16

1.8K 53 8
                                    

Szłam po cichu za Lupinem, przez całą drogę do jego gabinetu nie padło ani jedne słowo. Czy mam się bać?  Wydaje mi się że czas panikować. Po około dwóch minutach staliśmy już w jego gabinecie. Usiadł za biurkiem i ruchem ręki kazał mi usiąść. Zrobiłam to co kazał i zaczęłam nerwowo wbijać paznokcie w dłoń.
-Aveline?
-tak Panie Profesorze? -delikatnie powiedziałam ale nadal nie patrzyłam na niego tylko swój wzrok utkwiłam w biurku. Nie wiem jakim cudem ale zawsze w takich sytuacjach najbardziej zwykłe rzeczy wydają się być bardzo ciekawe.

-czy mogłabyś spojrzeć na mnie gdy do ciebie mówię? -mówił to tak spokojnym głosem że niemalże od razu mój wzrok utkwił w jego osobie. -tak lepiej- uśmiechnął się a ja kompletnie nie wiedziałam jak się zachować. Czemu wezwał mnie do gabinetu jak mógłby na korytarzu powiedzieć mi o której będę mieć szlaban. Matko jedyna, oby nie chodziło mu o to że go unikam...

-co ja mam z tobą zrobić? -położył ręce na biurku i popatrzył na mnie z nieodgadnionym spojrzeniem. Eee, może odwołać mój szlaban?
-jeśli chodzi o godziny na odbywanie mojej kary to nie mam żadnych zajęć dodatkowych więc jestem w pełni podatna na każdy termin.
-hmmm- mruknął niskim tonem aż mnie ciarki przeszły. Chyba to zauważył bo spojrzał na mnie od góry do dołu i lekko uniósł kącik ust. -od 16 do 19 w każdy dzień tygodnia oprócz niedzieli- cooo?! On chyba se żartuje, cztery godziny mam z nim siedzieć?! No nieee to nie dzieje się na prawdę.

-pomożesz mi w segregowaniu książek w mojej bibliotece albo będziesz odrabiać swoje zadania. Wszystko jasne?
-tak, tak rozumiem. To już wszystko? Mogę iść?
-chciałem jeszcze jedną kwestie omówić.- o nie to nie wróży nic dobrego.
-coś się stało? -poprawiłam się na krześle i niepewnie spojrzałam na Remusa. -jeśli chodzi o ostatnią lekcję to ja naprawdę nie wiem jakim cudem zamiast w manekina to trafiłam w okno. Widzę że jest już naprawione więc chyba nie ma pan mi to za złe?
-tu nie chodzi o okno Aveline. Ostatnimi czasy zauważyłem że mnie unikasz, czy stało się coś o czym nie wiem? -no to mnie zamurowało, kuźwa wiedziałam że mnie o to zapyta. Co mam mu odpowiedzieć? ,, unikam pana bo czuję że nasza relacja nie jest odpowiednia" To już wolę siedzieć cicho.

-ja unikam Pana? To nie prawda nigdy tak bym nie zrobiła.
-Aveline ja nie jestem głupi. -podniósł swój głos, czy mam już przekichane? -jeszcze raz zapytam, czemu mnie unikasz?
-jaa.. -i tu mnie zamurowało, muszę coś wymyśleć. Mimowolnie zaczełam zaciskać dłonie a głowę spuściłam w dół.
Przez minutę siedzieliśmy w ciszy, bardzo okropnej i dlugiej.
-nigdy więcej tak nie rób- powiedział stanowczo i wstał z krzesła. - zrozumiano?- ręce położył na biurku i nachylił się do mnie tak że gdy podniosłam głowe nasze twarze dzieliło 30 centymetrów.
-rozumiem- prawie nie słyszalnie wyszeptałam.

-jeśli jeszcze raz zaczniesz mnie unikać to...- źrenice się mu powiększyły, lekko przygryzł wargę i potrząsnąć głową tak jakby nie chciał tego powiedzieć. -możesz już iść.- odbił się od biurka i podszedł do okna.
-dowidzenia- wstałam z krzesła i szybko opuściłam jego gabinet. Co jest ze mną nie tak? Gdzie się podziała ta odważna Gryfonka? Jakim cudem on doprowadza mnie do takiego stanu że nie myślę racjonalnie!

Teacher's pet- Remus LupinWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu