40

1.1K 51 15
                                    

Trwaliśmy w takiej pozycji przez parę minut. Żadne z nas nie odważyło się zrobić jakiekolwiego ruchu. Po prostu patrzyliśmy sobie w oczy jakby słowa nie były potrzebne.
Widziałam że jest bardzo zmieszany i nie wie co zrobić.

-kurwa, nie wytrzymam. - wyszeptał gardłowo. Momentalnie wbił się w moje wargi przez co mój wózek lekko się poruszył. Tak dawno nie smakowałam jego ust że zapomniałam jakie to dobre.

Pocałunek nie trwał długo bo niespodziewanie usłyszeliśmy zamykanie drzwi. Remus jak poparzony odskoczył ode mnie i odsunął się na bezpieczną odległość.

Spowrotem zaczął coś gotować, ja poszłam w jego ślady i zaczęłam robić tosty.
-o tu jesteście. -powiedział Syriusz wchodząc do kuchni. -wróciłem tylko na chwilę bo zaraz muszę iść na moją rozprawę. Nareszcie jak mnie uniewinnią to będę mógł normalnie chodzić wszędzie.

-tak się cieszę Syriusz! -uśmiechnęłam się szeroko po czym podjechałam do niego i lekko go przytuliłam. Należy mu się wolność i normalne życie. Naprawdę nie rozumiem czemu go oskarżyli bez dowodów.

Przez tyle lat był oskarżony o zabicie swoich najlepszych przyjaciół. Ludzie są okropni..
-dzięki promyczku haha. -zaśmiał się i mocno mnie uścisnął.

-wreszcie nie będziesz musiał ryzykować na każdym kroku. -odparł dotychczas będący cicho Remus.
-przecież wiesz że ryzyko to moje drugie imię. -poklepał go po ramieniu. -dobra to ja spadam.

Tak szybko jak się pojawił to zniknął zostawiając nas w napiętej atmosferze.
W parę sekund Lupin miał już wszystko gotowe na talerzu i zaczął zmierzać do wyjścia.

Lecz zanim to zrobił, popatrzył się na mnie, zjechał wzrokiem powoli w dół. Po czym uniósł zalotnie kącik ust i już nie było go w pomieszczeniu.

Cholera co on ze mną robi?!
Momentalnie schowałam głowę w ręce.
No i gdzie moje postanowienie o ignorowaniu go lub nie daniu się kabacić?

Co ten pocałunek miał znaczyć..?
Czy to znaczy że mu na mnie zależy..
Czy jednak znowu się mną bawi i chce mnie wykorzystać?
Ten człowiek to jedna wielka zagadka...

............
(Pięć godzin później)

Dobra muszę trochę się ogarnąć jak ma przyjść pielęgniarz. Ostatnio ta rehabilitacja coraz lepiej mi wychodzi.
Może jest jakaś szansa że stanę na nogi?

Mam nadzieję bo czuje się strasznie...
Większość rzeczy jest dla mnie za trudna, nawet te proste.
Powinnam pomagać w walce przeciwko Voldemortowi.

Niedawno podsłyszałam rozmowę Syriusza, Remusa i Kingsleya o tym że to już się zaczyna.
On może zaatakować w każdej chwili a my musimy być czujni na każdym kroku.
Muszę im pomóc bez względu na mój stan.

Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi od mojego pokoju.
Co on tak szybko jest?

-proszę. -wypowiedziałam z entuzjazmem, no to zaczynamy pracować...

Po półtora godzinie intensywnych ćwiczeń miałam już wszystkiego dość. Najchętniej położyłabym się na łóżku i zasneła.

-doskonale sobie radzisz Aveline.- odrzekł i zaczął chować swoje rzeczy do torby. Momentalnie się uśmiechnełam, takie słowa to miód na moje serce.

-czeka Cię jeszcze masaż ale tu pojawia się problem. -od razu się lekko zaniepokoiłam, jaki problem?

-ja już nie mam czasu na to bo spieszę się na ważne spotkanie. Spokojnie masaż będzie tylko nie ja będę go robił. Jeden z twoich domowników zgodził się go wykonać, w dodatku jest bardzo dobrym masażystą. -nic mi nie wiadomo o tym żeby ktoś z nich umiał takie rzeczy.

-jesteś w samą porę.- momentalnie moje spojrzenie powędrowało na ową osobę.
Nosz kurwa...
-ja już się wszystkim zajmę. -do pokoju wszedł Lupin i spojrzał na mnie z błyskiem w oku.
Zapowiada się ciekawie...



Teacher's pet- Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz