Vision x Reader

847 28 11
                                    

Przymknęłaś powieki gdy światło zachodzącego słońca zaczynało razić. Napawałaś się tym, jak ostatnie promienie ogrzewały twoje ciało, a delikatny wiaterek przyjemnie chłodził.

Twój wzrok przesunął się leniwie oglądając panoramę Nowego Jorku. Właśnie dlatego kochałaś Avengers Tower, każdego wieczoru mogłaś siedzieć na samej górze budynku obserwując zachody słońca, czy też nocne niebo.

Uśmiechnęłaś się gdy niebo przybrało różowo-pomarańczowy odcień. Odetchnęłaś napawając się chwilą. Spędzanie w ten sposób czasu było czymś w rodzaju ucieczki od codzienności, pracy przy papierach i użeraniu się z ekipą Avengers.

Wzięłaś telefon i włączyłaś "Sparkle". Melodia pozwoliła ci się odprężyć jeszcze bardziej, a pod powiekami zebrały się łzy. Zawsze gdy słyszałaś tą piosenkę chciało ci się płakać. Sam fakt tego, że piosenka była po prostu piękna przyczyniał się do twojego wzruszenie w 1/4, cała reszta to wspomnienie związane z filmem opisującym piękną historię.

Wypuściłaś dotychczas wstrzymywane powietrze i pozwoliłaś by kilka kropelek spłynęło po policzkach.

Otworzyłaś oczy czując jak ktoś złapał twoją dłoń.

Vision trzymał ją, delikatnie gładząc jej wierzch. Uśmiechał się delikatnie i starł kryształki z twojej buzi.

  - Wszystko dobrze ? - zapytał z troską, odwzajemniłaś uśmiech i przytaknęłaś. Przeciągnęłaś się, Vis wstał i podał ci dłoń pomagając ci wstać.

Ruszyłyście do środka. Między wami panowała cisza, ale nie była niezręczna. Wręcz przeciwnie, była przyjemna.

Weszliście do kuchni. Mężczyzna oparł się o wyspę, a ty włączyłaś ekspres.

  - Chcesz ? - mruknęłaś, pokręcił głową zaprzeczając.

Chwyciłaś kubek i dosiadłaś się do niego. Między wami wciąż panowała cisza, której żadne z was nie chciało zakłócić.
Ale bądźmy szczerzy, skoro wy napawaliście się ciszą, to kim byłby Tony Stark, gdyby jej nie przerwał ?

Wcześniej wspomniany mężczyzna wparował do kuchni wymachując rękoma i krzycząc coś o teorii kwantowej. Warknął pod nosem kilka przekleństw i zabrał się za robienie drinka.
Wypił go jednym haustem Twój wzrok z wkurzonego Starka przeniósł się na podirytowanego Steva, który wszedł do kuchni głośno tupiąc. Stanął naprzeciwko bruneta i zmierzył go ostrym spojrzeniem. Stark prychnął i odwrócił wzrok.

Kapitan szarpnął geniusza tym samym zwracając na siebie jego uwagę.

  - Dobrze ci radzę Stark - westchnął - lepiej schowaj swoją dumę do kieszeni i przeproś Brunca - oparł dłoń na ramieniu geniusza. Widziałaś, że otwierał usta by coś jeszcze powiedzieć, jednak zagłuszył go twój głośny śmiech, nie minęła chwila, a Vis również chichotał

  - Stark i chowanie dumy do kieszeni ? - parsknęłaś - Rogers, chyba uderzyłeś się w głowę podczas treningu - dodałaś ze śmiechem. Kapitan przyjrzał ci się uważnie, a po chwili na jego twarzy pojawiło się zmartwienie. Byłaś pewna, że również to sobie uświadomił.

  - Ewentualnie zaproś go na randkę do ekskluzywnej restauracji, tak jak robisz to ze swoją dziewczyną - prychnął Burton. Nawet nie zauważyłaś kiedy wszedł do pomieszczenia.

  - Przy okazji - zaczęłaś - o co poszło ? - ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale takowe i tak cię nie ominie, więc..

  - Zgadnij - mruknął Clint - Pan Geniusz jak zwykle wszystkich wkurwia, a w przypadku Bannera.. nie jest to dobry pomysł, co wiemy chyba wszyscy. Serio, z dwie minuty dłużej i Romanoff musiałaby wkroczyć z kołysanką - westchnął i przetarł twarz - Koniec końców Banner strzelił focha i nie chce pracować z tym idiotą... Choć będąc szczerym to się nie dziwię - dodał ciszej. Przybiłaś sobie piątkę z czołem i spojrzałaś na zmieszanego miliardera. Co wyglądało komicznie, najwyraźniej zdał sobie sprawę z tego, że to co zrobił było złe, ale bądźmy szczerzy, Loki zostanie szybciej królem Asgardu niż Tony przyzna się do błędu.

  - Tony - brunet spojrzał na ciebie - może jednak przemyśl tą kolację - zaśmiałaś się cicho

⌚⌚⌚

Zamknełaś drzwi do swojego pokoju i padłaś plackiem na łóżko obok Visiona. Ostatecznie to ty zabrałaś się za załagodzenie sytuacji, a to kosztowało cię sporo energii i nerwów.

  - Umieram - mruknęłaś wciskając twarz w poduszkę. Vis zaśmiał się cicho i przyciągnął cię do siebie byś wtuliła się w jego tors - Tak lepiej - zachichotałaś. Mężczyzna mruknął zadowolony i ucałował cię w czoło - tak, tak jesteś kochany - parsknęłaś

  - Powtarzasz się - mruknął

  - Wiem, ale taka prawda - złapałaś go za policzki i delikatnie potarmośiłaś - zmęczona jestem

  - Wiem - przyciągnął cię bliżej - dobranoc - mruknął do twojego ucha

  - Nocka Vis - nie ma co, taki chłopak to skarb

======================================

Gomenasai ludzie, ten rozdział wyszedł chujowo, ale nie mogę poradzić na chwilowy brak weny.

Zaczynam się powoli regenerować, więc myślę, że następny shot będzie lepszy, trzymajcie kciuki

Bye

One Shot's [ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTE]Where stories live. Discover now