37

1.1K 52 10
                                    

Od 30 minut siedziałam w składziku próbując się uspokoić.
Jakim cudem on tu jest??
Nie to musi być koszmar....

Jak mam się tu czuć wiedząc że osoba która zabawiła się moimi uczuciami będzie tu codziennie...
Czemu życie mi to robi?!
Czy nie mogę choć raz być spokojna i radosna...

Powinnam chyba już wyjść.
Otarłam mokrą twarz dłońmi i wzięłam głęboki wdech.
Dam rade, jak on tak bardzo chce to możemy być dla siebie nieznajomymi...
Jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło, czysta karta..

Zebrałam wszystkie siły i wyszłam z pomieszczenia. W sumie to nadal jestem głodna. Może zjem jogurta?
Sięgnęłam po niego i zaczęłam rozkoszować się smakiem.
Ale nie tak na serio to nie jest zbyt dobry.
Od kiedy do jogurtów dodaje się cytrynę.

Rozumiem inne owoce ale to są jakieś jaja. Kątem oka zobaczyłam postać wchodzącą do kuchni. Uff to tylko Syriusz.

-smaczny? -zapytał po czym oparł się o jeden z blatów.
-yhym- powiedziałam z pełną buzią i pokiwałam głową przez co Black się zaśmiał.
-właśnie niedawno wrócił lunatyk i Kingsley. Widziałaś ich może?
-nie, nawet nie słyszałam że przyszli. -zacisnełam usta w cienką linię i pokiwałam przecząco głową.

-o to zawołam ich żebyś mogła się zapoznać. -nosz kurwa... To po mnie..
-Lupin Kingsley! Chodźcie tu! -krzyknął na cały dom. Ja tylko zastanawiałam się czy mam jeszcze czas na ucieczkę. Niestety nie..

Po paru sekundach pojawił się w pomieszczeniu ciemnoskóry wysoki mężczyzna a tuż za nim  moja zmora.
Przęłknęłam głośno ślinę i czekałam na koniec tego.

Gdy Lupin spojrzał na mnie zauważyłam że wystrzerzył oczy na moment i lekko uchylił usta. Ja z wielkim trudem wysiliłam się na serdeczny uśmiech.

-panowie chciałbym wam przedstawić naszą wspaniała współlokatorkę. Aveline Switch.
-miło cię poznac, jestem Kingsley Shacklebolt. -uścisnął delikatnie moją rękę i szeroko się uśmiechnął.
-mi również miło poznać. -odpowiedziałam.

Dobra teraz to gorsze...
Remus podszedł do mnie bliżej i lekko odchrząknął.
-Remus Lupin, miło poznać. -lekko uścisnełam jego dłoń, a przez sam dotyk jego skóry po moim ciele przeszedł dreszcz.
-tak wiem kim jesteś. -Lupin szeroko wystrzerzył oczy i mocniej ścisnął moją rękę.

-przecież uczył mnie Pan obrony przed czarną magią. -on od razu się lekko rozluźnił i podrapał po głowie.
-tak to może być racja, za dużo uczniów miałem żeby  od razu rozpoznawać wszystkich.
-mi właśnie się wydaję że powinien mnie pan pamiętać. -uśmiechnęłam się sztucznie i poprawiłam swoje włosy.

Lupin zaczął nerwowo się uśmiechać i szybciej oddychać
-miałam u pana szlaban przez dwa tygodnie.
-a Aveline, no tak. -potarł ręką czoło.

-no dobra.-przerwał tą niezręczną rozmowę Syriusz.-to jak już się zapoznaliście to może posiedzimy razem i lepiej się poznamy? -no nie, nie mam  kompletnie nastroju żeby przebywać jeszcze chwilę z Lupinem.

-ja muszę niestety odmówić, jestem strasznie zmęczony a jutro mam pracowity dzień. -odrzekł Remus przez co mi ulżyło.

-no to innym razem przyjdziesz, to ja pójdę po jakieś przekąski a wy usiądźcie w salonie. -Syriusz poszedł do składzika a ja już położyłam ręce na kółkach.
-dobranoc. - Remus nieznacznie się do nas pochylił i wyszedł z pomieszczenia.
Ughh zapowiada się bardzo trudny czas...

Teacher's pet- Remus LupinOnde as histórias ganham vida. Descobre agora