Rozdział 20

4.3K 263 122
                                    

Wieczorem, po kolacji z okazji Nocy Duchów męska część Huncwotów postanowiła poważnie porozmawiać. Oczywiście, Syriusz chciał namówić Jamesa na umówienie się z Larisą, choć Potter nie był tego świadomy.

- James, musimy poważnie porozmawiać - zaczął szatyn, gdy wszyscy usiedli na swoich łóżkach, a Remus na wszelki wypadek zabezpieczył pokój zaklęciem Silencio.

- Co się dzieje? - zapytał brunet.

- Przestań się patyczkować, Potter! Zaproś ją na randkę do cholery! Przecież obydwoje jesteście w sobie zakochani po uszy! - krzyknął Syriusz, wstając gwałtownie z łóżka. I tyle było ze spokojnej aury...

- Ona mnie nie lubi w ten sposób - westchnął ciężko James. Okularnik naprawdę sądził, że Evans widzi w nim tylko przyjaciela. - Myślisz, że Larisa by mnie pokochała? Zobacz jak było z Lily!

- Remus, trzymaj mnie, bo mu coś zrobię! Moja impreza urodzinowa jest w piątek. Masz niecałe cztery dni by zebrać się w sobie. Na toaście z okazji mojej osiemnastki zapytasz się jej o chodzenie, a jak nie, to nawet Merlin cię nie uratuje.

Nie ma to jak prawdziwi przyjaciele...

Przez następne dni James zbierał się w sobie i w końcu czuł się gotowy by wyznać Larisie swoje uczucia. Choć twierdził, że nie podoba się Evans, to postanowił spróbować.

Urodziny Syriusza były bardzo hucznie obchodzone przez uczniów Hogwartu. Od czwartej klasy chłopcy organizowali imprezę, na którą zaproszony był cały Gryffindor, Ravenclaw i Hufflepuff (w tym roku wyjątkowo te trzy domy od szóstej klasy w górę).

- Zdrowia, miłości i radości Łapciu!- krzyknęła Larisa, wchodząc do pokoju chłopców o siódmej rano.

- Evans, do siebie! - krzyknął Peter, naciągając na siebie jeszcze bardziej kołdrę.

- Łapciu! Wstawaj! - potrząsała chłopakiem dziewczyna, a on nawet nie drgnął.

- Potter, uspokój hormony swojej kobiety - warknął zdenerwowany i nie do końca rozbudzony Syriusz.

- Śpij - ziewnął James i przewrócił się na plecy.

Evans westchnęła ciężko i stanęła na środku pokoju chłopaków.

- Macie pięć minut żeby wstać! Inaczej zawołam Aelin - oznajmiła rudowłosa, a Remus i Peter od razu wyskoczyli z łóżek.

- Larisko - jęknął Syriusz. - Aelinuś nas ignoruje, bo wczoraj nazwałem ja Chimerą. Nie przyjdzie tu.

- Na pewno radość jej sprawi rzucenie kilku zaklęć by was obudzić - powiedziała zielonooka, kierując się w stronę drzwi. Jej ręka już miała nacisnąć klamkę, lecz Black i Potter podnieśli się z łóżek.

- Mam ciebie dość - warknął Syriusz i szybko zajął łazienkę, z której tyle co wyszedł przebrany Remus.

- Tylko się nie popłacz - powiedziała Larisa i poprawiła torbę na ramieniu.

- Może i się powtarzam, ale z pewnością za dużo czasu spędzasz z Chimerą - westchnął James, zakładając okulary.

- Macie kwadrans. Za piętnaście minut wiedzę was na dole. Jak to zrobicie, nie wiem - oświadczyła zielonooka i wyszła z pokoju.

- Są już gotowi? - zapytała Aelin, gdy tylko Larisa usiadła obok niej na kanapie w Pokoju Wspólnym.

- Przecież ich znasz - Evans westchnęła ciężko. Wczoraj razem z Aelin zrobiły sobie babski wieczór i dziś obydwie były zmęczone. Reeves dużo opowiadała o tym jaki jest jej bratanek, a Evans streściła jej co się działo w Hogwarcie.

Maska • James PotterWhere stories live. Discover now