Rozdział 29

3.8K 202 31
                                    

Larisa uwielbiała święta i całą atmosferę jaka panowała przed nimi. Każdy niecierpliwie czekał, aż będzie mógł spędzić czas z rodziną - w jej przypadku wyjątkowo z rodzicami Jamesa.

Zielonooka przez chwilę wahała się czy na pewno powinna jechać do Potterów. Jednak jej mama w liście napisała, że Lara ma się dobrze bawić i ewentualnie przyjechać do niej w drugi dzień świąt.

Szesnastego grudnia, czyli pięć dni przed wyjazdem na ferie Aelin i rudowłosa wpadły na dziwny, ale zdaniem Evans równie wspaniały pomysł.

Reeves prowadziła pamiętnik, w którym zapisywała najważniejsze wydarzenia z ich życia podczas nauki w Hogwarcie. Często robiła też jakieś zdjęcia, które potem wklejała na strony z dopiskiem osób, które się tam znajdowały i dat.

Dlatego w piątek, po lekcjach brunetka kazała Huncwotom, bliźniakom Prewett, Frankowi Longbottomowi i dziewczynom ubrać się świątecznie, i zejść do Pokoju Wspólnego o godzinie dziewiętnastej.

Larisa założyła czerwony golf, dzwony oraz czapkę Mikołaja, była nawet kwadrans przed czasem. Aelin machała różdżką we wszystkie strony i o dziwo w pomieszczeniu nie było nikogo poza nią.

- Już jesteś! Pomożesz mi, przestawić ten fotel? - zapytała brunetka, ubrana w zielony sweter z choinką oraz dzwony.

Evans pomogła dziewczynie i po dziesięciu minutach do Pokoju Wspólnego weszły kolejne osoby.

Alicja, Dorcas i Mary ubrały kolorowe sukienki w świąteczne wzory, Lily założyła to samo co dziewczyny tylko, że jej sukienka była butelkowo zielona.

Ostatnią z Gryfonek była Marlene, ubrana w swetrze w pierniki oraz tak samo jak Larisa i Aelin, dzwony.

Huncwoci, bliźniacy i Frank założyli jakieś swetry i spodnie, choć Syriusz, James i Fabian dodali do tego czapki Mikołaja, a Peter rogi renifera.

- To teraz powiecie po co ten cały teatrzyk? - zapytał Pettigrew.

- Razem z Larą wpadłyśmy na pomysł sesji świątecznej do mojego pamiętnika! Później dostalibyście niektóre zdjęcia, a poza tym to fajna pamiątka! - oznajmiła entuzjastycznie Aelin, a rudowłosa uśmiechnęła się na jej słowa.

Wpadły na ten pomysł, gdy Larisie przypomniało się jedno ze zdjęć Jamesa, a Aelin akurat wtedy fotografowała choinki w Wielkiej Sali.

- Och, to urocze - powiedziała Alicja.

- Dlatego proszę o zajęcie miejsc na tamtej kanapie - Reeves wskazała mebel postawiony naprzeciwko kominka, za którym stała przystrojona choinka.

- Pierwszych kilka zdjęć będzie grupowych, a później porobiły sobie durne fotki - brunetka ustawiła aparat i chwyciła w dłoń swoją różdżkę.

Larisa usiadła na kolanach Jamesa, objęła jego szyję i uśmiechnęła się do obiektywu. To samo zrobiła Alicja z Frankiem. Pozostali rosiedli się na kanapie, a gdy już na niej zabrakło miejsca, to zajęli miejsca siedzące na podłodze, bądź stojące za kanapą.

Aelin machnęła różdżką i jej aparat zrobił kilka zdjęć. Później wszyscy mieli jeszcze zdjęcia przy kominku, oraz choince, a także zwykłe na tle ściany Pokoju Wspólnego.

Reeves za każdym razem była obecna na zdjęciu, bo aparat robił fotografie za pomocą magii.

Później sami chłopcy ustawili się do zdjęcia. Aelin kazała im usiąść na kanapach, które ułożyła obok siebie i postawiła przed nimi kilka butelek piwa kremowego i słodyczy dla dopełnieniem wizualizacji.

Każda fotografia różniła się od poprzedniej. Gryfoni śmiali się, robiąc do obiektywu głupie miny. Larisa miała zdjęcie z Huncwotami, inne przedstawiało ją, obejmowaną ramieniem przez Jamesa, jeszcze inne, ją w towarzystwie samych dziewczyn.

Jednym z jej ulubionych zdjęć było to, na którym siedziała między nogami Jamesa. Okularnik obejmował ją ramionami, a ona trzymała dłonie na jego rękach. Policzek bruneta ocierał się o policzek zielonookiej, a oni sczerzyli się jak myszy do sera.

W sumie zrobienie wszystkich zdjęć zajęło im ze dwie i pół godziny, ale efekt był niesamowity.

