36

1.1K 50 15
                                    

No i zostałam sama. W sumie to i lepiej na początku muszę się trochę przyzwyczaić do tego wszystkiego.
Będzie trudno ale dam radę.
Z natury nie lubię wielkich zmian jak już to nie są one z dnia na dzień. Zawsze lubię przemyśleć sprawę i tak zajmuje swój umysł na dobre pół roku.

Tak wiem trochę długo...
Ale co ja poradzę że raz chce się pofarbować na blond a po dwóch miesięcach mi się to znudzi i uznaje ten pomysł za absurdalny.

Jestem niezdecydowaną rudą leniwą kluską. Może to i dobrze że jedno się kończy a drugie zaczyna?
Może to mi pomoże przestać myśleć o pewnej osobie...

Ugh nie mogę tego zrobić, co rusz gdy próbuje zapomnieć to wspomnienia o Remusie przychodzą z zdwojoną siłą.
Dlaczego jest mi tak trudno zapomnieć?!
Przez to nie mogę normalnie funkcjonować..

Czuje się strasznie...
Moja pierwsza większa miłość a to była tylko zabawa.
Byłam tylko chwilową przygodą...
Momentalnie w moich oczach pojawiły się łzy.

Nie, nie mogę się tak rozklejać z powodu jakiegoś mężczyzny. Muszę być silna i pokazać że to mnie nie ruszyło.
Tak! Tak właśnie zrobię!
Będę silna i nikomu nie pokażę moich słabości. Muszę zamknąć się w sobie żeby nie pozwólć nikomu się zranić....

W jakąś godzinę ogarnełam cały pokój i śmiem twierdzić że już czuję się tu jak w domu. Jest cudownie!
W sumie zjadła bym coś...
Mogę se tak pójść i wziąć coś z lodówki?
Mówił że mam się czuć jak u siebie w domu.

No dobra idę.
Czekaj, przecież ja nie mogę chodzić...
Będę musiała mówić że jadę, ugh.
Schody pokonałam w miarę sprawnie, przynajmniej jedna rzecz mi wychodzi.

Dobra jestem na korytarzu ale co teraz?
Hmmm...
Jeśli dobrze pamiętam to kuchnia musi być po prawej...
Niepewnie ruszyłam z miejsca i rozgladnełam się wokół siebie.

Ha, jednak mam jeszcze dobrą pamięć.
Niemalże momentalnie skierowałam się do lodówki. Po otwarciu zobaczyłam jakieś jogurty, mleko,kawałek sera i czekoladę.

Tą samą czekoladę którą zawsze przy sobie miał Lupin...
Nie, przecież każdy może mieć ją nie jest podpisana  ,,własność Remusa Lupina,,.
Westchnęłam głośno i wyciągnęłam mleko.

Ciekawe czy mają tu płatki. Oby tylko nie na górnej szafce.
Zaczełam po kolei zaglądać do szafek aż wreszcie znalazłam to czego szukałam.

Idealnie!
Wsypałam płatki do miski i zalałam je zimnym mlekiem. (Teampłatki)
Wzięłam pierwszą lepszą łyżke i zaczełam pochłaniać zawartość naczynia.

Niespodziewanie usłyszałam jakieś szmery. Czyżby to Syriusz?
Czekaj, ja znam ten głos....
Czy to nie...?
-Remus- wyszeptałam prawie niesłyszalnie i momentalnie cała zdrętwiałam.

Miska wyslizgneła się z moich rąk i tylko można było usłyszeć głośny huk rozbijającej się porcelany.
-słyszałeś to? -odezwał się z oddali Lupin a ja w ekspresowym tempie wyjechałam z kuchni do jakiegoś składzika.
Zamknęłam drzwi, zakryłam usta dłonią żeby stłumić mój szloch....

Teacher's pet- Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz