Loki x Oc

1.1K 39 27
                                    

Za chuja nie wiem, jak ma działać uskrzydlony kot... Ale się starałam

=======================================

Tony westchnął ciężko i potarł skroń, jego irytacja rosła z każdą sekundą, a nie zapowiadali się na to, by ta katastrofa się zakończyła.

Steve uśmiechnął się krzywo starając się trzymać nerwy na wodzy, choć w tej sytuacji było to niezwykle ciężkie.

Natasha wyszła z pomieszczenia warcząc pod nosem przekleństwa.

Steve wstał i podszedł do Nordyckiego Boga, blondyn uśmiechał się szeroko nie zdając sobie sprawy z napiętej atmosfery.

– Czyli, jeśli dobrze zrozumiałem – zaczął Kapitan – Ty, twój brat oraz twoja przyjaciółka przybyliście na ziemię, bo...?

– Oh, bo Wszechojciec uważa, że Loki musi odpokutować za swoje grzech, których dopuścił się w Midgardzie, narzucono na niego zaklęcie, więc nie może używać magi, więc jest nie szkodliwy – uśmiechnął się pocieszająco

– I zawracasz mi głowę tylko i wyłącznie dlatego, że młotek, jelonek i jakaś x laska przybyli tu z rozkazu pirata ? – prychnął miliarder zakładając ręce za głowę – Nie mój cyrk, nie moje małpy – mruknął i ruszył do wyjścia.

Rogers przetarł twarz, wciąż starał się być miły.

– A ta kobieta ?

– Ah! Tak, Frey jest tutaj by w razie czego pomóc mi pilnować brata, jest chyba jedyną osobą, która w miarę na niego wpływa... Ale co się dziwić! W końcu Frey to jego wybranka

– Czekaj, czyli oni... Oni są parą ? – oczy Kapitana były teraz o wiele większe niż zazwyczaj

– Tak, chociaż haha, żadne z nich nie traktuje tego drugiego jako kochanka, Wszechojciec wybrał ją na jego pratnerkę ze względu na jej.... Ostry charakter, jest jedną z nielicznych osób, które potrafią sprawić, że Loki się zamknie – zaśmiał się nerwowo i potarł kark

– Cóż... Nie pozostaje mi nic innego niż ci zaufać – westchnął Kapitan, poklepał ramię Boga Piorunów i ruszył do salonu, gdzie aktualnie przebywała reszta Mścicieli oraz ich goście.

Rogers skrzywił się stając w progu, przetarł twarz, na widok tego... Obrazka

Psotnik, jak to miał w zwyczaju dokuczał wszystkim rzucając im niemiłe uwagi, jednak Steve bardziej przejął się dziewczyną, która opierała się o ścianę.

Z opowieści Thora z niej również było niezłe ziółko, jednak Steve mimo wszystko miał nadzieję, że ta wizyta nie skończy się jakąś tragedią.. ta, miał nadzieję.

Spojrzał na Starka, który zaciskał dłoń na szklance z whisky

– Przysięgam, Jelonku, jeszcze jedno słowo i wyrzucę cię przez okno – warknął geniusz, a Steve zauważył, że jego powieka intensywnie drga.

– Oh, kiedy ja się dopiero rozkręcam Anthony – zachichotał czarnowłosy z zadziornym uśmiechem na bladej twarzy.

– Lepiej się nie zapędzaj – wszyscy spojrzeli ku dziewczynie, długie ciemnobrązowe włosy opadały na ramiona, a zielone oczy wierciły mentalną dziurę w głowie Psotnika.

Loki odwrócił wzrok od brunetki i prychnął cicho, dobrze wiedział do czego doprowadzi jego odpowiedź i - o zgrozo - tak bardzo tego chciał, było to jedynym plusem tego, że był na nią skazany.

Gdy tylko dowiedział się, że zostanie zesłany na tą żałosną planetę, myślał, że gorzej skończyć nie może. Choć plusem miało być to, że wreszcie odpocznie od tej upierdliwej wojowniczki, jakie było jego rozczarowanie, gdy dowiedział się, że ta ma za zadanie go pilnować.

One Shot's [ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz