Rozdział 43: Rozrachunek z przeszłością cz. 2

458 105 15
                                    

Zabawne było to, że za kilka minut zmienić się miało dosłownie wszystko, a gabinet Severusa Snape'a nadal miał wyglądać identycznie jak w tej chwili. Mimo tego, że na zewnątrz powoli wschodziło słońce, zwiastujące nadejście nowego dnia, to pomieszczenie było ponure i słabo oświetlone. Przy prawej ścianie stał regał, na którym piętrzyły się słoiki wypełnione nieprzyjemnymi dla oka odczynnikami. Były tam między innymi fragmenty zwierząt i roślin umieszczone w różnobarwnych cieczach. Natomiast po lewej stronie znajdowały się półki wypełnione po brzegi książkami.

W pomieszczeniu stał również mały sekretarzyk, w którym nauczyciel przechowywał swoje prywatne, cenne składniki eliksirów oraz spore, drewniane biurko, za którym stał wściekły profesor we własnej osobie.

Naprzeciwko niego stało drugie krzesło, na którym siedziała skulona Marina Blau. Twarz miała ukrytą w dłoniach, ale nie wydawała żadnego dźwięku. Nadal się trzęsła, choć mniej niż wcześniej. Widać było, że za wszelką cenę próbuje uspokoić oddech.

W gabinecie była jeszcze Evangeline Potter. Ona stała wyprostowana podobnie jak Severus Snape. Nie miała zamiaru usiąść z kilku powodów. Po pierwsze, krzesło stało stanowczo zbyt daleko i dosłownie przed chwilą rzuciła na nie swoją mokrą pelerynę, a po drugie, była zbyt zdenerwowana, aby tak po prostu spocząć na krześle. Każdy, kto znał ją choć trochę wiedział, że w stresujących momentach miała nieznośną manię chodzenia w kółko, lub tak jak teraz, przebierania nogami w miejscu.

Panna Potter chyba nigdy nie widziała Snape'a tak wściekłego. Choć jego aparycja raczej nie należała do najprzyjemniejszej, to teraz wyglądał, jakby miał je za chwilę pozabijać. Wzrok utkwiony miał w Evangeline, bo najwyraźniej wiedział, że na chwilę obecną dyskusja z Mariną nie ma większego sensu.

– Słucham – powiedział po chwili, a jego głos był ostry jak brzytwa.

– A co chce pan usłyszeć? – odpowiedziała pytaniem Evangeline. Ich sytuacja była tak dramatyczna, że jakakolwiek próba udobruchania Snape'a nie miała sensu. Poza tym dziewczyna była niesamowicie wściekła, bo choć od początku wiedziała, że właśnie do tego dojdzie, to nie mogła pojąć, dlaczego nauczyciel nie odpuści chociaż Marinie.

– A jak myślisz, Potter? Chcę wiedzieć, dlaczego w środku nocy przybiegł do mnie zdenerwowany Walker i oznajmił, że wraz z Blau postanowiłyście urządzić sobie wycieczkę na miotle przez całą Anglię!

– Albert do pana przyszedł, bo mu kazałam, nie wspomniał o tym?

– Nie bądź bezczelna, Potter – syknął Snape, z trudem powstrzymując się przed uderzeniem pięścią w blat biurka. – Odpowiedz na moje pytanie, jaki był cel waszej wyprawy i kto wpadł na ten poroniony pomysł?!

Evangeline popatrzyła na Marinę, która od pewnego czasu po prostu przestała się ruszać. Nie opuściła dłoni i nie dała żadnego znaku życia. Najpewniej nie zamierzała się w tamtej chwili odzywać. Fakt, że Evie została z tym problemem sama, jeszcze bardziej ją rozgniewał.

– Chodziło o sprawy rodzinne, o których nie zamierzam z panem rozmawiać – powiedziała przez zaciśnięte zęby.

– Macie mnie za głupca? Nie uważacie, że stanowczo na zbyt wiele wam pozwoliłem w tym roku? Od początku przymykałem oko na rzeczy, za które powinienem was surowo ukarać!

Snape miał rację i to chyba najbardziej dotknęło Evangeline. Cofnęła się w pół kroku. Chciała coś powiedzieć, ale na ułamek sekundy zabrakło jej słów. Wówczas drzwi gabinetu otworzyły się z cichym skrzypnięciem, a do środka wszedł nie kto inny jak dyrektor Hogwartu – Albus Dumbledore.

Zakończony || Szczypta przebiegłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz