Zasłużył

1.3K 67 183
                                    

* * *
Draco

- Nie, że coś, ale miałem wrażenie, że wczoraj mówiłaś coś o pójściu sama do Pomyluny - rzucił od niechcenia, gdy od ich stolika w restauracji odszedł mężczyzna w średnim wieku, z całą siwą głową i w wyświechtanej szacie. Przed chwilą poinformował Granger, że samochód Kongresu stoi przed budynkiem i czeka, aby zawieźć ich do znajomej.

Znaczy, wariatka była znajomą Granger, bo na pewno nie jego.

- Może gdybyś był aurorem, a nie tylko wrzodem na tyłku, to puściliby mnie samą. - Siedząca przed nim dziewczyna oderwała wzrok od pleców posłańca i wróciła do śniadania.

Ta zapewne, tylko o to chodziło.

Miał dziwne wrażenie, że szef MACUSA troszczy się o Granger trochę za bardzo. Przecież to ona była jedną trzecią Złotego Trio, które pokonało Czarnego Pana. I to tę jedną trzecią, która odwaliła dziewięćdziesiąt procent wszystkiego. Pozostałe dziesięć to pieprzone szczęście Pottera, o Weasleyu nie zamierzał wspominać, bo jego uczestnictwo w tym wszystkim było największą zagadką Wszechświata.

- Chcę dzisiaj dwie godziny wolnego - powiedział w końcu. - W tym czasie masz siedzieć w pokoju i nie ruszać tyłka nawet z kanapy, czy tam z łóżka - dodał tonem nieznaczącym sprzeciwu, dolewając sobie soku pomarańczowego.

- Czy przypadkiem coś ci się nie pomyliło, Malfoy? - Granger przerwała czytanie The New York Ghost, które właśnie rozpostarła niemal na całym stoliku. Przykryła nawet babeczki!

- Mnie? - Uniósł brew, grając przygłupa. - Nie, nie wydaje mi się.

- To ja tu rządzę, a nie ty! - syknęła, chociaż był pewien, że jakby mogła, to wykrzyczałaby to na całą restaurację.

Co ta władza robi z człowiekiem, a raczej ze szlamą.

- Niech ci będzie. Mogę poprosić.

Z zadowoleniem zaczął obserwować, jak z oczu dziewczyny znika wściekłość, a jej miejsce zajmuje zupełne zaskoczenie.

- Przecież ty nie umiesz prosić.

Przekrzywił głowę, rozkoszując się szokiem wymalowanym na twarzy Granger.

To było naprawdę ciekawe.

- Jeszcze wiele razy cię zaskoczę. - Wsunął rękę pod gazetę i wziął jedną z czekoladowych muffinek. - Więc?

Zaczął obracać babeczkę w palcach, nie spuszczając wzroku z dziewczyny. Oglądanie na jej obliczu kalejdoskopu emocji, było niemal mistycznym doświadczeniem.

W końcu wypuściła powietrze ustami i odgarnęła z czoła kosmyk włosów.

- Ale jeszcze nie poprosiłeś - zauważyła.

- Masz rację. - Odgryzł kawałek babeczki, specjalnie przedłużając tę chwilę.

Granger wyglądała, jakby miała wyjść z siebie i stanąć obok, gdy tylko on wymówi to słowo.

- Czekam - ponagliła, bębniąc palcami o blat stołu.

Co za niecierpliwa baba.

Twój ruch / DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz