W sobotę cała grupa w Gryffindorze wstała wcześnie by szybko zjeść śniadanie i o ósmej stawić się na dziedzińcu Hogwartu. Czekała tam na nich profesor McGonagall.
- Każdy dostanie grabie. Do dyspozycji macie jedną przerwę na obiad i kolację, oraz wyjścia do łazienki. Oddajcie mi różdżki - nauczycielka wyciągnęła biały woreczek, a Gryfoni zgodnie z poleceniem wrzucili tam swoje magiczne patyki.
- Macie się tak podzielić by wieczorem było tu i na Błoniach w miarę czysto - oznajmiła zastępczyni dyrektora i odeszła w stronę zamku.
Siódmoklasiści niechętnie zabrali grabie i podzieli się na grupy by szybciej skończyć pracę.
Larisa grabiła liście na dziedzińcu razem z Alicją, Marlene, Mary i Dorcas. Chłopcy zaś udali się na Błonia by tam wykonywać tę samą czynność.
- No i po co to nam? Przecież i tak szybciej sprzątnęlibyśmy to czarami - westchnęła ciężko Marlene.
- Przynajmniej u Binnsa był ubaw - mruknęła Mary, a Dorcas zachichotała.
- Stary grzyb w trójkącie z Filchem i Panią Norris - Alicja zaśmiała się dźwięcznie.
Sterty liści powoli stawały się coraz większe, aż w końcu dziewczyny postanowiły zrobić sobie krótką przerwę na picie.
Mary i Dorcas szybko poszły do kuchni i załatwiły pięć butelek wody. Chłopcy w tym czasie dalej byli na Błoniach.
- Jeszcze ze trzy duże stosy i pomożemy chłopakom - powiedziała Larisa i z powrotem zabrała się do pracy.
- Możecie iść na obiad - oświadczyła profesor McGonagall stając na dziedzińcu. - Ale zaraz potem wracacie.
Dziewczyny szybko pobiegły do Wielkiej sali, a chwilę później dołączyli do nich chłopcy.
- I jak wam idzie? - zapytała Larisa, patrząc znacząco na Gryfonów.
- Jesteśmy już bliżej niż dalej - oznajmił Fabian uśmiechając się w stronę rudowłosej.
- Ja chcę do Aelin - jęknął Syriusz, a James uśmiechnął się.
- Aż tak za nią tęsknisz? - zapytał głupio Potter, a Remus i Peter zanieśli się śmiechem.
- Łosiu dużo wypiłeś? - zakpił z bruneta Black.
- Na pewno nie więcej niż ty - warknął zdenerwowany brunet, patrząc na Blacka znad okularów.
- Idziemy? - zapytał Malcolm, który tyle co skończył obiad. Tonny wstał, a zaraz za nim robili to inni.
Dziewczyny wróciły na dziedziniec, a chłopcy na Błonia. Ze zdziwieniem Gryfonki zauważyły, że sterty liści, zniknęły i nie został po nich żaden ślad.
- Dokończymy to coś i chodźmy pomóc tym idiotom - mruknęła Marlene, a pozostałe uczennice się z nią zgodziły i zabrały do roboty.
Godzinę później na dziedzińcu już nie było liści, a dziewczyny szły w stronę chłopców by pomóc im na Błoniach.
- I to jest: Jesteśmy bliżej niż dalej! - krzyknęła Larisa widząc jak chłopcy skaczą po kolorowych stertach.
- Tak - mruknął Syriusz i jednym machnięciem różdżki ułożył wszystkie liście w kilka stert.
- Jak!? - wściekła się Dorcas.
- McGonagall nie przemyślała tego, że inni uczniowie są naszymi fanami i z chęcią pożyczą nam na chwilę swoje różdżki - wyjaśnił Peter, a chłopcy zaśmiali się dźwięcznie, jakby cała sytuacja była tylko niewinnym żartem.
YOU ARE READING
Maska • James Potter
Fanfiction,,Nikt nie domyślał się kim jest. Ludzie wiedzieli tylko, że nosi maskę." Larisa Evans jako prefekt naczelna, oraz dobra uczennica nigdy nie sprawiała problemów wychowawczych. Tajemnice, sekrety i kłamstwa są u rudowłosej na porządku dziennym. Lara...