Bonus #2

1.9K 131 56
                                    

Wesołych świąt i szczęśliwego Nowego Roku! Życzę Wam dużo zdrowia, radości i uśmiechu. Niech się spełnią wszystkie Wasze marzenia.
Trzymajcie się ciepło i dbajcie o siebie, Ola.

~

Larisa z lekkim uśmiechem na ustach weszła do kuchni, w której James już od kilku minut wałkował ciasto na pierniki.

Był dwudziesty pierwszy grudnia, a małżeństwo już rozpoczęło przygotowania do świąt, które miały się odbyć u nich w domu.

To Boże Narodzenie różniło się od wszystkich innych, ponieważ Larisa i James mieli po raz pierwszy spędzić święta bez rodziców. Euphemia oraz Fleamont zachorowali niedługo po ślubie byłych prefektów naczelnych i umarli kilka dni po sobie.

Oprócz tego, jakby tragedii było mało, na początku października zginęła Lily oraz mama Larisy. Tamte miesiące nie były zbyt łaskawe dla młodego małżeństwa, ale oni dobrze wiedzieli, że przez wojnę wszystko staje się inne i smucąc się z powodu śmierci najbliższych osób, mogli stracić ostatnie sekundy spokoju jakie im pozostały.

Dlatego Larisa i James starali się nie myśleć o swoich bliskich, których ciała już leżały kilka metrów pod ziemią. Obydwoje nie byli z tego powodu szczęśliwi, ale nie chcieli rozpaczać. W końcu sami nie widzieli ile im zostało czasu.

- I jak ci idzie? - zapytała rudowłosa, przyglądając się ciastu, które wałkował jej mąż.

- Kucharzem raczej nie zostanę - oznajmił okularnik, patrząc na zielonooką.

- Mam pomysł. Zostaw to ciasto na chwilę i pójdźmy na spacer - powiedziała entuzjastycznie Larisa, ciągnąc Jamesa w stronę korytarza.

- Jak dla mnie to w ogóle nie musimy robić tych durnych ciastek - oświadczył Potter, a jego żona spojrzała na niego, unosząc brwi.

Gdy już założyli buty, kurtki, szaliki oraz czapki, wyszli przed dom. Wszystko było pokryte śniegiem. Larisa uwielbiała taką pogodę i naprawdę cieszyła się z tego, że jest zima.

- Wiesz jaka dzisiaj jest rocznica? - zapytała zielonooka i nie czekając na odpowiedź bruneta zaczęła mówić dalej. - Dokładnie dwa lata temu przed tym domem powiedziałeś mi po raz pierwszy, że mnie kochasz. Rok temu mi się oświadczyłeś, a dzisiaj to ja nareszcie zrobię coś ważnego.

Larisa wzięła głęboki wdech, a kąciki jej ust uniosły się w uśmiechu. Delikatnie chwyciła dłoń swojego męża i położyła ją na swoim brzuchu.

- Jestem w ciąży, James.

Powiedziała, mając łzy szczęścia w oczach. Mężczyzna spojrzał na nią z niedowierzaniem, a chwilę później przytulił ją do siebie. Larisa usłyszała jak pociąga nosem.

- Kocham cię najbardziej na całym świecie. I nasze dziecko też. Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem szczęśliwy w tym momencie.

Rudowłosa spojrzała w oczy swojego męża i dostrzegła w nich łzy. Sama również była wzruszona jego reakcją, chociaż spodziewała się, że okularnik ucieszy się na wieść o dziecku.

~

Na początku czerwca Larisa zaczęła się czuć gorzej, niż przez całą ciążę. Oczywiście w pierwszym trymestrze miała wymioty, wrażliwość na zapachy i inne charakterystyczne dla jej stanu dolegliwości, ale dopiero w ósmym miesiącu zaczęła już powoli mieć tego dość.

James starał się jej pomagać jak mógł, ale zielonooka i tak czuła irytację na myśl o tym jak ciężko jej teraz było zawiązać buty czy podnieść się z kanapy.

Maska • James PotterWhere stories live. Discover now