18

1.9K 59 8
                                    

Stanęliśmy na korytarzu niedaleko wielkiej sali. On stanął plecami żeby widzieć wejście gdyby ktoś by wyszedł z sali. Głupio by było jakby jakiś uczeń widział nas w niecodziennej sytuacji, w sumie to tylko rozmowa więc co w tym dziwnego?
-czemu to robisz?- powiedział podchodząc bliżej do mnie.
-chodzi ci tylko o to że trzymałam głowę na ramieniu George'a?
-tylko?! Wyglądaliście jak para zakochanych w sobie nastolatków! I to ma być ,,tylko,,? Czemu to zrobiłaś? Jesteście razem? -mówił szybko jakby ktoś go go miał gonić, a swój przenikliwy wzrok utkwił w mojej osobie przez co czułam się jak na przesłuchaniu.

-może z nim jestem a może nie, zresztą to nie twoja sprawa. -założyłam ręce na piersi i wywróciłam oczami.
-a żebyś wiedziała że to moja sprawa. -zniżył swoją głowę i przybliżył do mojego ucha. -jesteś z nim czy nie? -powiedział bardzo niskim głosem przez co się zlękłam. Zawsze jak zaczyna tak robić mój rozum przestaje działać.
-to tylko prz-przyjaciel- ledwo co powiedziałam, przez jego ciepły oddech na szyji, który był taki przyjemny że mogłabym się roztopić.

-jesteś tylko moja i nikt inny nie ma prawa z tobą być. Mam nadzieję że zapamiętasz to sobię żebym nie musiał ci przypominać. -odsunął się ode mnie, kiwnął głowa i poszedł wzdłuż korytarza.
Znalazł się, będzie mi tutaj mówił co mam robić. Nie ma takiej opcji żebym była zależna od jakiejś osoby, co to to nie. W sumie to narazie nie mam nikogo na oku więc lepiej dla mnie, poczekam z dwa, trzy miesiące może mu przejdzie?

Wróciłam do wielkiej sali, gdy od szukałam bliźniaków zauważyłam że nie są sami. Angelina?! No nie a chciałam na spokojnie dokończyć mój posiłek. Super, ten dzień to normalnie się dziś nie układa dobrze. Dobra nie ma opcji że się do nich przyłączę, tylko gdzie by tu pójść? W sumie to mam jeszcze opiekę nad magicznymi stworzeniami a potem szlaban, więc może przejdę się na błonia? Odświeże umysł żeby przez to wszystko nie oszaleć.

Poszłam do dominatorium po kurtkę i wyszłam na dwór. Mimo cudownego słońca pogoda potrafi być strasznie mroźna. Ostatnio miałam sopla za oknem, aż się z tego powodu zdziwiłyśmy z koleżankami. Tak mam innych znajomych, nie tylko Freda i Georga. Dominatorium dziele z nigdy niezawodną czarnowłosą Becky, zawszę pomocną Anastazja i żądną przygód złotowłosą Anna. Są najlepszymi współlokatorkami jakie mogłam sobie wymarzyć. Mimo spędzania większości czasu z bliźniakami to i tak nasza przyjaźń z dnia na dzień rozkwita.

Idąc wzdłuż jeziora naszła mnie pewna myśl. Dlaczego tak w ogóle Lupin się tak zachowuje? Raz jest bezwzględny i agresywny a za drugim razem potulnych jak owieczka. Co jest z tym człowiekiem nie tak? Nikt zdrowy nie zachowuje się tak. A może on nie jest zdrowy? Te blizny muszą mieć jakaś historie. Nie odpuszczę  zanim nie dowiem się co skrywa.
-aaaa- usłyszałam krzyk rozpaczy i coś spadającego z drzewa. Od razu odwróciłam się w tamtą stronę. Oczami napotkałam blond włosego chłopaka, który kruczowo trzymał swoją rękę. Czekaj ja znam go.
Draco Malfoy?...

Teacher's pet- Remus LupinWhere stories live. Discover now