Gaster x Reader

819 19 16
                                    

Oparłaś się o szklaną ścianę pseudo klatki. Głośny warkot wybudził cię z zamyślenia, kiedy ostatnio jadłaś ? Nie pamiętasz, byłaś wycieńczona. Światło lamp drażniło twoje oczy, a biel otaczającą cię była niezmiernie irytująca, spojrzałaś przed siebie, w jedyną "ścianę" zbudowaną ze szkła, była także wejściem, westchnełaś. Znałaś laboratorium na pamięć, gdybyś straciła wzrok i udałoby ci się uciec, wiedziałbyś gdzie iść. Całymi dniami siedziałaś w pudle - jak miałaś w zwyczaju nazywać to coś - przyglondałaś się naukowcą, znałaś ich rutynę. W dzień przygotowywali różne szczepionki, trutki, antywirusy i wiele, wiele innych, a wieczorami zabierali swojego królika doświadczalnego - czytaj ciebie - i sprawdzali reakcje ciała. W końcu dla nich byłaś tylko człowiekiem, marnym istnieniem, nic nie znaczącą egzystencją. Jedyny pożytek jaki z ciebie mieli to eksperymentowanie na tobie.

Spojrzałaś w stronę windy słysząc przytłumione szmery, po chwili drzwi otwarły się, a zza nich wyszedł dobrze znany ci naukowiec, właściwie, to on głównie się tobą "zajmował". Wysoki szkielet w białym kitlu, czarne spodnie sięgające do kostek, ciężkie, brązowe buty. Na jego twarzy malowało się zmęczenie, poprawił okulary i delikatnie przejechał dłonią wzdłuż pęknięcia pod lewym oczodołem. Podszedł do biurka, wpisał kilka haseł na klawiaturze, na ekranie pojawił się nie znany ci dotąd wykres. Podszedł do szyby, stanął naprzeciwko ciebie z notesem w dłoni. Wcisnął przycisk na panelu sterowania

  - Dzień dobry S27 - mruknął, przeszył cię dreszcz gdy usłyszałaś "przezwisko". Zmierzył cię chłodnym spojrzeniem

  - Dzień dobry - powiedziałaś cicho. Wklikał kod, zmrużłaś oczy, gdy lampy led zgasły, a zapaliły się reflektory. Zapisał coś w notesie. Ruchem dłoni kazał ci się odsunąć, zrobiłaś to posłusznie. Nacisnął kilka guzików, a szyba rozsunęła się wszedł do środka na malutkim stoliku w rogu pomieszczenia położył plastikowe pudełko z - najprawdopodobniej - jedzeniem, obok postawił małą butelkę wody. Usiadł wygodnie na przyniesionym przez siebie krześle, kiwnął głową umożliwiając ci podejście. Usiadłaś na podłodze i czekałaś na polecenia.

  - Jedz - mruknął, nabazgrał coś w notatniku. Otwarłaś pudełko, twoim oczom ukazało się - o dziwo - normalne danie. Nie był to suchy chleb, czy też czerstwa bułka, a hamburger z frytkami. Kącik twoich ust drgnął. Wspomnienia z powierzchni wracały, gdy byłaś mała mama zawsze piekła frytki, a tata zajmował się robieniem domowych hamburgerów, sam piekł bułki, robił mięso, przyprawiał i smażył na grillu. Mile spędzony czas z rodziną - Jedz - powiedział dosadniej, podniosłaś wzrok na danie. Wzięłaś burgera w dłonie i wgryzłaś się w soczystą kanapkę (?) Niebo w gębie, nie ma co. Wystarczyło ci zaledwie kilka minut, a talerzyk był pusty. Oblizałaś wargi. Speszyłaś się zdając sobie sprawę z tego, że cały czas się w ciebie wpatrywał. Przełknełaś ślinę

  - Smaczne - uśmiechnęłaś się ledwo widoczne - pochwal kucharza - zaśmiał się cicho i przytaknął.

  - Więc - zaczął - może dzisiaj opowiesz mi coś nowego o powierzchni ? - zapytał spokojnie.

  - Czekam na pytania - westchnełaś, spojrzał w notatki, nabazgrał coś i przełożył jedną kartkę.

  - Ludzie wiedzą o podziemiu ?

  - Wątpię, jeśli już traktują to jak legendy - przytaknął

  - Kiedy ich magia zanikła ? A może dalej ją macie ?

  - Nie wiem, gdy się urodziłam, żaden człowiek nie posługiwał się magią. Na drugie pytanie nie znam odpowiedzi - zapisał coś

  - Żyjecie w zgodzie ?

  - Na to pytanie jest wiele odpowiedzi, mógłbyś dokładniej ?

  - Dokładniej ? - przytaknęłaś - chyba, chyba nie rozumiem, jak to wiele odpowiedzi ?

One Shot's [ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTE]Where stories live. Discover now