Zmęczeni, ale szczęśliwi siódmoklasiści wypili po piwie kremowym, które wcześniej służyło jako dekoracja i udali się do dormitoriów.

Następnego dnia Larisa wstała w wyśmienitym humorze. Ubierała się nucąc jakieś świąteczne piosenki, a gdy już było gotowa, poszła do dormitorium chłopaków.

Zapukała do drzwi, a kiedy usłyszała głos Remusa, weszła do środka.

Syriusz spał, rozwalony na swoim łóżku, a jego kołdra leżała na podłodze. Peter miał zaciągnięte zasłony, ale rudowłosa i tak słyszała jego chrapanie. Remus natomiast siedział na swoim łóżku z książką w dłoniach.

Z łazienki dochodził szum wody, więc Larisa domyśliła się, że James bierze prysznic.

- Hej - przywitała się, a Lupin odpowiedział tym samym. - Powiedz reszcie, że czekam na was w Pokoju - oznajmiła dziewczyna i zeszła po schodach na dół.

W salonie było kilkanaście osób, które również czekały na swoich przyjaciół. Parę z nich przywitało się z Larisą, a ona odpowiedziała tym samym. Od czasu zaprzyjaźnienia się z Huncwotami, często obcy uczniowie życzyli jej miłego dnia.

Na śniadaniu Huncwoci wygłupiali się jak zwykle. Wszyscy czuli się świetnie i postanowili dobrze wykorzystać ich ostatni weekend w tym roku w Hogwarcie (był siedemnasty, za tydzień Wigilia, uczniowie wyjeżdżali trzy dni wcześniej, a do szkoły wracali dopiero po Sylwestrze).

Przyszła sowia poczta, Larisa już kilka dni temu dostała list od swojej mamy, w którym ta przeklinała jej głupotę. Jednak Eleonora Evans i tak musiała w każdym następnym liście pytać córkę o samopoczucie i wspominać całą sytuację.

O dziwo, Euphemia Potter również dowiedziała się o całej sytuacji i wysłała swojemu synowi list. Kobieta pytała o samopoczucie Larisy i przy okazji dała Jamesowi wykład o dbaniu o swoją dziewczynę. Okularnik od momentu przeczytania listu od swojej mamy, przez pięć dni pytał zielonooką o jej samopoczucie chyba ze sześć razy na dobę.

Aelin otrzymała kilka dni temu wyjca od swojej mamy oraz spokojny, troskliwy list od ojca. Wszyscy już powoli wracali do normalności po nieodpowiedzialnym zachowaniu dziewczyn. Reeves nawet zaczęła się już śmiać z tego zdarzenia, za co z resztą dostała burę od Remusa.

Potter westchnął, zaraz po przeczytaniu swojego listu. Huncwoci spojrzeli na niego.

- Znowu? - powiedziała lekko rozbawiona Aelin, a brwi Larisy się uniosły. O co chodziło?

- Zawsze tak jest - James westchnął ponownie i oparł głowę na ręce. Jego mina wyrażała ogromne zrezygnowanie.

- Coś się stało? - zapytała rudowłosa, a Syriusz parsknął śmiechem. Remus i Peter również mieli rozbawione miny.

- Ma Jamesa co roku każe mu robić pierniki, choć on tego naprawdę nienawidzi - zaśmiał się Black. - Emi zawsze wysyła mu list kilka dni przed świętami z informacją, że wszystko czeka na niego w domu.

- Pani Euphemia to prawdziwy mistrz zbrodni - dodała Aelin, a jej twarz zdobił szeroki uśmiech.

- Jak możesz nie lubić pierników? - zapytała z oburzeniem Larisa. Ona dekorowanie domu i siedzenie w kuchni uważała za jedne z najlepszych zajęć przed świętami.

- Nie nie lubię pierników. Ja nienawidzę ich robić, jedzenie to co innego - wyjaśnił Potter.

- Jamie - zdziwiona zielonooka podkręciła głową. Jej rude włosy związane w kitkę, zakołysały się. - To będą cudowne święta.

Dni do wyjazdu z Hogwartu i świąt mijały szybciej niż chłopak by tego sobie życzył. W międzyczasie Huncwoci zdążyli zrobić ostatni w roku kalendarzowym żart (transmutowali Panią Norris w renifera). Aelin klęła później cały dzień na Filcha, który kazał im czyścić kociołki trzy dni pod rząd.

Dwudziestego pierwszego grudnia wszyscy, którzy nie zgłosili, że chcą zostać w szkole na święta, wsiedli do Hogwart Expressu.

###
Dużo osób może się kłócić jeśli chodzi o historię aparatu, ale trochę poszperałem w internecie i mniej więcej wszystko się zgadza. Poza tym świat czarodziei różni się od świata mugoli i nie wszystko jest tam takie same (np. Ruchome zdjęcia).

Maska • James PotterWhere stories live. Discover now