***
Hermiona— Granger. — Kojący, miękki głos powoli przedzierał się przez jej uśpiony umysł. — Kocie, wiem, że jesteś wykończona, ale musimy stąd iść.
Och, Merlinie, miała wrażenie, że jest gdzieś poza rzeczywistością.
Gdzieś miliony lat świetlnych stąd.
— Przeniesiemy się do mnie i tam się prześpisz.
Niechętnie uchyliła powieki, by ujrzeć nagi tors Malfoya i ich palce splecione na jego brzuchu, tuż nad krawędzią spodni, które najprawdopodobniej założył, gdy odleciała.
— Chyba nie mam siły.
Parsknął cichym śmiechem.
— A za pięć minut będziesz miała?
— Jeśli dasz mi jeszcze trochę poleżeć, to być może — szepnęła, unosząc się trochę i wsuwając nos w szyję mężczyzny.
Pachniał w tak zniewalający sposób, że aż poczuła wyraźny skurcz w podbrzuszu i narastające przyjemne napięcie.
Przełożyła gołą nogę przez biodro Malfoya, przywierając ustami do jego obojczyka.
— Granger — zamruczał z lekkim rozbawieniem — podobno zmęczona jesteś.
— Chyba już wypoczęłam. — Przesunęła się i usiadła mu na biodrach, opierając dłonie o nagi tors.
— Kto by pomyślał, że będziesz taka... nieustannie niezaspokojona. — Złapał nadgarstki jej rąk i zakleszczył w mocnym uchwycie dłoni. Usiadł obejmując jej talię. — Umówmy się, kocie, że przelecę cię jeszcze kilka razy, ale jak przeniesiemy się do mojej sypialni. Mam przeczucie, że za chwilę ktoś będzie mnie szukał, albo chciał się tu dostać.
— Harry nie wróci.
Wiedziała, że przyjaciel bardzo dobrze zdaje sobie sprawę z tego, co tu się dzieje. Zauważyła to w rozbawionym spojrzeniu, które jej posłał, gdy wychodził z pomieszczenia, zanim ich zostawił.
— Bardziej myślałem o mojej matce. — Jednym sprawnym ruchem przewrócił ją na materac, nawet na chwilę nie puszczając dłoni.
Szarpnęła się, gdy przesunął opuszkami palców po sutkach, które od razu zareagowały na tę zmysłową pieszczotę.
— Uwielbiam sposób, w jaki na mnie reagujesz.
Patrzył, jak urzeczony, na jej nagie ciało, co wznieciło w jej wnętrzu rozpalający się ogień pożądania.
— Robisz to specjalnie — westchnęła, gdy obniżył dłoń, muskając skórę brzucha.
— Nie będę kłamał, że nie. — Uśmiechnął się, posyłając krótkie, ale intensywne spojrzenie, obiecujące tak wiele.
— Mieliśmy iść do ciebie — przypomniała, próbując wyrwać ręce z uścisku.
— Za minutę. Tylko cię... lekko przygotuję.
— Co?
Nie musiał mówić, po prostu to zrobił.
CZYTASZ
Twój ruch / Dramione
Fanfiction- Ja? To moja wina? - spytał ochrypłym głosem. Przez ostatnie lata podróżował po świecie, wydając forsę na lewo i prawo - imprezy, dziewczyny, kilka mieszkań w największych, najbogatszych miastach, nie mówiąc o najnowszych modelach mioteł, a nawet m...