Alternatywne zakończenie

1.8K 108 111
                                    

To zakończenie nie ma żadnego wpływu na fabułę moich pozostałych prac. Rozdział powstał ze względu na propozycje czytelników i moją wenę. Miłego czytania.

Dziękuję za 100 tysięcy wyświetleń i wesołych świąt!

~

Szesnaste urodziny Harry'ego były bardzo ważnym wydarzeniem dla całej rodziny Potterów. Z tej okazji James i Larisa postanowili wyprawić ich najstarszemu synowi duże przyjęcie, i zaprosić na nie rodzinę oraz przyjaciół.

- Mamo, widziałaś gdzieś moją sukienkę? Tą niebieską! - głośny, dziewczęcy krzyk rozległ się po całym domu, a Larisa miała wrażenie, że może i nawet po całej dzielnicy.

- Powinna wisieć w pokoju Jo - odpowiedziała rudowłosa kobieta, wycierając ręce o ścierkę.

- Mamo, widziałaś gdzieś mój zestaw smoczych figurek? Chciałem je dzisiaj pokazać Kayle'owi i Al'owi. - Do kuchni wszedł dziewięcioletni chłopak ubrany w granatową piżamę w misie, którą kupiła mu kiedyś Larisa. Przypominała jej ona o Jamesie, który gdy pierwszy raz ją zobaczył, wybuchł śmiechem.

- Andy, jest trzynasta! Marsz, na górę się przebrać! Za pół godziny przychodzą goście! - pogoniła swojego syna na górę. - I sprawdź w górnej szufladzie, tam powinien być.

- Nie wiem czy doczekam dnia, w którym w tym domu wszyscy będą gotowi na czas - mruknęła Eleonora Evans, wchodząc do kuchni.

- Kiedy wszyscy się wyprowadzą - mruknęła Euphemia Potter, krojąc pomidory do sałatki. Przez te kilkanaście lat kobiety zdążyły się bardzo dobrze poznać i polubić. Często spotykały się razem na herbatę albo wspólnie opiekowały dziećmi państwa Potter, dzięki czemu James i Larisa mogli czasami trochę odpocząć.

- Jane, Harry, Andy na dół! - krzyknęła rudowłosa, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. - Goście przyszli.

- Cześć, Łosiu - dobiegł z korytarza głos Aelin, a Larisa parsknęła śmiechem na jej słowa. Brązowowłosa miała trzydzieści sześć lat, a dalej zachowywała się tak, jak w Hogwarcie. Właściwie to wszyscy mieli w sobie dalej ten młodzieńczy błysk, ale teraz kiedy posiadali już własne dzieci, nie mogli sobie pozwolić na jakieś większe szaleństwa (oczywiście oprócz Syriusza i bliźniaków, którzy twierdzili, że są wiecznie młodzi).

- Dzień dobry. Cześć, Lars - mruknęła Aelin na przywitanie i położyła miskę z sałatką na blat. - Pomóc ci w czymś?

- Nie, wszystko jest już gotowe i możemy to nosić do ogrodu - mruknęła zielonooka. Na przyjęciu miało być obecnych prawie pięćdziesiąt osób (najbliższa rodzina, przyjaciele i ich dzieci oraz znajomi Harry'ego).

W ogrodzie panował już niezły galimatias. Larisa kątem oka zauważyła Andy'ego, który bawił się figurkami smoków z Kyle'm i Alphradem.

Kobieta westchnęła ciężko, gdy zobaczyła jego brudne od trawy ubrania, jednak nie zareagowała w żaden sposób. Już przyzwyczaiła się do tego, że dziewięcioletni chłopcy muszą wykorzystać każdą okazję do pobrudzenia ciuchów.

Kiedy wszystkie potrawy stały już na stole, Larisa zaczęła się rozglądać za
Jamesem, który powinien być wśród gości. Rudowłosa nie mogła go jednak nigdzie znaleźć, tak samo jak Collenn, która pomagała jej w poszukiwaniach.

- Gdzie on mógł pójść? - zapytała po kilkunastu minutach kobieta.

- Tutaj jestem, kochanie. Josie się obudziła - oznajmił okularnik, a rudowłosa odwróciła się w jego stronę. Brązowowłosy trzymał na rękach ich najmłodszą pociechę, która w maju obchodziła swoje trzecie urodziny.

Maska • James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz