Epilog

3.1K 178 246
                                    

Larisa siedziała w salonie ze swoim mężem oraz lekko ponad rocznym synkiem, który pomimo tego, że była późna godzina nie chciał zasnąć. Odkąd Harry powoli zaczął się uczyć samodzielnie chodzić, miał ogromne pokłady energii. James i Larisa z uśmiechem obserowali jak ich śliczny synek stawia niepewnie kroki, wywracając się raz na jakiś czas (nic mu się jednak nigdy nie stało, ponieważ rudowłosa rzuciła na niego zaklęcia ochronne).

- Harry, już dzisiaj wystarczy zabawy, pożegnaj się ładnie z tatusiem i idziemy spać - powiedziała Larisa, zauważając, że za kilka minut będzie dwudziesta pierwsza.

Mały chłopczyk o ślicznych zielonych oczkach oraz ciemnych włoskach, spojrzał na swoją mamę i uśmiechnął się do niej ukazując swoje małe ząbki.

- Szkoda, że inni tego nie widzą - powiedział James, a w jego głosie dało się usłyszeć głęboki żal oraz smutek.

Od kilkunastu miesięcy nie wiedzieli swoich przyjaciół. Odkąd zginęła Lily, a było to na samym początku stycznia ubiegłego roku, wszystko zaczęło się sypać. Pogrążony w rozpaczy Snape, zdradził Voldemortowi przepowiednie dotyczącą dziecka, które miało mieć moc pokonania Czarnego Pana.

Od tamtej pory Larisa i James starali się jak najmniej wychodzić z domu. Jedynymi osobami, z którymi miały jakiś stały kontakt była stara sąsiadka Bathilda, oraz Peter. Pozostali przyjaciele nie mieli już żadnego kontaktu z Potterami, ponieważ boli się, że w ten sposób mogą zdradzić ich kryjówkę.

Zresztą znaczna część byłych Gryfonów już nie żyła. Całkiem niedawno zginęli bliźniacy Prewett, Marlene, a także Dorcas i Mary. Każda z tych śmierci wpłynęła na Larisą oraz Jamesa, tym bardziej, że Potterowie nie mogli w żaden sposób im pomóc.

Byli prefekci naczelni nie mogli nawet wziąć udziału w pogrzebach swoich przyjaciół, co chyba jeszcze bardziej dobiło Larisę.

Chodziła po domu smutna i bardzo często przeglądała albumy z czasów szkolnych. Wtedy wszyscy byli jeszcze szczęśliwi - wiedzieli o wojnie, ale jeszcze nie odczuwali aż tak jej skutków.

Teraz było gorzej, ale przyjaciele mieli wiarę, że wyjadą z tego i dadzą sobie radę z późniejszym powrotem do rzeczywistości. Każdy z nich miał swoje problemy, ale oprócz nich, absolwenci Hogwartu przeżywali także dobre chwile.

Narodziny Harry'ego, były zdecydowanie jednym z najszczęśliwszych dni w życiu młodego małżeństwa.

A tym najgorszym był dzień, w którym dowiedzieli się o śmierci Aelin. Reeves została zamordowana na początku października tego roku. Wszyscy mocno to przeżyli, a Larisa płakała z tego powodu przez cały tydzień. Do dzisiaj brązowowłosa nawiedzała ja w snach, sprawiając, że zielonooka nie mogła w nocy spać - jeżeli akurat nie śniła jej się Aelin to umierający przyjaciele, James czy Harry.

- Sądzisz, że Maggie też tak męczy Collie i Ethana? - zapytał okularnik, uśmiechając się w stronę żony.

- Na pewno nie, nasz Harry to wyjątek, prawda? - powiedziała Larisa, biorąc synka na ręce.

Alicja, ona i Collenn miały już dzieci. Pani Longbottom i Potter urodziły zdrowych oraz silnych synów, a pani Shey śliczną córeczkę.

Margaret przyszła na świat w styczniu tego samego roku co Harry, a Nevill urodził się dzień przed dzieckiem Larisy i Jamesa.

Nagle na dworze rozległ się trzask jaki najczęściej towarzyszył teleportacji. James zamarł słysząc ten dźwięk i zanim rudowłosa zdążyła cokolwiek zrobić, delikatnie odchylił firankę.

Maska • James PotterWhere stories live. Discover now