42

1.1K 48 30
                                    

Po tym ,,masażu,, byłam w kompletnym szoku w sumie nadal jestem.
Z jednej strony to chciałabym to ale z drugiej to nie. Nadal nie wyjaśnił mi tego cholernego listu.

I co ja mam teraz myśleć na ten temat i jak się zachowywać? Czemu wszystko musi być tak skomplikowane. A może powinnam go sprowokować?
Jakbym się trochę z nim pobawiła to nic by nie zaszkodziło.

Jeszcze jedna sprawa bardzo mnie niepokoi. Wczoraj jak Remus wyszedł to dało się słyszeć kawałek rozmowy.
Voldemort już zaatakował, śmierciożercy opustoszyli jakaś wieś.

Mieszkańców zmusili do przejścia na ich stronę, ci co się nie zgodzili zostali torturowani aż do śmierci. Nie rozumiem jak można być takim okrutnym.

.. .....

Kolejny dzień, kolejne wyzwania. Cudownie.
Przetarłam zaspane oczy i szeroko ziewnełam. Wyjątkowo dziś bardzo dobrze spałam i jakoś obudziłam się szybko. Zawsze leżę jeszcze godzinę na łóżku.

Może to przez tą rehabilitację?
Nie no nie przesadzajmy.
Podrapałam się po nodze i po ręce.
Kuźwa nienawidzę tych małych krwiopijców. Komary to na serio najgorsze zwierzęta na świecie.

Ale jakim cudem mialam je w nocy w moim pokoju, przecież nie otwierałam okien. Powinnam chyba se zamontować moskitere. Czekaj, czekaj, coś mi tu nie gra.

Momentalnie popatrzyłam na moją nogę i na bombelka zrobionego przez komara.
Czy ja..?
Mam wreszcie czucie w nogach....
Uszczypnełam się w łydkę i nagle poczułam lekkie ukłucie.

-O cholera ja mam czucie w nogach! -cała szczęśliwa wykrzyknełam po czym zaczęłam tańczyć ze szczęścia. Długo sobie nie potańczyłam, wyslizgnełam się z kołdry i spadłam na twardą ziemię.

Niespodziewanie do pokoju wszedł Syriusz w swoim czerwonym szlafroku.
-co się stało? -zaniepokojony patrzył na mnie. Momentalnie zaczęłam płakać ze szczęścia przez co Black szybko się znalazł koło mnie i usiadł obok.

-ja.. Ja znowu czuje swoje nogi. -patrzyłam na niego cała zapłakana a on szybko mnie przytulił.
-tak się cieszę Aveline. -odsunął się ode mnie i szeroko się uśmiechnął.

-chodź  na śniadanie powiemy to innym. -złapałam jego ręce i z ich pomocą wstałam.
-ja stoję! -coraz bardziej nie mogłam opanować swojego entuzjazmu.
-jak tak dalej pójdzie to już za niedługo będziesz mogła chodzić. -postawił mnie na wózku.

-czekamy na ciebie na śniadaniu. -pocałował mnie w czoło i wyszedł z pomieszczenia. Nie mogę w to uwierzyć, wszystko wraca do normy.

Od razu gdy drzwi  się zamknęły zaczęłam znowu szlochać. Śmiałam się i płakałam jednocześnie.
W okamgnieniu drzwi znów się otworzyły, tylko tym razem stanął w nich Remus.

-Aveline? Wszystko dobrze? -kucnął koło mnie i złapał moją dłoń.
-jest cudownie. -Lupin patrzył na mnie zdezorientowany a ja zaczęłam się głośno śmiać.

-ja czuje nogi Remus. Wszystko wraca do normy. -on błyskawicznie złapał mnie w tali i mocno przytulił. Trwaliśmy tak przez dobrą minutę nie mogąc się od siebie oderwać.

-wiedziałem że dasz radę. -czy on ma łzy w oczach? Powoli podniosłam dłoń i dotknęłam jego mokrej  od łez twarzy.
On tylko złapał ją swoją ręką po czym wtulił w nią twarz.

Szczerze się uśmiechnął, dłużej popatrzył mi w oczy i pocałował wierzch mojej dłoni. Wstałal na równe nogi i wyszedł zostawiając mnie w osłupieniu.
Chyba nigdy nie zrozumiem tego człowieka...

--------------------------------------------------------------

Zbliżamy się do końca powieści kochani.
Wszystko mam w głowie obmyślane lecz jakoś muszę to zdołać napisać, a z tym to trochę trudniej.

Teacher's pet- Remus LupinWhere stories live. Discover now