Rozdział 7

5.6K 303 92
                                    

   Larisa sądziła, że po rozmowie z Huncwotami będzie miała spokój. Rudowłosa była jednak w dużym błędzie. Chłopcy zagadywali do niej na każdym kroku, a Aelin stała się jej pierwszą bliższą koleżanką.

   Z Jamesem Larisa spędzała czasami nawet połowę dnia -lekcje, patrole i treningi, na których dalej była Maską. Huncwoci i rudowłosa ustalili, że nikt nie dowie się o drugiej tożsamości zielonookiej, jednak ona ma spędzać z nimi czas.

   Larisie to nie przeszkadzało. Cieszyła się, że będzie mogła mieć przyjaciół. Początkowa irytacja i niechęć zmieniła się w radość. Lily na początku dziwiła się, że jej siostra zaczęła nawiązywać jakieś relacje z Huncwotami, jednak po kilku kolejnych kłamstwach dziewczyna uwierzyła siostrze, że jest to spowodowane szlabanami chłopców, oraz Aelin i patrolami z Jamesem.

- Dlaczego nie chcesz zostać profesjonalną reprezentantką w Quidditcha? - zapytał Remus, gdy razem z Larisą siedział w bibliotece. Rudowłosa musiała się pouczyć, a blondyn robił wypracowanie na eliksiry.

- Nie wiem... Quidditch to moje hobby i pasja, ale boję się tej sławy i ogólnie całego biznesu... Poza tym James jest gwiazdą, a ja raczej nie przepadam za światłem reflektorów.

- Rozumiem cię w stu procentach. Czasami bycie Huncwotem jest bardzo męczące. Wszyscy ciągle o tobie mówią, nie przejmując się tym czy jest to prawda - powiedział chłopak i zapisał kilka zdań w swoim wypracowaniu.

- Już skończyłam - mruknęła Larisa i w tej właśnie chwili pojawiła się obok niej Aelin.

- Porywam cię - oznajmiła brunetka, a jej oczy wprost tryskały radością i charakterystycznym dla niej ciepłem.

- Aelin...

- Lara, zbieraj się! Mamy bardzo mało czasu! - powiedziała brązowooka i zabrała torbę Evans, wybiegając z biblioteki. Spotkało się to z oburzeniem pani Pince, która popatrzyła w stronę drzwi morderczym wzrokiem. Rudowłosa westchnęła ciężko i ruszyła szybkim krokiem za współlokatorką. Evans mijała w drodze do Pokoju Wspólnego Gryffindoru całe grupki uczniów. Niektórzy uśmiechali się do niej przyjaźnie. Rudowłosa w ciągu kilku dnia stała się trochę bardziej rozpoznawalna. Był to winą chłopców i Aelin, którzy nie dawali jej spokoju i ciągle za nią chodzili.

- Aelin, co się dzieje? - zapytała Larisa wchodząc do Pokoju Wspólnego. Brunetka stała na środku pokoju z dziwnym uśmiechem, a jej oczy znowu miał ten charakterystyczny dla niej błysk.

- Dostałaś oficjalnie zaproszone na imprezę organizowaną przez Huncwotów. Musimy się przygotować - Reeves nie czekając ani chwili dłużej pociągnęła nastolatkę w stronę dormitoriów dziewczyn.

 W środku pokoju Larisa przeżyła lekki szok. Na łóżkach leżały różne ubrania, a na blatach stały kosmetyki, różne dodatki i cała masa perfum. Marlene stała po środku całego bałaganu i szukała czegoś w jednej z szaf.

- Już jesteście! - powiedziała entuzjastycznie blondynka, nie kryjąc swojej radości. Marlene bardzo lubiła różnego rodzaju imprezy i przyjęcia. Wśród ludzi czuła się jak ryba w wodzie, a jej największym marzeniem było zostanie w przyszłości światowej sławy stylistką.

- Znalazłam ją w bibliotece z Lunatykiem - Aelin podeszła do jednego z łóżek i zaczęła przeglądać porozrzucane na nim ubrania.

- Co tu się wyprawia? Jaka impreza? Dlaczego jest tu taki syf? - Larisa spojrzała na swoje współlokatorki, a one jedynie uśmiechnęły się chytrze.

- Niczym się nie przejmuj. Ja już jestem po prysznicu, teraz twoja kolej. Umyj porządnie włosy - powiedziała Marlene, a rudowłosej przypomniało się jak szykowała Lily na randkę z Severusem. Czyżby dziewczyny chciały ją gdzieś wyciągnąć? I jaka impreza?

Maska • James PotterWhere stories live. Discover now