31

1.2K 52 6
                                    

-Aveline, kiedy wreszcie się obudzisz..?
Tęsknimy za tobą, ja tęsknie....
Smutno jest tak bez ciebie, ostatnio  ja i Ferd wymyśliliśmy nowy towar do naszego biznesu. Okulary do ściągania na egzaminie. Wyglądają jak zwykłe ale widać  przeznie notatki. Już wiem że będzie się dużo sprzedawać.

Wziął moją ręke w swoją dłoń i zaczął delikatnie gładzić kciukiem moją skórę.
Usłyszałam jak się schyla, chwilę później poczułam że położył głowę na moim brzuchu.

Mogłam usłyszeć bicie jego serca. Ciepło jego ciała sprawiło, że po moim ciele rozprzestrzeniła się fala czegoś czego mi brakowało. Poczułam że jakaś energia we mnie wtchneła. Wszystkie moje nerwy ożyły za pomocą tego jednego gestu.

Znów poczułam że żyje, poczułam że mogę zrobić wszystko. Powoli zaczełam otwierać oczy. Czułam jakbym miała przyklejone powieki, tak jak zawsze gdy jestem strasznie śpiąca ale ktoś mnie budzi.

Po minucie miałam w pełni otwarte oczy. Zaczęła szybkiej mrugać by dostosować swój wzrok do oświetlenia. Przeskanowałam pomieszczenie wzrokiem i zauważyłam że jestem w jakims pokoju. To nie jest szkrzydło szpitalne?!

Że ja mam miejce VIP? W sumie dla mnie lepiej że nie ma nikogo wokół. Skierowałam wzrok na rudą czupryn na moim brzuchu. Aż chce mi się płakać, tak o mnie się troszczy. Ja nie zasługuje na niego.

Wszystkimi siłami powoli i delikatnie zaczęłam ruszać palcami u prawej ręki. Poczułam mrowienie w całej dłoni. Co chwilę zaczeło mi lepiej wychodzić ruszanie ręką.

Powoli ją podniosłam i skierowałam na puszyste włosy George'a. Bardzo niepewnie położyłam rękę na głowie rudzielca i zaczęłam lekko ruszać palcami.

Chłopak od razu podniósł się jak poparzony i wyszczerzył swoje oczy. Na ten widok chciałam się zaśmiać lecz mogłam jedynie się delikatnie uśmiechnąć.

-Aveline wróciłaś! -momentalnie w jego oczach pojawiły się łzy a na twarzy wyrósł szeroki uśmiech. -wróciłaś! -zaczął się cieszyć jak głupi do sera i szybko powiadomił Madame Pomfrey.

Nie minęła minuta a pielęgniarka już tu była.
-dziecko drogie, nareszcie! -cała uradowana podeszła do mnie i podała mi jakaś buteleczke.
-wypij to. -przesunęła ją do moich ust i lekko przechyliła. Z trudem przełknęłam zawartość.

-długa droga przed nami ale wiem że damy radę. -powiedziała poprawiając mi poduszkę. Chciałam coś powiedzieć ale momentalnie przerwała mi pielęgniarka.
-cii zbieraj siły jeszcze będzie czas na pogaduszki.

-a teraz zrobię ci pare podstawowych badań, ty musisz wyjść. -wskazała palcem na George'a a ten tylko niechętnie skinął głową.
-zaraz wracam- popatrzył na mnie, uśmiechnął się i wyszedł z pomieszczenia.

Boję się...
A co jeśli nie jestem w pełni zdrowa?
Ile potrwa leczenie?
Wszystko skomplikowało się w parę sekund. Cholerny Malfoy!
A co jeśli teraz będą polować na mnie śmierciożercy?! O nie...

Madame Pomfrey od pół godziny robiła mi badania. Czemu to tak długo trwa?
Myślałam że raz mnie zeskanuje i będzie dobrze. Nagle odwróciła się w moją stronę z smutnym wyrazem twarzy.
-przykro mi to mówić ale nie jest dobrze...

Teacher's pet- Remus LupinWhere stories live. Discover now