22

1.9K 64 12
                                    

Po paru chwilach pogodziłam się z tą niewiarygodną wiadomością.
Przynajmniej teraz wiem na czym stoję.
Będę musiała przeczytać parę książek o likantropii żeby być w temacie.
A propo książek to siedzę tu już dobre 20 minut i nic nie zrobiłam.
Ahhh, nie chcę....
Niechętnie wstałam z krzesła i podeszłam do pierwszej sterty książek.
Robotę czas zacząć...

Minuty mijały a mojej pracy nie było widać końca. Czy tak wygląda syzyfowa praca?? Ja już nie chceee...
Bardzo interesujące książki tu ma, ciekawe czy będzie chciał mi pożyczyć?
O nawet jest poradnik jak nie być debilem. To akurat dla mnie!
Muszę mieć tą książke!

Po dwóch godzinach ułożyłam pół stosu książek. Jak to możliwe! Co wzięłam jedną do ręki i wkładałam na regał to przybywały nowe. Czy on to zaczarował żeby nigdy się nie kończyły?!

Coś się tu za ciepło zrobiło, albo się przemęczyłam. Obydwie odpowiedzi są prawidłowe. Przez to że ubrałam wełniany sweter zaczęłam gotować się od środka. Pod spodem mam tylko podkoszulek na ramiączkach. W sumie to jestem tu sama więc mogę ściągnąć.
Wstałam na równe nogi, położyłam dłonie na końcu swetra i próbowałam  zdjąć ubranie. Wyszły ręce to teraz głowa. W tym momencie pojawił się problem. Część swetra zaczepiła się o mój naszyjnik. Świetnie to teraz nawet ubrań normalnie nie umiem sciągnąć.

Szarpałam się z nim przez minutę, jak można było się tego spodziewać to nic nie zdiałałam. Sweter tak mocno się zaczepił że nawet nie drgnął.
-może pomogę? -niski melodyjny głos odbił się od ścian pokoju. Aż podskoczyłam ze strachu, kiedy on tu wszedł? I ile mnie już podgląda?! Muszę zacząć pracować nad orientacją sytuacji i słuchem.
-poradzę sobię. -oznajmiłam pewnie i znowu zaczęłam wojnę z swetrem.
Remus pokiwał rozbawiony głową i zaczął iść w moim kierunku.

Stanął przede mną w odległości około 20 centymetrów. Jedną ręką chwycił naszyjnik a drugą sweter. Wszystko robił z taką precyzyjnością i zaangażowaniem jakby była zrobiona z bardzo delikatnego materiału.
Głowę trzymał nad moją szyją więc jego gorący oddech uniemożliwił mi jakiekolwiek ruchy. Moją twarz starałam trzymać jak najdalej jego, dlatego odwróciłam ją w bok.

Jednym sprawnym ruchem zrzucił mój sweter na ziemię, przez co czułam jego palący wzrok na mojej skórze. Bardzo powoli położył dłoń na mojej szyji i palcami delikatnie przejechał po niej.
Moje serce zaczęło bić jak oszalałe.
Czy on.. Co się dzieje..?

Dłonie zsunął  na moją talię, patrząc cały czas prosto w moje oczy. Jego źrenice były powiększone i wyglądało to jakby miał całe czarne oczy z dodatkiem złotego? Czy wilkołakom zmienia się kolor oczu?
Zanim zdążyłam się zastanowić nad pytaniem Lupin odwrócił mnie w ten sposób, że teraz całymi plecami dotykałam jego klatki piersiowej.

Oderwał jedną dłoń z mojej talii i delikatnie odgarnął moje włosy za ucho. Jego palce zjechały od ucha do mojego karku, przez co przeszedł mnie dreszcz.
Poczułam jak przybliża twarz do zagłębienia mojej szyji.
-pozwól mi sprawić, że poczujesz się dobrze.. -wyszeptał niskim głosem muskając przy tym moją wrażliwą skóre.
Tym jednym zdaniem sprawił, że zaczęłam nierównomiernie oddychać i stanełam pod wyborem.
Pozwolić mu czy nie...?

Teacher's pet- Remus LupinWhere stories live. Discover now