią.

Toriel upadła, a Chara dumnie stała nad potworzycą

  - Słabiutko, poszło szybciej niż myślałam - parsknęła, Toriel dyszała, a z drobnych zacięć sączyła się krew - no ale trudno, nie mam już tutaj zbyt dużo do roboty... No może dodam jeszcze to - wbiła nóż w "swój" brzuch

  - Kurwa ! - krzyknęła Toriel starając się podnieść, Chara tylko zachichotała, a po sekundzie już jej nie było.

Narrator

Toriel rzuciła się do ciała, które bezwładnie opadło na ziemię

  - Cholera, cholera, cholera - mamrotała pod nosem starając się zatamować krwawienie, już dawno wyjęła nóż - Kurwa ! - krzyknęła, a po jej policzku spłynęła jedna łza - No dalej dzieciaku ! Cholera, wstawaj !!! - wyszlochała dociskając swoją bluzę mocniej do głębokiej rany - Sans zaraz wróci ! Załamie się jak zdechniesz ! Co ja narobiłam ?! Ugh kurwa !

  - Tori, dlaczego tak krzyczysz, dopiero wszedłem do domu, a ty - urwał patrząc na zapłakaną potworzycę, która desperacko starała się pomóc dziewczynie. Zerwał się zostawiając zakupy w wejściu - C-co tu się stało ?! - krzyknął przerażony, wziął dziewczynę na ręce i usiadł na kanapie. Przyłożył dłoń do rany, a z niej zaczęło emitować zielonkawe światło - T-tori, po staraj się uspokoić i przyniesie mi miskę z wodą i ścierkę - wymamrotał skupiając całą uwagę na leczeniu rany, jego dłonie drżały.. co tu się działo ? Przytulił do siebie głowę nieprzytomnej dziewczyny.
Minęło już 30 minut, a on dalej leczył ranę, magia powoli rozrywała jego kości, a oczy same się zamykały. Ten typ magii był bardzo wyczerpujący, a on używał jej przez tak długi czas, ale na szczęście rana była płytsza i mniejsza. Zaszył ją i zabandażował, by zaraz potem położyć ją na kanapie i zająć się Toriel, choć miała na ciele drobne ranki, to było ich naprawdę sporo. Podczas oczyszczania ran Sans starał się wyciągnąć coś od przyjaciółki, a ta nie chętnie się odzywała. Jednak widząc zmartwienie i roztrzęsienie szkieleta, coś tam powiedziała, ale nie dużo i konkretnie... Cieszył się, że dowiedział się choć tyle

Reader

Warknełaś czując ostry ból w okolicach pępka. Otworzyłaś powoli oczy by przyzwyczaić je do światła, leżałaś na kanapie. A bolało cię niemalże wszystko, ale twój brzuch bolał najbardziej

  - [...] ? - usłyszałaś za sobą cichy głos Sans'a. Gdy tylko mruknęłaś coś pod nosem podbiegł do ciebie i mocno przytulił, syknełaś gdy ból brzucha gwałtownie się zwiększył - Bogowie pod nami i nad nami ! O mały włos, a zszedł bym na zawał ! Co wy siebie wyobrażaliście ?! Ty i Toriel ! Dlaczego siedzieliście cicho, wiedząc o czymś takim ?! Teraz oboje jesteście pokaleczeni, a co najgorsze nie wiemy co z tym czymś co was tak urządziło ! - krzyknął - wiesz jak się bałem ?! Wiesz jak cholernie się bałem !?!? Nigdy więcej nie zostawię cię samej ! Boże nawet nie wiesz jak okropny szlaban ci się należy młoda damo ! - wycharczał i przytulił cię jeszcze mocniej - uważaj na siebie skarbie, naprawdę bardzo się martwiłem

  - Przepraszam - szarpnełaś, byłaś cholernie zmęczona - o-obiecuję, że będę ci o wszystkim mówić - dodałaś ciszej zasypiając w jego objęciach

~~~~

Mam nadzieję, że się podoba, do zobaczenia pyśki

One Shot's [ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz