14

1.9K 48 14
                                    

Dobra powiem im...
-lepiej usiądźcie.. -obydwaj zdezorientowani popatrzyli nawzajem na siebie i po chwili zajęli miejsce na kanapie. Nerwowo podeszłam i usiadłam na przeciwko nich w fotelu. Od czego tu zacząć?! Nigdy się tak nie stresowałam...
Siedziałam w ciszy i wbijałam paznokcie w dłoń.
-więc..?
Wyciszyłam zaklęciem pomieszczenie i popatrzyłam na nich poważnym wzrokiem.
-obiecajcie że nic głupiego nie zrobicie i nikomu nie powiecie. -ich mimika twarzy zmieniła się na zatroskaną i poważną.
-obiecujemy- równocześnie odparli.

-a więc... Jak wiecie... To na tą imprezę poszłam za sprawą Alice.... I na początku świetnie się bawiłam... Nawet postanowiłam  że się nie upiję...  Ale Alice zaczeła mnie zachęcać i stwierdziłam że jeden drink mi nie zaszkodzi.... -łatwiejsza część z głowy teraz ta ważniejsza. Bliźniacy siedzieli cicho i w pełnym skupieniu na mojej osobie. Szkoda że tak na lekcjach nie słuchają.

-wypiłam tego drinka.... Po chwili zaczęło mi się robić nie dobrze.... -wdech, wydech dam radę- Alice coś mi wsypała do drinka i Derek chciał mnie zgwałcić. -wypowiedziałam na jednym wdechu a chłopcy od razu wstali z kanapy.
-co ci zrobił?!
-zabije go i tą szmatę Alice!
-obiecaliście.... -powiedziałam żeby ich uspokoić.
-dotykał cię?! -zapytał zdenerwowany i zatroskany George.

Żadne słowo nie przeszło mi przez gardło tylko popatrzyłam na niego z załzawionymi oczami.
-zabije go kurwa! -wściekły walnął z całej siły w ścianę.
-idę z tobą- Fred z morderczym wzrokiem skierował się do wyjścia.
-nigdzie nie pójdziecie! -krzyknęłam głośno i szybko wstałam z fotela. Oj chyba za szybko wstałam...
Od razu poczułam że wszystkie siły opuszczają moje ciało i upadłam na zimną podłogę.

Wszystko widziałam przez mgłe...
Bliźniacy niemal po sekundzie pojawili się nade mną.
-Aveline słyszysz nas? -George lekko gładził mój policzek. Chciałam coś powiedzieć ale nie wiedziałam co się dzieje.
-idziemy do skrzydła szpitalnego, natychmiast. -George wziął mnie na ręce i zaniósł mnie w skazane miejsce. Bliźniacy przez całą drogę byli bardzo przerażeni i cały czas do mnie mówili. A ja nawet nie miałam sił im odpowiedzieć.
I tu film mi się urywa...

Powoli zaczełam otwierać swoje oczy. Jaskrawe światło przebijało się przez okna. Gdy lekko pochyliłam głowę zobaczyłam bliźniaków siedzących na krzesłach. Widać było że są nie wyspani. Czy oni tu cały czas byli przy mnie? Kochani są, ale nie powinni tu zostawać.
Przecież mogli spać w dominatorium a przyjść później.

-jak się czujesz? -spytał ziewający Fred.
-przy was zawsze czuję się znakomicie.-wyszczerzyłam się jak głupi do sera a bliźniacy od razu za śmiali się.
-Pomfrey mówiła że nic ci nie jest, to osłabienie było powodem braku odpoczynku. -George posłał mi zatroskany wzrok.
-czyli nie muszę tu siedzieć?
-jeszcze przyniesie tobie eliksiry na regenerację i możemy iść, w sumie na obiad akurat zdążymy. -powiedział Fred patrząc na jakąś dziewczynę na drugim końcu sali.

Popatrzyłam się znacząco na Georga i od razu się zaśmialiśmy.
-w sumie Penny to fajna dziewczyna, czemu do niej nie zagadasz? Nie mów że się boisz, ty Fred Weasly?! -walnełam go w ramię a George powtórzył moje ruchy.
-po pierwsze nie w szczepionkę a po drugie nie wstydzę się tylko czekam na odpowiedni moment.
-ten moment trwa od dwóch lat? -zapytał się rudowłosy.
-mogę w każdej chwili do niej zagadać, nawet teraz.
-dajesz- posłaliśmy mu wyczekiwujące spojrzenia.

-akurat teraz nie mogę, eeee.... Jestem umówiony na.... Pisanie eseju z eliksirów. -szybko wstał z krzesła i uciekł sali.
Razem z Georgem wybuchneliśmy głośnym śmiechem.
-ah ten Fred, a ty masz jakąś dziewczynę na oku? -zapytałam rozbawiona.
-Eeeee, możliwe..... -uciekł odemnie wzrokiem.
-kogooo?! -zapytałam bardzo ciekawa.
-nie chce zapeszać...
-mi nie powiesz? Naprawdę obiecuję że nikomu tego nie rozpowiem.
-mogę jedynie powiedzieć że jest to piękna rudowłosa dziewczyna, która oświetla moje życie. -popatrzył na mnie rozmarzonym wzrokiem i złapał mnie za rękę.

Chciałam coś powiedzieć lecz przerwała nam pielęgniarka.
-czekam na korytarzu. -wyszedł i zostawił mnie zszokowaną. Czy on to mówił o..?? Nie to nie może być prawda... Przecież bym zauważyła... Powiedziałby mi... Na pewno nie mówił o mnie...
Chyba...

--------------------------------------------------------------

Witam serdecznie, uważacie że dobrze pisze czy jest coś co mogłabym zmienić?
Proszę o subiektywne opinie.
Pozdrawiam

Teacher's pet- Remus LupinWhere stories live. Discover now