Alternatywne zakończenie (3)

630 39 4
                                    

Za niedługo planuję zacząć poprawki nad tym ff, a dzisiaj wrzucam Wam dodatek z okazji 200 tysięcy wyświetleń i urodzin Larisy i Lily.

Liczę, że się spodoba ❤️

~

Mała, uśmiechnięta dziewczynka śmiała się, obserwując swoimi dużymi, zielonymi oczami dwójkę dziadków, którzy wygłupiali się, starając się ją rozbawić. Raven obchodziła dzisiaj swoje pierwsze urodziny i z tej okazji do domu Jane oraz Anthony'ego zjechali się goście, w tym cała rodzina Potterów oraz Blacków.

- Czujesz się już stary, Rogaczu? Rok temu zostaliśmy dziadkami.

- Odwal się, Łapo. Nie zepsujesz mi dzisiaj humoru tym swoim głupim gadaniem. Mam rację, Ravie? Dziadek Syriusz jest głupiutki, prawda? - odpowiedział James, delikatnie łaskocząc dziewczynkę.

- Co wam tak długo zajmuje? Jane się niecierpliwi - odezwał się Anthony, podchodząc do swojego ojca i teścia, który trzymał dziecko.

- Już idziemy.

- Mieliście ją przebrać - powiedział młodszy Black, spoglądając na swoją dalej ubraną w piżamę córkę.

- Wiedziałem, że o czymś zapomnieliśmy - mruknął Syriusz, a chłopak tylko zaśmiał się na jego słowa.

- Och, Ravie, widzisz, co my mamy z tymi dziadkami? Takie z nich gapy - oznajmił rozbawiony, po czym zabrał córkę na własne ręce.

- Raven się cieszy, że nas ma. Z samymi babciami, by zwariowała - odezwał się Łapa, a Rogacz i Anthony parsknęli na jego słowa śmiechem.

- Jesteście z mamą z jednej gliny - odpowiedział młodszy Black. - Naprawdę nie wiem, jak to możliwe, że przez te wszystkie lata się nie pozabijaliście.

- A pamiętasz, jak kiedyś Aelin chciała spalić brwi?

- To tobie je chciała spalić, Rogaczu! - oburzył się Syriusz. - Za nazywanie jej Chimerą - dodał, uśmiechając się pod nosem.

- Chimerą?

- Na brodę Merlina, jest takie zwierzę, Anthony! Ja wiem, że nigdy nie byłeś geniuszem z opieki nad magicznymi stworzeniami, ale to są podstawy - powiedział Syriusz, powodując śmiech Jamesa.

- Wiem, że istnieje coś takiego jak chimera. Po prostu nie mogę uwierzyć, że nazywałeś tak mamę - bronił się chłopak.

- Powiedzcie mi, co jest takiego trudnego w przebraniu dziecka, że aż tyle wam to zajmuje - odezwała się Jane, wchodząc do pomieszczenia. Mała Raven od razu uniosła ręce w stronę swojej mamy, która na widok dziewczynki w piżamie spojrzała na mężczyzn w pokoju ze złością. - Ten, kto narzekał na babskie plotki, chyba jeszcze nigdy nie miał doczynienia z męskimi - dodała, zabierając mężowi z rąk córkę.

- Zaraz wszyscy przyjdą, a najważniejsza osoba nie jest jeszcze gotowa.

- I tak zaraz zaśnie, Jane. Znowu będzie ją trzeba przebierać w piżamę.

- Ale jak tak do zdjęć piżamie, tato. Spojrzy na nie za dwadzieścia lat i zapyta czy nie miała normalnych ciuchów. A ja z chęcią jej wtedy wyjaśnię, że dziadkowie i tata woleli plotkować niż imprezować. Do czego to doszło. Naprawdę się starzejecie.

- Jak dobre wino, co najwyżej - rzucił Syriusz, uśmiechając się. - Czuję, jakbym dopiero wczoraj obchodził osiemnaste urodziny, na których twoi rodzice zostali parą. A wszyscy mamy dzieci, w dodatku prawie bądź już dorosłe.

- Twoja wnuczka ma rok, trudno, żebyśmy mieli po szesnaście, nie uważasz? - odezwała się Jane, zręcznie przebierając córkę. - Podasz mi spinki? - zwróciła się do męża, który od razu wręczył jej to, o co poprosiła.

Maska • James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz