Rozdział 45

2.4K 159 80
                                    

Z okazji urodzin Jamesa Larisa postanowiła zrobić małą imprezę. Już dwa dni wcześniej ustaliła większość rzeczy z Aelin, która napisała do wszystkich przyjaciół z paczki zaproszenia.

Dwudziestego siódmego marca o godzinie trzynastej do rodzinnego domu rudowłosej przyjechała Aelin razem z Syriuszem, by pomóc zielonookiej w przygotowaniach.

Larisa nie robiła jakiejś wielkiej imprezy. Upiekła ciasto z mamą, zrobiła jakąś sałatkę. Aelin przyniosła swój popisowy jabłecznik, który przygotowała razem z Blackiem.

Wszyscy zaangażowali się w urodziny Jamesa, który również pomagał. Larisa za pomocą kilku zaklęć przygotowała stół i krzesła w ogrodzie oraz rozłożyła zastawę.

Wszystko było gotowe jeszcze godzinę przed planowanym przyjściem gości. Larisa oprowadziła nawet Aelin i Syriusza po swoim domu. Lily również brała w tym udział.

Ktoś zapukał do drzwi, a Larisa od razu skierowała się do korytarza. Gdy przekręciła klucz i nacisnęła klamkę, okazało się, że to bliźniacy Prewett. Ich siostrę Molly dzieliło już tylko kilka dni od planowanego porodu, przez co jak chłopcy wcześniej pisali nie mogli zostać u Evans za długo. Molly była już w czwartej ciąży, a jej pozostałe dzieci - William, Charlie i Percy - wymagali lepszej opieki niż ta, którą mogła im dać przemęczona kobieta bliska rozwiązania.

- Larisa - Fabian i Gideon przytulili rudowłosą i weszli do jej domu.

- A gdzie nasz jubilat? - zapytał jeden z braci i jak na zawołanie w korytarzu pojawił się James. Miał bardzo roztrzepane włosy i lekko przekrzywione okulary, ale prezentował się naprawdę dobrze. Jego niebieska koszula była dopasowana do ciemnych, dżinsowych dzwonów oraz skórzanych butów.

Pod względem kolorystycznym idealnie zgrał się z Larisą, która miała na sobie niebieską bluzkę oraz dżinsową spódniczkę.

Po raz kolejny rozległo się pukanie i Evans ponownie otworzyła drzwi.

- Spóźniliśmy się? - zapytała na wstępie Alicja, przytulając rudowłosą. Obok niej stał Frank, który w ręce trzymał kolorową torebkę na prezenty.

- Nie, jeszcze dużo osób nie ma - Evans wpuściła gości do środka. Kątem oka zauważyła jak bliźniacy Prewett wręczają Jamesowi prezent i składają życzenia.

Alicja uśmiechnęła się i ściągnęła płaszcz jaki miała na sobie. Dzisiaj założyła śliczną granatową sukienkę w białe kwiatki. Wyglądała w niej bardzo dziewczęco i pięknie. Larisa zauważyła, że stylizacje Brown z reguły były ładne i przemyślane. Alicja miała swój styl, który podkreślał jej urodę oraz charakter. Nie przesadzała z biżuterią czy dodatkami. Do ubrań miała tak dobre wyczucie jak Marlene, której moda była specjalizacją.

- Słyszałam, że szykuje się tu niezła impreza - powiedziała Dorcas, gdy Larisa otworzyła jej drzwi.

- Raczej kameralna, moja mama jest u sąsiadki za płotem - rudowłosa wymieniła się z brunetką całusami w policzki.

James z uśmiechem przyjął od Meadowes prezent i wskazał jej drogę na dwór przez taras. Tam gości zabawiała Aelin razem z Syriuszem.

- Czekamy jeszcze na Remusa, Petera, Collenn, Marlene i Mary - oznajmiła Evans, gdy Dorcas zniknęła z zasięgu jej wzroku. James pokiwał głową i złapał rudowłosą za rękę.

Jutro mieli pociąg do Hogwartu, więc chcieli się cieszyć ostatnimi chwilami wolności przed szkołą. Wiedzieli, że gdy wrócą, nie będą mieli dla siebie tyle czasu. Egzaminy miały się odbyć w czerwcu, a był już koniec marca. Zostało im do nich trochę ponad dwa miesiace , a trzy do zakończenia szkoły.

Maska • James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz