Teodor oszalał

1K 48 42
                                    

***
Hermiona


Sylwetka mężczyzny idealnie odznaczała się na tle okna, za którym rozpościerała się rozgwieżdżona grudniowa noc.

Smukła, wysoka sylwetka.

— Nie śpisz? — zapytała, chociaż zabrzmiało to bardziej jak stwierdzenie.

Mocniej otuliła się kołdrą, nie spuszczając wzroku z blondyna.

— Jakoś nie mogę — odpowiedział, lekko obracając twarz ku niej. Było ciemno, jednak była pewna, że na ustach, które jakiś czas temu dawały jej czystą rozkosz, pojawił się niemal niewidoczny subtelny uśmiech. — Obudziłem cię?

— Nie.

Nie on.

A brak ciepła.

Brak bliskości.

Brak ramion obejmujących jej ciało.

Przymknęła powieki, wracając wspomnieniami do chwil, które po raz kolejny ich połączyły.

Nigdy w życiu nie spodziewałaby się po sobie takiej... śmiałości.

Takiej odwagi.

Takiego wyzwolenia.

Zasłoniła twarz pościelą, czując, jak na policzki wdziera się wstydliwy rumieniec.

Och, Morgano!

A potem tak nagle wspomnienie ekstazy rozpłynęło się, by zastąpić je mrożącym krew w żyłach głosem.

To nie koniec.

TO NIE KONIEC.

— Nie myśl o tym, kocie.

Otworzyła oczy, by ujrzeć, jak Malfoy podnosi z parapetu paczkę papierosów i po chwili żarzący punkcik pojawił się tuż przy jego ustach.

— On tego chce — dodał, wydychając obłok dymu. — Twojego przerażenia.

W innych okolicznościach za palenie w jej sypialni wstałaby i trzepnęła go przez łeb, ale w tej chwili sama miała ochotę wciągnąć to ohydztwo w płuca, by chociaż na chwilę zapomnieć. 

Przestać myśleć.

Nie czuć tego paraliżującego strachu.

Bo się bała.

Hermiona Granger się bała.

Bała się, chociaż próbowała zepchnąć to wgłąb siebie.

— Musimy coś zrobić. — Blondyn strzepnął popiół do popielniczki. Nie miała ochoty zastanawiać się, skąd ją wziął, bo teraz coś innego było ważniejsze.

— Gdybyśmy tylko nie mieli związanych rąk. — Tak bardzo chciałaby znów bez problemu wpadać na szybkie rozwiązania, jednak tym razem czuła się... głupia.

Koszmarnie głupia.

Jakby ktoś zamknął jej umysł w ciasnej klatce bez wyjścia.

Twój ruch / DramioneWhere stories live. Discover now