8

2.3K 76 18
                                    

Po parunastu minutach opanowałam się i wreszcie mogłam pójść na śniadanie. Weszłam do wielkiej sali i usiadłam obok mojej koleżanki Alice.
-matko, Aveline jak ja cię dawno nie widziałam- zszokowana popatrzyła na mnie.
-a no tak wczoraj to było wieki temu- zaśmiałam się, i nałożyłam na talerz tosta.
-mam nowinę! Slytherin robi imprezę w piątek, musimy tam pójść.- uniosłam brwi do góry i popatrzyłam na nią z zdziwieniem.
-chcesz iść na imprezę Slytherinu?! Przecież wiesz że Gryffindor nie ma tam wstępu.
-ale mam specjalne zaproszenie dla nas dwóch od Dereka- powiedziała rozradowana, Derek to zwykły podrywacz. Pewnie znowu się założył że zaliczy nas, nie dam mu się. Chyba w jego snach. Już w tamtym roku próbował, pamiętam jak dziś gdy zaczął mnie całować a ja mu dałam z pięści w nos. Chodził z spuchnietym przez dwa tygodnie.

-musimy pójść....! Proszę-popatrzyła na mnie z maślanymi oczami.
-o nie ja na to się nie piszę.-powiedziałam twardo i wrociłam do jedzenia.
-zostały nam ostatnie dwa lata, proszę Aveline zabawmy się ten jeden raz. Obiecuję że już nie pójdziemy więcej na imprezę Slytherinu. -położyła rękę na sercu i spojrzała na mnie wyczekiwująco. Może ta jedna impreza nie zaszkodzi? A tam ten jeden raz mogę zrobić wyjątek i dobrze się bawić.
-no dobra zgoda- od razu rzuciła się w moje ramiona.
-aaa zobaczysz że nie pożałujesz tego!! -mam taką nadzieję...

Od razu po lekcjach poszłam do tajnej kryjówki z chłopakami. Musimy zrobić zapasy gadżetów na ten rok, będzie się działo. W końcu trzeba uczcić ostatnie lata nauki.
-co wy na to żeby wprosić się na imprezę Slytherinu i trochę zażartować?? -spytał Fred a mnie od razu zatkało. No to się zaczyna...
-eeee, bo ja.. -zaczęłam niepewnie a bliźniacy zmrużyli oczy i podnieśli jedną brew.
-chyba nie chcesz tam iść na impreze?? - powiedział George przyciągając ostatni wyraz.
-Alice i ja dostałyśmy zaproszenie.... Stwierdziłam że będzie fajnie..
-zabawa w Slytherinie?!! Czy ty w ogóle myślisz?! Nie pamiętasz Dereka i tego co ci zrobił??! - wykrzyczał George i zaczął chodzić po pomieszczeniu.
-stary uspokój się.. -złapał go za ramię Fred, lecz ten się mu wyrwał i szybko wyszedł z pokoju.

Co się mu stało? Przecież nigdy się tak nie zachowywał, zawsze był oazą spokoju. Muszę z nim porozmawiać...
Pokierowałam się do drzwi ale powstrzymała mnie ręką Freda.
-przez chwilę potrzebuje posiedzieć sam.. -nie posłuchałam go i wybiegłam za Georgem. Zauważyłam że wchodzi na wieżę astronomiczną więc poszłam za nim. Cała zdyszana dotarłam na szczyt, ja to jednak muszę poprawić swoją kondycję. Po tak krótkim dystansie nie daje rady?!

Rozejrzałam się dookoła lecz nie zobaczyłam nikogo. Super jeszczę problemy ze wzrokiem mam! Przecież nie mam omamów! Widziałam jak tu wchodzi.... Pierwszą moją myślą było to że skoczył, nie no przecież by tego nie zrobił. A może?! Szybko podeszłam pod barierki ale niczego nie zobaczyłam. Ufff, ciężar spadł mi z serca. No to teraz pytanie gdzie on jest?? I znowu po tych schodachhh.

Złapałam za klamkę drzwi lecz nie mogłam ich otworzyć. Okeyy robi się dziwnie.. Wyciągnęłam rożdżke i wypowiedziałam   ,, alohomora,,. Wiązka światła poleciała na drzwi, dobra teraz to wyjdę. Znowu złapałam za klamkę i nic. Jak to możliwe??! Czy mogę już panikować?! Wiem! Wystrzelę w powietrze światło i może ktoś mnie uratuje. Ja to jednak mam głowe! Szybko podeszłam do barierek z zamiarem spełnienia mojego planu.
Od kiedy jest tu mokro?! Poślizgnełam się na kałuży wody, wszystko działo się szybko. Moja głowa lądująca na barierkach, zimna podłoga, ból i ciemność....

Powoli otworzyłam powieki, ile ja tu jestem?? Wstałam do pozycji siedzącej i złapałam za głowe. Cholernie boli....
Tak jakby chciała mi pęknąć jak balonik.
Od wrociłam głowe w bok i zobaczyłam... Kałuże krwi?!! No niee...
Popatrzyłam na dłoń, krew...
Za chwilę spowrotem zemdleje...
Muszę kogoś poinformować że tu siedzę bo za chwilę w dodatku zamarzne.

W jednym momencie drzwi się otworzyły i wyłonił się z nich Remus Lupin z..  Naszą mapą?? Skąd ją ma..? Mogłam ja ją trzymać a nie oddawać chłopakom.
Widać było ulgę w jego oczach ale po chwili jak na mnie spojrzał, zmienił mimikę na przerażoną. Aż tak źle wyglądam?? Wydaje mi się że czerwony pasuje do mnie. Szybko do mnie podszedł i złapał za moją dłoń.
-co ty zrobiłaś Aveline! -jego głos był przepełniony troską.
-przyszłam, zobaczyłam kałuże i bum.... Widziałeś muchomorka? -ledwo co wymamrotałam drapiąc się po głowie.
-chyba za dużo już krwi straciłaś bo majaczysz.. -jednym ruchem wziął mnie na ręce i znowu zemdlałam...

Teacher's pet- Remus LupinМесто, где живут истории. Откройте их для себя